Moment pierwszego kroku...

2017-08-29 08:34:57

Josef Lukoschek
Rozwój indywidualny jest szerokim zagadnieniem i w zasadzie późniejsze tory przezwyciężania trudności tak ciężkie nie są , natomiast ważnym jest podjęcie pierwszych poczynań, rodzenie się zalążku prawidłowego kroczenia wprzód..

Samo życie pisze takie scenariusze i jeśli tym się zajmujemy to dobitnie widzimy że nie jest to wszystko tak równoległe, pewne przodowanie wynika z racji że inni po prostu stoją w miejscu..

Wszystko przeważnie przebiega ustalonym rytmem, dla każdego na swój sposób jest domianowaniem zakonserwowanej mocno stefy komfortu, więc różnice jak dalece coś się kształtuje na pozytywniej , wynikają że ktoś zaczyna dobitniej rozpoczynać fazę kroczenia, tu jakby zrzuca utarte co miało do tej pory miejsce i ten ciąg zmian powoduje wyrastanie ,,czegoś nowego,,,

W czym leżą takie opory przemianowania na lepiej??

-w dosyć prozaicznych przyzwyczajeniach, tej uśpionej błogości aby oddalać jak najdalej to co konieczne i już nie wspomnę że ważne...bo przecież taki jest klimat działania że energia rozparcelowana jest nie tak że można po nią siegnąć i kiedy bądź...lecz tu wymaga skupienia i na to są pory tzw.dnia , kiedy oddychamy żywiołem czynności.A więc podwijamy rękawy za to co materializuje najbardziej wartościowe i w pierwszej kolejności...energia bowiem ubywa i potrzebny kolejny czas zrelaksowania i odpoczynku, regenereacji sił..czas nocy i snu..

-w samym uświadomieniu co do postrzegania domeny osiągania , że przedziałowo wbrew niektórym teoriom tzw.każdego dobrego czasu...czas na dokonywania ma domiar praw ziemskich i jest ucharakteryzowany etapami jak samo istnienie przebiega...okresy młodości są najbardziej żywotne i tu nie trzeba zastanowienia czy jestem zmęczony, bowiem witalnie organizm funkcjonuje prawie że wciąż....stąd też i ten czas biologicznego pomnażania jak wydanie potomstwa i jego wychowanie.. Natomiast rozumowanie o dochodzeniu w przyszłości , bardzo zresztą logiczne bo skontaktowane z trybem tego co terażniejsze, (niekorzystne nie przeżyte na własnej skórze)..rysuje formę wiecznego odwlekania...to ,,zbieranie się,,,,wzięcia za siebie,, może bowiem nie odbyć się WCALE! Potem następuje swoista samoocena gdy ileś dekad na karku i wywnioskowanie że coś gdzieś i kiedyś mocno przegapiłem(am)....a najgorsze to że miałem jakieś możliwości..nikt bowiem mi nie powie że ZAWSZE był bez SZANS...w takie bajeczki nie wierzę...

-dużym problemem obecnego czasu jest wybór właściwego wzorca, kiedyś to był wymiar idola...wiąże się to z natłokiem mnóstwa informacji...często też sprzecznych ...stylizowanie pewnych trendów i standartów postępowania ma w dobie powszechnego rozwolnościowania charakter wystrzeliwania i zaniku....to jak race...zaświecą mocno, pokuszą widokiem, sęk w tym by potrafić znaleźć właściwy tryb dochodzenia na szczyt, dostrzegać co z tego aresenału wszelkiego i niczego tak naprawdę jest mi pomocne, potrzebne. I na tej bazie , filarach znaleć nie tylko mocne oparcie..ale i punkt oporu że to co niekorzystne nie zmiecie, nie zadławi osobistych marzeń..jak będziesz kroczył(a) mężnie ZWYCZAJNIE stanie się....osiągniesz to co zaplanowane i zwyciężysz...

Tak należy fantazję do takich czynów pobudzać, wstawanie i marudzenie zanim zrobisz ruch palcami stopy w pantofle, w rzeczy samej kompletnie żadnych wyników pozytywnych nie przyniesie..to będzie tylko znów kolejne spóźnianie...na odrobienie lekcji..o tym jak należy siebie umacniać, jak podnosić siłę woli i nie lękać się tego co jasne i oczywiste..Pozdrawiam.
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj