Na temat poniedziałków krążą różne powiedzenia..nie wiem skąd się biorą.Bo to przecież zwyczajny dzień tygodnia, no tylko że ten początkowy...
Jak tak dobrze się przypatrzeć, relacjonowanie odczuć człowieka co do tego dnia to wynika z czystej fanaberii zachowania.Mamy więc typowy fragment życia.Jest coś co jest przyjemne i niestety z żalem trzeba zakończyć, no i coś co jest w zasadzie obowiązkowe , no i tu trzeba podwinąć rękawy..
A teraz jak by to wszystko trochę pomieszał i odwrócił ,albo inaczej przyjął inną postawę i podejście, dałoby to coś??
Myślę że tak, i tu leży cała rozwiązalność, jak to zrobić by z czegoś znegatywowanego , zrobić pozytywne, no już nie będę wybiegał myślą w przód..cieszyć się na przyjście początku tygodnia..
Bo nazwą mnie jakowymś odmieńcem..
Poniedziałek jest tak samo jak każdy innny dzień, tylko że na jego nieszczęście dokładnie mu wyszło przyjść po niedzieli.No niby mentalnie to powinno się radować, no bo to coś pierwszego, tam na drugie i trzecie i ostatnie to przecież nikt nie patrzy..ale mamy tu paradoks.Ludzkie zachowanie jest przekorne.Cieszy się na ostatni dzień pracy a poniedziałku nie cierpi...
Teraz jak postępować i jaką przyjąć opcję złagodzenia , no żeby ten poniedziałek był normalny i nie wiązał się z brzemieniem musowości..no że potrzeba z czymś zwyczajnie ruszyć??
Robimy luz w podwieczorny czas niedzieli i ,,,odwołujemy,,wszystkie spotkania przejemnościowe końca tygodnia, skupiamy się nad tym co jutro i robimy przygotówkę pod nowy dzień tygodnia.
Ważną rzeczą jest położenie się spać o dobrej porze, tak by organizm rankiem był wypoczęty.To bowiem wytwarza animusz, chęć.Jesteśmy zmotywowani , chcemy działać, i tu sądzę się koło dylematu zamyka..
Następną rzeczą którą warto zaznaczyć jest to, że nie działamy od razu na ,,wysokich obrotach,,Poniedziałek bowiem to zwyczajowy rozruch, po końcu tygodnia,. W trakcie dwóch , trzech następnich dni dochodzimy do maksymalnej ,,mocy przerobowej,,i tym samym oczekujemy końca tego biegu, czyli odpoczynku w sobotę i niedzielę..Uważam że jest to mądrze skonfigurowane i jest w tym że tydzień ma 7 dni , dla człowieka i jego fizjologii pożyteczne, daje przedziały aktywne i relaksu..
Te 2/7 są potrzebne by nastąpił proces odprężenia,tu nastąpiła refleksja, zrodzenie nowego pomysłu, więc to wszystko nie jest bez przyczyny.W czasie wolnym nabieramy oddechu i przygotowujemy sią pod kolejne wyzwania i wysiłek..
Z punktu społecznego relacje między dniami pracy a tymi dla wypoczynku są istotne, kształtują więź rodzinną, spotkaniową, możemy poświęcać się pasjom i tworzyć przyczółki rozwoju osobistego.To nie jest zły pomysł wg.Biblii. Zresztą jak wiemy po Rewolucji Francuskiej pomysł związany z 10 dniową dekadą jako przykład rozwiązania miesiąca w formacje trzy , przetrwał tylko kilkanaście lat i się okazał uciążliwy społecznie..Tzn.człowiek jako część natury jest związany z liczbą 7, jako optymalną.Spełnia efektywnie materializowanie w takim podziale miesiąca na cztery tygodnie..
Można na ten temat zrobić różne opracowania , nie mniej w dzisiejszym czasie , po roku 1989 to ważne aby przyjrzeć się roli budowy tygodnia, poniedziałek nie był czymś co nie lubiane...
Komentarze