Jak zmieniać małymi krokami swoje nawyki na lepsze?
Dziś napiszę trochę o tym, co powoduje, że wiele zadań odkładamy na potem. Zjawisko to jest fachowo nazywane w psychologii prokrastynacją. „Twój mózg jest jak najgorszy polityk. Zrobi wszystko, żebyś na niego zagłosował, za to potem kopnie Cię w tyłek” – jak to powiedział trafnie John Whitmore.
Otóż to, gdy leżąc po pracy na kanapie, pytasz siebie, czy chce Ci się wstać i pójść na jogę czy pobiegać, odpowiedź jest prosta. Przecież jestem zmęczona i na dworze jest zimno. Nie chcę się przeziębić.
Prowadząc wewnętrzny monolog, czasami przekonujemy siebie, że lepiej skorzystać z przyjemności tu i teraz, niż mieć większą korzyść w przyszłości. Znajdziemy tysiące powodów, aby coś odwlec, a potem w nagrodę dostajemy jeszcze wyrzuty sumienia, prawda?
Nicnierobienie zamieniamy też czasami na robienie niczego, a przynajmniej czegoś mniej ważnego. Ja na przykład zamiast zmierzyć się z czymś ważnym np. napisać nowy wpis na blogu (tak, to nie zawsze przychodzi łatwo) czy zacząć uczyć się do egzaminu, wpadam najczęściej w wir sprzątania, myję okna (nawet zdarzyło mi się raz odmalować mieszkanie), jakby to właśnie było teraz najważniejsze na świecie:)
A tutaj trzeba zjeść tę żabę!
Żaba według Briana Tracy`ego – amerykańskiego mówcy motywacyjnego, to najważniejsze zadanie, jakie masz do zrealizowania w ciągu dnia, a z którego wykonaniem zwlekasz. Czemu żaba? Bo zazwyczaj jest ona obślizgła, niezbyt ładna i trudna do przełknięcia, szczególnie ta duża i tłusta. Fuj!
A więc, jak połknąć taką żabę i nie dostać niestrawności? Otóż na szczęście, jest kilka sposobów na nieodkładanie zadań na potem:
1. Zrób plan - on porządkuje rzeczywistość.
Ja uwielbiam robić listę zadań tzw. checklistę „to do”. Planując zwiększamy bowiem poczucie kontroli nad zadaniem, a to uspokaja nasz gadzi mózg. Rozpisanie zadania (czego potrzebujemy) daje także szansę oddzielenia tego, co już mamy (nasze zasoby) od tego, co trzeba jeszcze zrobić. To ważne, bo świadomość tego, że nie zaczynamy od zera, jest dla nas motywująca.
2. Pisząc plan, podziel cele na kawałki (cele pośrednie).
Cel, który sobie stawiasz, powinien być odpowiedniej wielkości. Ambitne zadania mają nas motywować, ale uwaga, zbyt duże wyzwania mogą w nas wzbudzić strach i paraliżować. Wtedy utkniemy i nic nie zrobimy. Wtedy warto się zmierzyć w naszymi wewnętrznymi przekonaniami, które nas blokują przed działaniem.
Zapraszam na sesję próbną.
3. Sam ze sobą rywalizuj i dawaj sobie nagrody.
Zakładaj się z samą, samym sobą np. jak szybko zrobisz to, co sobie zaplanowałaś/-eś. Zacznij od najtrudniejszych zadań z samego rana, bo to daje ci gwarancję, że reszta dnia będzie o wiele przyjemniejsza. Potem siebie koniecznie nagródź za zrealizowanie zadania. Warto doceniać siebie codziennie nawet za najmniejsze rzeczy, bo to wzmacnia naszą pewność siebie.
4. Nie zwlekaj, ruszaj od razu, automatycznie.
Nie pytaj siebie, czy masz ochotę na to, po prostu do zrób. Zrób pierwszy krok, zanim pojawią się negatywne myśli. Jeśli ogarną cię negatywne przekonania w stylu – „Nie dam rady”, „Nie chce mi się”, „Ale nuda”, spróbuj popracować nad nimi i zmienić swoje przekonanie i zmienić swoje postrzeganie. Pomyśl, jaką korzyść możesz odnieść robiąc to właśnie teraz? Lub mocniejsze pytanie – Co utracisz, jeśli tego nie zrobisz?
5. Skupiaj się na małych krokach.
Nie od razu Rzym zbudowano. Jeśli masz do napisania jakąś pracę, postanów, że napiszesz tylko 5 zdań. Jeżeli bowiem je napiszesz, zawsze będziesz bliżej upragnionego celu niż kiedy nie napiszesz nic. Małe kroki potrafią zdziałać cuda!
Kiedy brakuje Ci sił, skup się na kilku metrach przed sobą i nie patrz na swój cel, zadanie jak na oddalony wierzchołek góry. Oczywiście trzeba pamiętać, co chcemy osiągnąć, i co jakiś czas warto spoglądać w górę, żeby sprawdzić, czy idziemy w dobrym kierunku. Jednak, jeśli podczas swojej wędrówki na szczyt, skupiasz się na samym wierzchołku góry, to z reguły nie zauważasz swoich postępów i nie doceniasz siebie. To z kolei może zwiększyć tylko twoje zmęczenie i zmniejszyć Twoją wiarę w osiągnięcie celu. Może spowodować u Ciebie tylko niepotrzebną frustrację i spadek motywacji.
6. Ogranicz tzw. pożeracze czasu i zmień je na ładowanie swojego akumulatora.
Telewizja, Internet, Facebook, często sięgamy po najprostsze rozwiązania i myślimy, że to nas zrelaksuje. A potem okazuje się, że jesteśmy tylko jeszcze bardziej zmęczeni. Więc może warto zrobić sobie krótki spacer, napić się kawy, odświeżającego smoothie czy zadzwonić do kogoś bliskiego i w ten sposób podnieść swój poziom energii w ciągu dnia pracy.
Ja bardzo często podczas pracy wyłączam pocztę elektroniczną czy powiadomienia w telefonie, żeby mi nie przeszkadzały i co chwila nie rozpraszały. To bardzo pomaga, aby działać sprawnie i efektywnie. Ważne jest także oddzielenie miejsca relaksu od miejsca pracy (to istotne dla tych, co pracują w domu). Chodzi o to, żeby mieć takie miejsce pracy, żeby można było w nim się skupić i skoncentrować, by móc płynnie realizować zaplanowane na dany dzień zadania. I nie łączyć go z miejscem, gdzie najczęściej odpoczywamy.
Przyczyną odwlekania na później może być także nuda. Zadbaj więc o to, żeby urozmaicić sobie dane zadanie, np. słuchając ulubionej muzyki czy przechodząc się na krótkie pogaduchy do koleżanki z działu obok.
A teraz praktyczne ćwiczenie na koniec:
Wypisz, jakie 3 żaby (zadania) masz w tym miesiącu do zjedzenia:
Podziel najbardziej niesmaczną żabę na kawałki i wpisz w kalendarz, kiedy zaczniesz konsumować jej najgorszy kawałek. Przy realizacji skorzystaj z wymienionych wskazówek. Powodzenia!
Podał Ci się wpis? Podaj go dalej, skomentuj lub polub moją stronę na FB: Coaching wzmacniania pewności siebie
Komentarze