Jeśli stałoby się tak, że jakiś prosty sposób – okazał się tak bardzo pomocny i skuteczny w różnego rodzaju problemach dnia codziennego – czy byś go użył?
Co by się stało, zamiast skupiać się tylko na problemach, skupiłbyś się na sobie? Jak wówczas zmieniłoby się Twoje życie – a więc o co chodzi?
Pewnie nieraz zdarzały Ci się sytuacje, że biegłeś na autobus, czy tramwaj – biegłeś w nadziei, że może zdążysz do niego wsiąść, a w momencie – kiedy pomyślałeś – nie zdążysz – środek komunikacji właśnie ruszył… W innym przypadku, tylko biegłeś – nie było chwili zwątpienia i uprzejmy kierowca – zaczekał na Ciebie.
Czy to wydaje Ci się znajome? Właśnie – tak naprawdę, różnica jest tylko jedna – w pierwszym przypadku – jesteś całkowicie zanurzony w tym, że biegniesz i ufasz, że wsiądziesz do autobusu/tramwaju, w drugim zaś biegniesz – ale nachodzi Cię chwila zwątpienia. Skutek – jest zupełnie inny. Co dzieje się w Tobie – kiedy biegniesz i jesteś skoncentrowany tylko na tym – efekt jest pozytywny, w czym zatem trudność?
W tym, że tak trudno być nam “tu i teraz”, być obecnym w swoim ciele – mając doskonały kontakt ze wszystkimi swoimi zmysłami. Właściwie od małego uczy nas się jak dbać o swój wygląd, jak się zachowywać, jak być grzecznym i miłym, ale rzadko nas się uczy, co robić ze swoimi myślami. Oczywiście są myśli, które przychodzą i odchodzą, te są zupełnie nieszkodliwe.
Większa jednak część naszych myśli przykleja się i oblepia nas od środka, wiele z nich jest tam przez wiele dni, miesięcy, a nawet lat. Wszystkie one wpływają w sposób szkodliwy na nasze życie, czyniąc nas nieszczęśliwymi i wiecznie zmartwionymi. Co zatrzymuje w nas te myśli – wytwarza go nasz układ tożsamości, układ nie różniący się od innych układów np. krążenia, trawienia… Ten układ jest jednak zbudowany z egocentrycznych myśli, by pomóc nam przetrwać jako jednostce w społeczeństwie. Generalnie problem zaczyna się wówczas, kiedy tracisz kontakt ze źródłem, stając się odłączoną jednostką.
Myśli są złudzeniem, natomiast przesadne zainteresowanie ego często zaburza nasze naturalne działania. Możemy to często zaobserwować na ulicy, w autobusie, w kolejce, wówczas – gdy ktoś potrzebuje pomocy, a nikt nie chce jej udzielić… Często jednak wymagamy za wiele, co powoduje zaburzenie połączenia ciała i umysłu, np. jaki powinien być, jak powinienem to zrobić, musisz być najlepszy… Wówczas prosta droga do nadaktywności, co powoduje strach, lęk. W momencie, kiedy stwarzasz wyobrażenie siebie – kim jesteś, jest to zwykle inne od tego jaki jesteś naprawdę – doświadczasz “uszkodzenia jaźni”. Pamiętaj, że Twoja prawdziwa jaźń jest ponad Twoim wyobrażeniem. Twój układ tożsamości ogranicza Cię i coraz bardziej oddziela od Żródła, a Ty płacisz za to wysoką cenę w postaci lęku, strachu, napięcia…Ten układ tożsamości wprowadza nas w stan wiecznego odrętwienia, uniemożliwiając bycie “tu i teraz”, coraz bardziej odcinając od mnie takiego – jakim jestem naprawdę. Dostrojenie – to bycie świadomym, które wprowadza układ tożsamości w stan spoczynku, czyli wracasz do chwili obecnej. Następnie możesz zaprzyjaźnić się z układem tożsamości, co oznacza rozpoznanie i rozumienia wymogów tego układu. Dostrojenie jest częścią nas samych, jest korzystaniem z mądrości ciała, by żyć najlepiej, jak to możliwe. Często zapominamy, że możemy naszym umysłem wznieść się ponad zmartwienia i smutki.
Zawsze kiedy układ tożsamości jest w stanie spoczynku, Ty działasz naturalnie – wówczas jesteś zawsze tam gdzie powinieneś być, w danej chwili. Możesz to sprawdzić, kiedy czujesz się źle, coś Cię boli, możesz wsłuchać się w dźwięki natury – ku swojemu zdumieniu – ból przestanie być odczuwalny. Kiedy układ tożsamości jest w stanie spoczynku – problemy znajdują rozwiązanie.
Twój umysł wytwarza zarówno myśli pozytywne jak i negatywne. Próbując pozbyć się negatywnej myśli, dajesz jej tylko więcej energii do działania. Myśli – jeśli pojawiają się negatywne – nie ma w tym nic złego, zaczyna się problem, kiedy pojawia się depresor np. mój przyjaciel zapomniał o moich urodzinach, a potem snuję opowieść – pewnie nie zależy mu na naszej przyjaźni itd. Depresor – zmienia neutralną myśl i zaczyna swój taniec godowy, zapychając umysł niepotrzebnymi opowieściami. Zakłóca on połączenie ciała i umysłu. W tym wszystkim pojawia się fikser – który ma zlikwidować nasze uszkodzenie – jestem słaba i beznadziejna – poszukuję kogoś kto się mną zajmie… Taka potrzeba poszukiwania kogoś, kto by się nami zajął – powoduje jeszcze większy problem. Podsumowując układ tożsamości powoduje, że nie ufasz sobie, ani światu, a wymogi twojego fiksera – zmuszają Cię do ustalenia, jak powinien wyglądać świat i jak powinieneś wyglądać Ty.
By zatem znaleźć klucz do uzdrowienia swojego życia, musisz wiedzieć, czym to jest, czego szukasz i gdzie tego szukać. Odpowiedź leży w Tobie, ważne by rozświetlić swoje wnętrze światłem świadomości i wprowadzić swój układ tożsamości w stan spoczynku.
Dalsza część artykułu znajduje się na stronie ZnanyLekarz.pl
Komentarze