Taka "odezwa" to coś, co zwykle przyświeca "coachom motywacyjnym" - jeżeli chcą zainspirować kogoś do realizacji swoich celów. U mnie zawsze dominowała "analityczność", skupienie na perfekcyjnym wgłębieniu się w to, co ważne. Jednak kwestia "konfrontacji" tego z praktyką bywa często trudna, dlatego postanowiłem, że ponad "umiejętności analityczne" - teraz dam coś, co będzie miało większy wymiar "motywacyjny".
Każde nasze działanie wypływa z jakiś "pobudek"- może być to motywacja oparta na "presji i przymusie", może być to chęć "zaimponowania" innym, może to być silny "popęd" czy "pragnienie". Niezależnie od tego, czy dana "pobudka" jest świadoma, czy też nie - najistotniejsze w realizacji jest "siła natężenia"- to jak w fizyce - nie tylko kierunek,ale i "moc" się liczy.
Jeżeli chcemy coś "naprawdę" konkretnego" osiągnąć, musimy się "sfokusować", ale też "uderzyć z "odpowiednią siłą". Nasza "wiązka" musi wyrażać "najszczersze pragnienia", musi być "stale pobudzana". Podgrzewanie jej zależy nie tylko od nas, ale przede wszystkim od "środowiska", które nas otacza.Jeżeli nas "wspiera" i "motywuje" mamy ułatwione zadanie, bo poza "własną formą" mamy też "napęd hybrydowy" z "zewnątrz". Ale wybudowanie takiego "środowiska" też wymaga od nas nie lada "wysiłku". Czyli i nasza postawa i "środowisko" nadają "kierunek" i "siłę" naszym "działaniom".
Jak wdrażać "skutecznie" "działania"?
Działania muszą być wykonywane z "zaangażowaniem" i "pasją". Wtedy będą "mocne". Wtedy będą "silne".
Potem, jeśli już "realizujemy" nasz "talent" wymaga się tylko tego, aby działać w tym kierunku "jak najwięcej" i nie "zatrzymywać się". Wtedy uzyskamy "najlepszy rezultat"
Komentarze