Co ma coaching do odchudzania?

2019-02-27 14:28:23

Justyna Kaczorowska
Udaje się to nam osiągnąć, mamy spektakularne sukcesy na tym polu (grubo kilkanaście kilogramów w dół), ale… po 2 lub 3 latach nasze wagi wracają niestety do punktu wyjścia, czyli do takiej przed rozpoczęciem odchudzania. Jakoś nie udaje nam się nigdy tej niższej wagi utrzymać na dłużej. Jesteśmy zmęczone już tą ciągłą walką ze sobą, na długo nie starcza nam sił, aby po raz kolejny podjąć wysiłek odchudzania się. I zadajemy sobie pytanie, że coś jest nie tak, że problem tkwi głębiej….

Kilka miesięcy temu oświeciło mnie, że moje problemy z nadwagą muszą mieć jakiś związek z moimi przekonaniami na temat jedzenia. Że coś w środku każe mi tyle jeść. Jako coach byłam nawet pewna, że jeśli tylko uda mi się to coś odkryć, to będzie mi łatwiej zrozumieć, dlaczego ciągle po diecie nie udaje mi się utrzymać nawyku zdrowego odżywiania i znowu tyję. Wiedziałam, że odpowiedź jest głęboko ukryta we mnie i domyślałam się, że ma związek z moimi emocjami i potrzebami, bo żadne przecież logiczne argumenty przemawiające za odchudzaniem do mnie nie trafiały – będziesz szczuplejsza, zdrowsza i piękniejsza. Ten argument działał zaledwie 2 tygodnie, potem dietę szlag trafiał. To paradoks, ale argument zdrowia cały czas przegrywał z czymś, co było dla mnie wielką niewiadomą.

Kiedy więc nadarzyła się okazja (nowy kurs coachingowy), z wielką ciekawością w trakcie jego trwania w ramach praktyki, poddałam się wiwisekcji w tym obszarze. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy odkryłam (i poczułam), że moje odżywianie związane jest silnie z przekonaniem z okresu niemowlęctwa, kiedy to po 3 miesięcznym pobycie w inkubatorze (byłam wcześniakiem), trafiłam w końcu do domu i mogłam „odrobić zaległości” z bycia z mamą oraz najeść się do syta. Karmienie piersią (jedzenie) gwarantowało mi poczucie bliskości, miłości, bezpieczeństwa, akceptacji, ochrony i utulenia. Możecie mi wierzyć lub mnie, ale wówczas musiało zrodzić się coś takiego w mojej malutkiej głowie, myśl, instynkt, ostatecznie przekonanie na temat jedzenia, że „jedzenie to życie”. Niby banał, ale ja to naprawdę tak głęboko poczułam w sobie (aż mi się pojawiły łzy) i dotarło do mnie, że walczyłam całe życie z tym przekonaniem i sama ze sobą, bo będąc na diecie i odmawiając sobie jedzenia, skazywałam się na śmierć. Dlatego tak ciężko mi było zawsze zabrać się za jakąkolwiek dietę i potem w niej wytrwać. Wszystko mówiło mi, że jeśli to zrobię, to stracę życie. Nieświadomie cały czas to przekonanie z wczesnego dzieciństwa na mnie oddziaływało, na moje zachowanie i nawyki żywieniowe.

Odkrywanie ukrytych przekonań
Podczas rozmowy z przyjaciółką, kiedy to podzieliłam się z nią swoją historią dotyczącą tego mojego hardcorowego przekonania o jedzeniu, ona uświadomiła sobie w tej samej chwili własne wewnętrzne przekonanie „Najedzenie się daje mi siłę”. Przypomniała sobie, jak to była na urlopie macierzyńskim, jak chciała schudnąć po ciąży i że jak tylko za mało zjadła bądź nie dojadła, to nie miała siły zajmować się malutkim dzieckiem. To przekonanie więc wtedy powstało i zaczęło iść z nią dalej przez życie. Okazało się, że pracując bardzo ciężko i intensywnie, podświadomie chciała dodać sobie sił i dlatego najada się zawsze do syta. Wiedząc, że czeka ją trudny dzień, robi sobie od razu większe śniadanie. W tej sposób bardzo szybko sabotowała każdą dietę, jaką tylko zaczynała stosować, aby schudnąć kilka kilogramów. Działo się tak dlatego, że zawsze była aktywna zawodowo i bardzo pracowita, potrzebowała zatem dużo sił, żeby się w tej roli dobrze spełniać. Pomimo tego, że udało jej się jednak obniżyć znacznie wagę i że nawet zauważyła, że będąc na diecie wcale nie głoduje i ma siłę do życia, to nie udało jej się utrzymać nowych nawyków żywieniowych, mniej jeść. W tle bowiem cały czas oddziaływało na nią to stare przekonanie, że musi się najeść, aby mieć siłę. Siłę to tego, żeby dobrze pracować, w efekcie czuć się bezpiecznym. Przy okazji odkryłyśmy jej kolejne przekonanie związane z pracą, że musi tak dużo i ciężko pracować, bo dopiero wtedy zasługuje na zarobione pieniądze. Ile to człowiek może dowiedzieć się ciekawego o sobie podczas jednej telefonicznej rozmowy:)

Wybierz coaching i przestań walczyć ze sobą?
I jak tu zatem wyrwać się z takiego błędnego koła?

Z pomocą może przyjść coaching, a dokładniej sesje poświęcone modyfikacji właśnie takich z pozoru niewinnych przekonań. I choć trochę wysiłku kosztuje stworzenie dla siebie nowego przekonania, które będzie nas wspierać w drodze do celu, w tym przypadku racjonalne, zdrowe jedzenie w ustalonym rytmie, gwarantujące spadek wagi i jej utrzymanie, to myślę, że warto się go podjąć. Nie mamy przecież nic do stracenia! A efekty potrafią być naprawdę niesamowite. Wprowadzając nowe przekonania do naszego umysłu zyskujemy oprócz szansy, że wreszcie uda nam się coś osiągnąć, czego bardzo pragniemy, coś jeszcze – a mianowicie poczucie kontroli, że mamy realny wpływ na nasze życie, że możemy się zmienić. To potrafi bardzo dodać nam skrzydeł i sprawić, że zaczynamy działać i zmieniać nasze życie na lepsze w wybranych obszarach, które od dawna leżały odłogiem:)

Czy coaching jest tak cudowną metodą, która pozwoli mi się zmienić i odnaleźć siebie?
Również i takie pytanie bardzo często zadają sobie moi Klienci coachingowi. Trafiają do mnie, kiedy od dawna bezskutecznie poszukują rozwiązania swojego problemu i są tym już bardzo zmęczeni. Kiedy widzą, że stoją w miejscu i w ich życiu nic się nie zmieniło na lepsze, choć bardzo się starali. Kiedy są na rozdrożu i zastanawiają się, jaką drogę mają wybrać np. w którą stronę rozwijać swoją karierę zawodową, czy brnąć w kolejne awanse czy jednak rozpocząć swój biznes, o którym marzą od lat. Problem w tym, że często nie mają za bardzo pomysłu, co to by mogło być lub ten pomysł mają, ale nie mają odwagi go wdrożyć, coś ich wewnętrznie blokuje i nie wiedzą co to jest.

Tak się składa, że większość naszych trudności, z jakimi się borykamy, chcemy rozwiązać umysłem, używając do tego lewej, bardzo logicznej półkuli, odpowiedzialnej głównie za myślenie i analizy. Rozkładamy problem na mniejsze czynniki, szukamy rozwiązań i wciąż zadajemy sobie te same pytania, na które nie potrafimy znaleźć jednak odpowiedzi. Widzimy, że coś jest z nami nie tak, że jesteśmy trochę jak dzieci we mgle, że coś się w nas zmieniło i że nie potrafimy jak dawniej, szybko podjąć decyzji i dalej działać. Tak się niestety składa, że do rozwiązywania życiowych dylematów potrzebujemy użyć także tej drugiej półkuli – prawej, odpowiedzialnej za wyobraźnię, emocje, wartości oraz sięgnąć do naszej podświadomości, do naszych wewnętrznych (często nieuświadomionych) przekonań. I tutaj z pomocą może przyjść oczywiście coaching i poniższe ćwiczenie „Góra Lodowa”.

Co się dzieje podczas coachingu?
Decydując się na coaching, podejmujesz decyzję odbycia podróży w głąb siebie (uwielbiam tę metaforę). Po nowych terenach Twojego umysłu rolę przewodnika przejmuje coach. To on towarzyszy Ci podczas podróży po mapie Twojego wewnętrznego świata i pomaga Ci w bezpiecznych warunkach odkrywać, to, co do tej pory było dla Ciebie niewidoczne (nieuświadomione). Pomaga Ci poszerzać świadomość, czyli wydobywać na światło dzienne wszystko to, co może Ci pomóc osiągnąć Twój cel, jaki sobie podczas pierwszej sesji wyznaczysz. Bardzo często jest to praca właśnie nad różnymi przekonaniami (nie tylko tymi negatywnymi), ale także z obawami, lękami, blokadami wewnętrznymi, które hamują nas skutecznie przed działaniem.

Przekonania ograniczające są jak niewidzialne kłody, które sami sobie rzucamy pod nogi, jeszcze zanim zaczęliśmy podróż lub działanie, by zrealizować własny cel. Ileż razy powtarzasz sobie: „Nie ma sensu się do tego brać, przecież i tak nie dam rady„. Ile razy słyszysz: „Nie to zbyt trudne”. Przekonanie to magiczny klucz do sukcesu i często jest już pod ręką zainteresowanego, lecz on go nie widzi, mówiąc, że „tych drzwi nie da się otworzyć”. Celem coachingu jest zatem odbycie wspólnej podróży i zmiana na lepsze, początkiem podróży jest zaś zdefiniowanie przez Klienta, co ma być „lepiej”, co ma być „inaczej” i do czego to ma doprowadzić. Coach kieruje się zasadami podróży, takimi jak czas pracy, określenie celu i potrzeb kryjących się za jego realizacją, Klient zaś jest „właścicielem” własnych potrzeb i to on najlepiej rozpoznaje korzyści, które chce uzyskać dokonując zmiany dotychczasowego sposobu funkcjonowania.

Poniżej mam ćwiczenie dla Ciebie, to propozycja przyjrzenia się temu, co przed samym sobą masz ukryte.

Góra Lodowa - model Roberta Diltsa
piramida-Diltsa-odkryj-co-ukryte
Powyżej model tzw. piramida Roberta Diltsa. Za pomocą tego modelu będzie Ci łatwiej zinterpretować siebie. Jak widać na obrazku, z reguły to, co przychodzi nam łatwo opisać, to szczyt góry, czyli środowisko, w którym żyjemy i nasze zachowania. Są to obszary łatwej obserwacji, bo przecież bez problemu możemy określić, w jakim biurze i za pomocą jakich urządzeń i narzędzi pracy wykonujemy swoje zadania. Łatwo jest też nam powiedzieć, jak się zachowujemy, podejmując decyzje, wybierając zagadnienia, gdy kogoś zachęcamy do współpracy albo gdy go kontrolujemy. To poziom jawny, jak czubek góry lodowej płynącej po morzu rzeczywistości.

Co ciekawe, kiedy dochodzi do określenia umiejętności używanych w danej aktywności, większość osób potrafi wymienić tylko ich część (najczęściej przychodzą do głowy te najbardziej oczywiste jak np. obsługa komputera, znajomość języka obcego). Jednak wiele cennych zasobów, sposobów działania czy miękkich kompetencji jest przed nami ukryta (nieuświadamiana) lub niedoceniana przez nas samych. Rzadko przychodzi nam do głowy, że naszą umiejętnością jest także budowanie zaufania, postawa szacunku okazywana współpracownikom czy zdolność wymyślania kreatywnych rozwiązań w patowych sytuacjach. Bardzo widoczne jest to przy zmianie pracy, zwłaszcza jeśli się długo pracowało w jednym miejscu – często wtedy paradoksalnie uważamy, że przecież my nic kompletnie nie umiemy i nic sobą nie reprezentujemy. Ma to ścisły związek także z zaniżoną samooceną. Dlatego umiejętności znajdują się tuż poniżej poziomu linii wody. I to tutaj właśnie zaczyna się właściwa bryła góry lodowej, czyli to, co jest poza naszą świadomością, tkwi w naszej podświadomości.

Niżej idą przekonania i wartości, potrzeby – i to one w efekcie decydują o potencjale góry lodowej, o jej kierunku dryfowania po morzu i wreszcie o wyglądzie tego niewielkiego fragmentu, który wystaje ponad wodę. Jeszcze głębiej i zazwyczaj zupełnie nieuświadamiane na początku coachingu tkwią: tożsamość, misja i duchowość. To dlatego tak trudno jest nam zdecydować się na własny biznes, nie znając odpowiedzi na związane z tymi obszarami pytania: Kim jestem? Po co to robię? Co mi to da? Samemu bardzo ciężko jest znaleźć odpowiedź na takie pytania, z pomocą coacha jest to o wiele łatwiejsze. To on potrafi wesprzeć nas w tym, abyśmy do tych głębin naszego jestestwa bezpiecznie i w odpowiednim tempie dotarli. Odkryli nasze prawdziwe ja.

Okazuje się (niestety), że o jakości naszego funkcjonowania, podjętych decyzjach, wypracowanych strategiach – decydują w największym stopniu poziomy najbardziej ukryte. Ćwiczenie – Góra Lodowa, pomoże Ci się przyjrzeć temu, jak opisujesz siebie i swój świat. Dilts odkrył, że w zależności od tego, w jaki sposób budujemy i kreujemy siebie, na różnych poziomach, w taki sposób też przeżywamy rzeczywistość. Gotowy? Do dzieła!

Ćwiczenie Góra Lodowa - odkryj prawdziwego siebie
Proponuję Ci zatem przyjrzenie się swoim najważniejszym rolom życiowym i zawodowym, które pełnisz, żebyś mógł określić samego siebie na wszystkich poziomach i zobaczyć, jak ty sam rozumiesz, interpretujesz siebie. Przez jakie „filtry” postrzegasz świat, swoją rzeczywistość.

1. Wybierz rolę, na której się obecnie koncentrujesz.

2. Nazwij rolę w sposób potoczny, tak ja zwykło się określać role społeczne: ojciec, matka, pracownik, szef, pacjent, klient sklepu odzieżowego itp.

3. Określ swoją rolę na wszystkich poziomach Góry Lodowej, zadając sobie pytania kontrolne. Zapisuj pierwsze skojarzenia.

4. Powtarzaj to ćwiczenie zawsze, ilekroć sytuacja, którą przeżywasz, wydaje Ci się ważna, szczególna, absorbująca uwagę. Zacznij od wyłonienia wiodącej roli społecznej, która najlepiej się mieści w kontekście sytuacji. Następnie opisz te rolę i sytuację używając schematu. Wtedy to, co kryje się „pod powierzchnią wody”, ujawni się przed Tobą jako istotny element wpływu i siła Twojej motywacji. To całość Góry Lodowej, czyli wszystkie jej poziomy, wpływają na motywację w danej sytuacji, a tym samym na uświadomienie sobie i realizowanie celu.

5. Góra Lodowa pozwala odkryć i rozpoznać swoją własną mapę związaną z konkretną rolą lub mapą drugiego człowieka.

6. Pytania do piramidy, na które spróbuj sobie teraz odpowiedzieć opisując jedną z wybranych przez siebie ról:

Środowisko – Kiedy? Gdzie? Z kim? W jakim otoczeniu?

Zachowania – Jak się zachowuję? Jak to robię?

Umiejętności – Co umiem?

Przekonania – Co myślę o sobie, świecie, ludziach? Co jest możliwe?

Wartości – Co jest ważne? Po co to robię?

Tożsamość – Kim jestem?

Misja – Jaki jest mój globalny cel? Dokąd zmierzam?

Potrzeby – czego naprawdę potrzebuję?

Wizja/ Duchowość – Kto jeszcze? Co istnieje więcej? Jaka jest globalna intencja?

Jak już je wykonasz, to zapraszam Cię do podzielenia się swoimi małymi odkryciami, czego nowego dowiedziałeś się o sobie i jak ta informacja wpłynęła na Twoje działania.

A może chciałbyś poznać lepiej swoje potrzeby i wartości? Zapraszam do kontaktu!
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj