COACHING – CHWILOWA MODA CZY SZANSA ROZWOJU?

2018-08-20 10:42:41

Marta Bielecka
Warto abyśmy uświadomili sobie jedną rzecz – korzystanie z wiedzy i doświadczenia innych nie jest aktem desperacji czy ulegania modzie, jest raczej mądrym używaniem dostępnych zasobów. W naszym społeczeństwie ciągle pokutuje przekonanie, że do wszystkiego powinniśmy dojść sami – najlepiej ciężką pracą od rana do nocy. Powinniśmy sami wszystkiego się nauczyć, wdrożyć, skontrolować i poprawić. I przy tym wszystkim najlepiej być jeszcze perfekcjonistami w każdej sferze naszego życia. Bo tylko wtedy sukces ma znaczenie! Doskonale wiem o czym piszę! Sama maiłam takie przekonania. Ale przecież można dużo mądrzej osiągać ambitne cele. Są ludzie, którzy wiedzą, jak dojść tam, gdzie zmierzamy, którzy tę drogę przemierzali już wielokrotnie. A co ważniejsze – okazuje się, że z ich perspektywy często widać szerszy krajobraz z większą ilością detali. I tu właśnie pojawia się obszar do wsparcia dla mentora. A jeśli jest on jeszcze dodatkowo coachem, to pomoże nam nie tylko szybciej posiąść potrzebną wiedzę i skorzystać ze sprawdzonych już rozwiązań. Dodatkowo wesprze nas w odkryciu i przeprowadzeniu pozytywnych ewolucji w naszym życiu, uświadomi nam nasze moce strony, które z różnych względów zostały… zapomniane czy odłożone na później.
JAK SIĘ TO DZIEJE?
Nasze mózgi funkcjonują tak, żeby zapewnić nam przetrwanie najmniejszym wysiłkiem, nie tracąc dodatkowej energii. Dlatego z natury jesteśmy leniwi – chyba, że zdecydujemy inaczej i nauczymy się używać naszego mózgu w taki sposób, aby działał na naszą korzyść. Pracował dla nas, a nie przeciwko nam!
Z natury chodzimy znanymi sobie ścieżkami i między innymi dlatego zmiany wydają się nam tak trudne. Nawet wtedy, kiedy dobrze wiemy, że jest już źle, to boimy się tego, co nas czeka za przysłowiowym zakrętem. Bo przecież zawsze może być gorzej, a nawet znacznie gorzej, bo może się nie udać. Dlatego na wyjście ze strefy komfortu pozwalamy sobie bardzo rzadko, np. wtedy, gdy wiemy, że jest już tak źle, że nie wytrzymamy dłużej w tym w czym jesteśmy. Inaczej zazwyczaj tkwimy w tym, co dla nas dobrze znane i pozornie „bezpieczne”, nawet jeśli uwiera i boli. Pomimo, że toniemy razem z tym czego nie potrafimy wypuścić, pomimo, że nie możemy z tym płynąć, jest nam z tym „dobrze”, ponieważ to znamy, a wszystko co nowe kojarzy nam się z zagrożeniem. W takim właśnie momencie mojego życia zwróciłam się o pomoc do coacha. Wtedy wydawało mi się to trudną i kosztowną decyzją, ale czułam, że mimo pozornych sukcesów na zewnątrz, tak naprawdę stoję już pod ścianą. Na całe szczęście efekty naszych spotkań przeszły moje najśmielsze oczekiwania, to wtedy zauroczyła mnie ta metodyka pracy z potencjałem ludzkim i postanowiłam się nią profesjonalnie zająć. Bo coach jest właśnie taką osobą, która pomoże stworzyć nam warunki, w których będziemy mogli bezpiecznie wyjść poza naszą „strefę komfortu”, pomoże nam puścić to, co niewspierające i stare i nabrać odwagi na „nowe”. Pomoże podjąć działania, które przesuną nas w kierunku wymarzonych celów – a w konsekwencji osiągnąć zmiany na lepsze. Pomoże nam zacząć pomyślnie i szybko się rozwijać czerpiąc z tego satysfakcję i korzyści (czyli dobrze prosperować).
CZY COACHING TO MODA?
Przyjrzyjmy się faktom. Historia coachingu jako skutecznej metody poprawy efektywności w działaniu i sposobu uczenia nowych umiejętności, sięga 1974 roku i ma sportowe korzenie. Wtedy właśnie tenisista Tim Gallwey wydał swoją przełomową książkę pt.: „Tenis wewnętrzna gra” w której to ujawnił swój rewolucyjny pogląd. Jego zdaniem relacja pomiędzy trenerem a zawodnikiem powinna tworzyć przestrzeń do nauki wolnej od napięć i lęku przed oceną (własną czy trenera). Przestrzeń, w której sposobem pomocy w osiąganiu sukcesu nie jest dawanie rad, ale umożliwienie graczowi eksperymentowania i korzystania z jego doświadczenia. Po zaskakująco dobrych efektach coachingu w różnych dyscyplinach sportowych metodologia ta w 1992 roku została przeniesiona do biznesu za sprawą ucznia Gallweya i jego książki pt.: „Coaching trening efektywności”. W książce tej Sir John Whitmore uważa, że „odblokowanie potencjału osoby w celu maksymalizacji jej dokonań i działań jest raczej pomaganiem w uczeniu niż nauczaniem„.
Pomyśl ilu sportowców bez swoich trenerów wchodzi na szczyt danej dziedziny sportu – osiąga sukces?
A jak myślisz, jak jest w poważnym biznesie?
Jak mawiał już Sokrates: „Nikogo niczego nie nauczę, mogę jedynie sprawić, by myślał”.
Zatem jak jest? Czy to moda czy szansa na rozwój … ten coaching?
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj