Pożegnanie dzieciństwa

2022-01-21 16:39:53

Tomasz Rudnicki
Jaki wpływ wywarło na mnie dzieciństwo? Nie często zadawałem sobie to pytanie. Pochyliłem się nad nim i przerobiłem proces rozstania z dzieciństwem,
już jako dorosły człowiek. Jednak nie sam, lecz wspólnie z moją mentorką.

Jako młody chłopak, chciałem być strażakiem, milicjantem, żołnierzem czy lekarzem. Fascynowały mnie duże, hałasujące i błyskające pomarańczowym światłem śmieciarki, dźwigi i inne duże maszyny. Przedstawiciele tych zawodów pojawiali się na spotkaniach w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej. Oczywiście chciałem też być piłkarzem i kolarzem. Były to czasy, kiedy w tych dyscyplinach nasi reprezentanci odnosili międzynarodowe sukcesy.

Lektury szkolne raczej nie inspirowały mnie zbyt mocno, na szczęście szybko odkryłem bibliotekę, a moi rodzice „zdobywali” nie wiem gdzie, drukowane na pożółkłym papieże kolejne odcinki „Winnetou” i „Old Shatterhand”. W domu pojawiały się książki o przygodach Tomka Wilmowskiego i Tomka Sawera.
Dużo rozmawialiśmy i czytałem o dokonaniach naszych rodaków w Himalajach. To był początek lat 80-tych.
Wtedy też chyba, zagnieździłem w sobie zew podróży i odkrycia innych krajów.

Wakacje spędzałem na wsi. Tam nauczyłem się pływać, jeździć na motorze. Od rana do nocy byliśmy na świeżym powietrzu.
Żniwa, wykopki, świniobicie, wyjazdy na ryby …, tam natura i cztery pory roku nadawały rytm i odmierzały czas.

Jeździłem na obozy wędrowne i żeglarskie, spływy kajakowe. Mój dziadek odkrywał przede mną piękno przyrody. Bardzo duże znaczenie wywarła na mnie muzyka rockowa docierająca zza żelaznej kurtyny. Szybko stałem się również fanem polskiej sceny rockowej. Bliski mi był bunt i inny punkt widzenia.
Lista Przebojów „Trójki” – stała się moją ulubioną audycją. MTV miałem w domu dopiero. gdy skończyłem 20 lat.
W kraju w tym czasie działa się rewolucja ustrojowa. Władze poprzedniego reżimu dogadywały się z nową – częściowo demokratycznie wybraną.
Przy stole choć oficjalnie nieco z tyłu, przedstawiciele kościoła.

Wtedy też byłem świadkiem szybkich i radykalnych zmian. Gospodarczo rynek otworzył się na zupełnie nowe możliwości. Jak grzyby po deszczu pojawiały się prywatne firmy. Otwierały się granice. Nasz kraj w ciągu kilku lat zmienił się w kolorowy jarmark. Zaczęły pojawiać się inwestycje firm zachodnioeuropejskich. Patrząc z perspektywy 30 lat i porównując nasz kraj do innych z bloku byłego ZSRR, nasza transformacja przyniosła bardzo znaczące efekty. Po otwarciu granic, ruszyły wycieczki handlowe do Berlina Zachodniego.

Nie wiedziałem kim chcę być. Przy wyborze szkoły średniej miałem niewielkie możliwości, w tym Ekonomik, Elektronik, Samochodówka i Budowlanka.
Żadna do mnie nie przemówiła. Zdecydowałem się na Liceum Ogólnokształcące. Na ile był to świadomy wybór – dziś trudni mi powiedzieć.
Profil humanistyczny, na którym się uczyłem, otworzył przede mną świat literatury, filozofii czy poezji. Bardzo polubiłem historię. W ciągu jednego roku
zmieniono nam podręczniki i okazało się, że jest inna wersja II Wojny Światowej, Zagłady w Katyniu czy Powstania Warszawskiego.
Wiszące na ścianach klasowych orły – przywdziały koronę, pojawiały się krzyże. Dotychczas patrzyliśmy na wschód, od teraz za zachód.

Zwiedziłem Europę zachodnią autostopem. Mogłem posmakować zachodniego świata. W kraju, w kinach i w telewizji pojawiły się zachodnie filmy.
Okazało się, że istnieje inny świat. Horyzont i możliwości znacząco się powiększyły.

Od starszych klas podstawówki, część wakacji przeznaczałem na prace dorywcze, a zarobione pieniądze mogłem spożytkować na swoje wyjazdy i wakacyjne atrakcje. Kiedy skończyłem osiemnaście lat, uznałem, że jestem dorosły. Wyprowadziłem się w roku, w którym przygotowywałem się do matury. Okazało się,
że utrzymanie siebie, to nie taka prosta sprawa.

Moja dalsza nauka, to podróż między prawem i administracją, marketingiem i zarządzaniem, oraz psychologią, a także ekonomią i rachunkowością. Rozum pchał mnie do nauk ścisłych, serce podpowiadało nauki humanistyczne. Tylko, że „życie stygło”.



Fascynował mnie świat mediów. Zatrudniłem się w Gazecie Wyborczej. Pracowałem w reklamie, próbowałem swoich sił jako młody dziennikarz. Następnie trafiłem do lokalnej Telewizji Przewodowej, zajmując się nadal reklamą. Tam poznałem przedstawicieli amatorskiej grupy filmowej, której zostałem managerem. Założyłem własną działalność gospodarczą. Organizowałem wydarzenia muzyczne, realizowałem filmy reklamowe. Zmiany w zarządzie firmy z którą współpracowałem oraz moja młodzieńcza fantazja, i brak doświadczenia, spowodowały, iż zmuszony zostałem do jej zamknięcia.
Zatrudniłem się w radiu, później agencja reklamowa. Marketing, reklama, promocja, koncerty, muzyczne biwaki …

I wtedy to nadszedł czas, kiedy miałem się „ustatkować”. Zatrudniłem się w nowobudowanym hipermarkecie, które zaczęły pojawiać się – jako nowy format handlowy – w naszym kraju. Trafiłem do świata korporacji. Od managera do członka rady nadzorczej. Po wielu latach formuła, jednak się wyczerpała.
Szukałem dalszego rozwoju.
Założyłem działalność gospodarczą. Po wieloletniej przerwie, z dużą radością i zainteresowaniem zacząłem się ponownie kształcić i rozwijać.
Odkryłem coaching, mentoring, psychologię. Dzisiaj łączę 25 lat doświadczenia w biznesie z naukami o człowieku.

Wszedłem na drogę, która nie ma końca. Zrozumieć lepiej człowieka. Mogę dzielić się swoim doświadczeniem prywatnym i zawodowym,
wspierać i towarzyszyć w rozwoju innych ludzi, rozwijać biznesy.

Rozpocząłem naukę Psychologii Doświadczeń Subiektywnych https://instytutbennewicz.pl/szkolenia-online/szkolenia-zawodowe-online/psychologia-doswiadczen-subiektywnych-online/. Oprócz zdobytej ogromnej wiedzy, pod okiem wspaniałych mentorów, odbyłem też swoją terapię. Jednym z elementów był proces „pożegnania dzieciństwa”.

Niesamowite, jak dużo wzorców, lęków, obaw czy schematów – wynosimy z dzieciństwa. Otrzymaliśmy wiele gotowych reguł i programów, które nawykowo powtarzamy w dorosłym życiu. Posługujemy się symbolami wierząc, że są prawdziwe. Patrzymy na świat w dorosłości oczami z dzieciństwa. I często bywa, że dopóki świadomie nie przepracujemy tego okresu, nie zmierzymy się ze swoimi cieniami, nie rozstaniemy się mentalnie z ludźmi
i doświadczeniami, nie zaakceptujemy „utraconych szans”, nieuniknięcia zmiany i świadomie nie rozłączymy się z dzieciństwem, możemy wiele lat nieświadomie funkcjonować w ograniczającym nas schemacie. Często widzę jak moi klienci – mając już swoje rodziny – nadal są podłączeni do osób z dzieciństwa.

Ja domknąłem ten proces po skończeniu 40 lat. I wiem, że było warto. W dzieciństwie, w naszym wychowaniu, przebytych wydarzeniach, normach społecznych
w których funkcjonowaliśmy, czy instrukcji zawartej w kodzie genetycznym, jest również nasza tożsamość. Warto do niej dotrzeć, odkryć, jak również znaleźć nasze zasoby, które stamtąd pochodzą i które możemy użyć w dorosłym życiu. Warto zrozumieć jacy naprawdę jesteśmy, a nie jacy myślimy, że jesteśmy,
w wyniku nałożonych filtrów i wdrukowanych reguł i zasad.
Pozwoli nam to świadomie budować siebie w dorosłym życiu. Pisać i tworzyć scenariusze z naszym udziałem, o nas samych i zgodnych z nami.

Moje zasoby z dzieciństwa, to otwartość na zmiany, poszukiwanie, ciekawość, rozwój i nauka, przesuwanie granic, siła i dary natury, elastyczność i szacunek do pracy. Pomagają mi w tym talenty wizjonera, uczenia się, rozwijania innych czy indywidualizacji.

Dzisiaj pracując z ludźmi wiem i rozumiem, że każdy jest wyjątkowy, niepowtarzalny. Każdy ze swoją jedyną w swoim rodzaju tożsamością.
Swoim bagażem doświadczeń.
Wydarzenia z przeszłości są naszymi lekcjami.
Dzisiaj będąc dorosłymi, możemy świadomie do nich sięgać, albo też rozłączyć się lub puścić te, które utrzymują lęk i obawy, utrzymują traumy i żale czy aktywizują złość.
Nie zmienimy przeszłości, ale możemy budować przyszłość.
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj