W osiąganiu na dodatnio wciąż popełniamy błędy poprzez zastosowanie utartych stereotypowo zachowań, postępowanie jest odwzorowaniem jak reaguje większość. Efektem jest stan który następuje w wyniku danej sytuacji i nie przywiązujemy do niego wagi.Inaczej jest gdy zastosujemy pewne formy analizy...
Odpowiadając na pytania zawarte w części 1 można dowieść, że zachowanie zarówno na podłożu zawodowym także i prywatnie ma spójne cechy w sobie....to naprawdę trzeba być dobrym aktorem by różniąco oddziaływać na otoczenie wśród kolegów w pracy a inaczej też zachowywać się w domu , przed partnerem , dziećmi i sąsiadami...
Wynika z tego że praca nad własnym charakterem ma decydujące znaczenie jeśli chodzi o utrwalanie korzystnych nawyków, one potęgują tą moc twórczą że rodzi się coś co przekłada się na zaistnienie wygranych...bo taka jest logika wprzęgania w należytym kierunku energii...nie spóźnianie oznacza że jesteś dyspozycyjny na czas nie tylko dla szefa ale i dla rodziny, potrafisz przyjść punktualnie na umówione spotkanie z zainteresowanym jak i też być u lekarza jak wyznaczony termin...Nad tym króluje aura tzw.zorganizowania w sobie co też się przejawia że cechuje Twoje ja porządek w Twoim otoczeniu. Porządek oznacza panowanie nad sytuacją w przestrzeni rzeczy, wiadomo gdzie jaki segregator fizycznie i wiadomo gdzie jaki folder z informacjami wirtualnie .Kładzenie ,,,na swoje miejsce,,nie jest w sobie dziwną manierą lecz daje realne korzyści czasowe bo nie szukasz, daje bezpieczeństwo bo nie rodzi stresu i nerwowej atmosfery, daje spokój bo wykonujesz czynności miarowo i według stopnia ważności.W przypadku nieporządku i bałaganu nie jesteś w stanie logicznie rozumować, gubisz wątek działania i wszystkim kierują emocje negatywne, mało tego duży chaos nie zachęca do kontynuacji zamierzenia tylko osłabia wolę.Energia by naprowadzić na ,,właściwy tor,,musi być zwielokrotniona, podczas gdy przy ułożonym porządku wcale nie musisz stawać na głowie....wszystko idzie rytmem który ,,realizuje,,na czas i po kolei... Zatem to konieczne....
Widzenie na dokonywanie wznoszące jest naprawdę miarą pokonywania własnych słabości, odegnania pokus....jeśli są filmy o herosach co to wykuwają stalowe i niemożliwe to właśnie taki charakter należy ćwiczyć . nie chodzi o grubość muskułów tylko tą siłę i moc wnętrza...że potrafisz poskromić to co łatwe i przyjemne..otworzyć jednak w sobie stanowcze, skordynowane i konsekwentne.To musi być twarde, wiesz czego chcesz...i nie ma żadnych ale...inaczej nie jesteś żadnym wojownikiem , daleko do dzielności , męstwa i odwagi.....daleko też do urzeczywistniania..bo i skąd to ma przyjść???
Z bylejakości, ułożenia siebie bez wysilania, wychodzi tylko wciąż to samo:szare, jałowe i przeciętne..przypatrzcie się jak maszerują po deptaku....czy utkwi Tobie jakiś ideał???
Nie dostrzegasz go ponieważ jest to miara przechodzenia z dnia na dzień, bez myślenia o przyszłości...gdy już nie zaczepiasz o tą kolejkę co stoi w banku jak jest ostatni...to jesteś już na dobrej drodze, nie uległeś pokusie bezmyślnego wydawania lecz wysiliłeś się zaoszczędzić.
Jeśli masz taki dryg ujarzmiony we krwi, to już powoli samokontrolujesz, możesz myśleć o słowie inwestowanie...nie beczeć bo z czego..możesz dumniej się czuć, wyróżniony.To jest postawa dzisiejszego męstwa, nie branie kredytów jak zbyteczne.nie wiszenie na cudzy rozrachunek tylko tworzenie samemu własnymi rękami i głową...samoprzedsiębiorczo, kreatywnie, bez dopingu i używki bo raz się żyje....nieprawda..żyje się selekcją tego co właściwe i w danym matriksie czasoprzestrzeni, ułuda jest nierealna, mocne postanowienie TAK, wyłuszcza plan.Pozdrawiam.
Komentarze