Gdy zdecydowałam się na odejście z jednej z najbardziej znanych i prestiżowych korporacji, często spotykałam się z ogromnym zdziwieniem i niedowierzaniem. Znajomi mówili – „Pełniłaś kluczowe stanowisko w międzynarodowej firmie, byłaś na samym szczycie i… zrezygnowałaś z tego. Po to żeby robić to, co jest dla Ciebie ważne? To szaleństwo czy nieodpowiedzialność?”. Ich reakcja była całkiem naturalna i zrozumiała. Na pewno sama jeszcze jakiś czas temu myślałabym, że jest to szaleństwo zrezygnować z kariery w prestiżowej firmie i zająć się realizacją swoich potrzeb. Ale to było jakiś czas temu… Czasami ludzie nie rozumieją naszej drogi. I nie muszą. Bo to nie jest ich droga. Każdy z nas ma swoją, na którą warto, żeby wszedł, pewnie, odważnie i z pokorą. Tylko to daje mu szansę na bycie szczęśliwym i odnoszenie prawdziwie cieszących sukcesów.
JESTEŚMY CAŁOŚCIĄ!
Coraz częściej granice pomiędzy życiem zawodowym a osobistym zacierają się. Sami zaczynamy definiować się przez pryzmat tego, gdzie pracujemy, jakie mamy stanowisko i ile zarabiamy. Nieważne jakim kosztem w naszym życiu, ważne w jakiej firmie, co mamy na wizytówce i jaki mamy samochód. W tym ślepym pędzie całkowicie zapominamy o tym, że nie tylko praca jest ważna. Potrafimy z pełnym zaangażowaniem pracować po kilkanaście godzin dziennie, aby zrealizować wyznaczone cele. Praktycznie nie stanowi dla nas problemu to, że z rodziną widujemy się tylko w weekendy, a dla siebie ostatnio zrobiliśmy „coś” na ostatnie święta – albo i nie.
Do czasu…
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego tak dużo osób w okolicach czterdziestki (jedni trochę przed inni trochę po) przeżywa tzw. syndrom wypalenia zawodowego lub depresję? Mimo, iż osiągają ogromny sukces w swoich zawodach to przestaje on być jakby ważny i zwyczajnie już nie cieszy? Takie przypadki nie są odosobnione, zdarzają się naprawdę coraz częściej. Dlaczego tak się dzieje? Obserwowałam moje otoczenie i zawodowe i prywatne, wczytywałam się w najnowsze badania naukowe by znaleźć odpowiedź na to pytanie. Okazuje się, że zapominamy o tym, że jako ludzie potrzebujemy do życia czegoś więcej niż tylko pracy. Aby odnosić prawdziwe sukcesy zawodowe musimy najpierw zadbać o fundamenty – o SIEBIE.
Tak – nie pomyliłam się – o SIEBIE! Potrzebujemy odpowiedniego paliwa jakim jest: zdrowe pożywienie, wystarczająca ilości snu, ruch i relaks, które dają nam siłę. Kiedy zadbamy o te podstawy warto zaopiekować się jeszcze: naszą pasją, samorozwojem, sztuką wyrażania emocji i naszą duchowością – w jakikolwiek sposób ją rozumiemy – czy to przez religię czy sztukę. Tylko wtedy jesteśmy gotowi by czerpać z naszego życia we wszystkich jego aspektach i… spełnić się zawodowo! Raczej nie ma innej drogi. Nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy w stanie pracować bez przystanków i bez zadbania o siebie przez długi czas – jakaś część nas w końcu powie „STOP”. I właśnie stąd bierze się brak radości, przygnębienie, wypalenie zawodowe, depresja czy nawet… poważne choroby.
PRACA CZY PASJA?
Jeśli zadbamy o siebie i wszystkie aspekty naszego życia dopiero wtedy możemy myśleć o spełnieniu zawodowym. Bo kiedy mamy „jasność” umysłu, chęć życia, energię do działania oraz dokładnie wiemy co jest dla nas ważne, a co nie – praca, którą wykonujemy ma szanse stać się naszym stylem życia. Zaczynamy rozumieć, że dobrze jest by była dopasowana do naszych upodobań i pasji i jednocześnie dawała nam godne życie. „Jeśli szczerze kochasz to, co robisz, nigdy nie będziesz musiał pracować” – to moje motto.
I tak to rzeczywiście jest – kiedy dbam o siebie i wykonuje coś co daje mi radość i satysfakcję – wtedy spełniam się życiowo. Nie tylko zawodowo! Nie wyobrażam sobie pracować po 10 godzin dziennie i nie być w to w pełni zaangażowaną. Pracując w dużych firmach przyjmowałam ich specyfikę i zgrywałam się z ich kulturą organizacji jednocześnie wnosząc mój indywidualny pierwiastek do przestrzeni zawodowej. Z jednej strony to naturalne. Wyrażałam w ten sposób szacunek do moich partnerów biznesowych. Z drugiej – czułam ogromną potrzebę realizowania siebie i swoich wartości na większą skalę. Potrzebowałam tworzenia, kreowania oraz poczucia, że to co robię pomaga innym i wnosi realną wartość w ich życie. To dlatego pracując w korporacjach jednocześnie prowadziłam własny biznes.
ZAPYTACIE, CO DZIĘKI TEMU OSIĄGNĘŁAM?
Zbudowałam, a przez kolejne lata wzmacniałam jeden z najważniejszych filarów życia – poczucie spełnienia. Tak, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że dziś jestem spełnionym człowiekiem. Nie tylko dyrektorem czy członkiem zarządu jakiejś firmy. Jestem spełnionym i szczęśliwym człowiekiem! Na stan ten składają się trzy, najważniejsze dla mnie, elementy:
satysfakcja z tego co robię (i prywatnie i zawodowo),
samoświadomość (budowana poprzez praktyki pozwalające poznać siebie),
harmonia jaką osiągnęłam poprzez wypracowanie u siebie nawyków dbania o wszystkie, ważne dla mnie aspekty mojego życia.
Największą radość i siłę czerpię ze świadomości, że TO JA kształtuję moje życie. Było to możliwe dzięki doświadczeniu, które przez wiele lat zdobywałam w firmach, w których pracowałam. Przez lata pracy z różnymi, ciekawymi i fascynującymi ludźmi, realizując różne wymagające projekty i cele wypracowałam ważne dla mnie umiejętności i wartości (zawodowe i prywatne). Dzięki wszystkiemu, czego doświadczyłam, dzięki wielu cennym lekcjom, już wiem w jakim stylu chcę dalej pracować a w jakim już nie. Dzięki zdobytemu doświadczeniu i zaangażowaniu, udało mi się ukształtować podstawy biznesu, który nie tylko jest dla mnie pracą, ale także moją pasją. Dzięki temu mogę w pełni realizować się w tym, co kocham.
Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że najważniejszy w moim życiu był ten moment, kiedy pierwszy raz prawdziwie i szczerze wsłuchałam się w siebie, w swoje potrzeby i wartości. Mimo, że faktycznie decyzja o odejściu z prestiżowej korporacji była bardzo trudna, bo przecież byłam na „samym szczycie” i miałam „wszystko”, to zmiana, na którą się odważyłam, choć mało popularna, przyniosła dużo więcej dobrego w moim życiu niż pierwotnie zakładałam. Zyskałam pełną harmonię i spełnienie – nie tylko w życiu zawodowym. Odczuwam je w każdej sferze mojego życia. Rozwijam się zawodowo, owocnie spędzam czas z rodziną i przyjaciółmi, dbam o swoje zdrowie i aktywność – bez czego nie wyobrażam sobie życia. Czuję spokój i ogromną satysfakcję z tego, GDZIE jestem i KIM jestem – a to największy życiowy dar. Nie zaczynam dnia z gonitwą myśli, nie stresuję się jak ogarnąć całą listę zadań i zrealizować wszystkie cele – najlepiej „na już”. Wszystko w moim życiu ma swoje miejsce i czas. Ja, mój syn, biznes także mój związek i moje relacje z ludźmi dynamicznie się rozwijamy wspierając się wzajemnie. To wszystko nie wydarzyło się przypadkiem – ten stan prosperity.
Dostatnie i spełnione życie, jakie obecnie prowadzę jest konsekwencją mojej autorefleksji, słuchania siebie, odwagi w podejmowaniu niepopularnych i często bardzo trudnych decyzji i wytrwałego dążenia do jasno i precyzyjnie wyznaczonych celów (krótko i długoterminowych). To wszystko nie miało by szansy na stałe zagościć w moim życiu gdyby nie moi nauczyciele, szefowie, mentorzy, coache i trenerzy. Którym mam szansę jeszcze raz tu podziękować.
Jak jest u Ciebie? Żyjesz w zgodzie z samym sobą?
Ps. Można to rozpoznać po tym jak się czujesz w twoim życiu, we wszystkich jego aspektach.
Komentarze