DobryCoach.pl

Ostatni wpis dotyczył jednej z przeszkód, które mogą utrudniać podjęcie decyzji o dużej zmianie, a dziś zajmę się tym co nas wspiera w działaniu, a mianowicie… samym działaniem. Wiem, brzmi trochę dziwnie ale już śpieszę z wyjaśnieniem. Czy kojarzysz taką scenę z filmu (książki, bajki, audiobooka czy po cokolwiek najchętniej sięgasz) – bohaterka zastanawia się co zrobić, szuka idealnego pomysłu i planu, trudzi się i męczy i w końcu… znajduje złotą receptę na sukces, która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki sprawia, że wstępują w nią nowe siły napędzające ją odtąd do pracy nad życiem w szczęściu i chwale? Taki trochę przerobiony happy end z serii “i żyli długo i szczęśliwie”. Czy Ty też przypadkiem trochę nie wierzysz, że tak się stanie? Że jak już zastanowisz się dostatecznie długo, wpadniesz na pomysł doskonały, opracujesz plan idealny i upewnisz się, że masz czas na jego realizację, to poczujesz w sobie przypływ mocy i energii do działania, która sprawi, że z łatwością będziesz zabierać się do podejmowania kolejnych działań? Bez zmęczenia i zwracania uwagi na niepowodzenia?
Mam dobrą i złą wiadomość jednocześnie: TO TAK NIE DZIAŁA. Motywacja do działania to nie jest coś, co spływa na nas w odpowiednim momencie i potem możemy bez końca z tego niewysychającego źródła czerpać. Motywacja to proces, to chęć do podjęcia kolejnych kroków wynikająca z poczucia, że nasze poprzednie działania przynosiły efekt. Zauważenie tego rezultatu daje nam siłę do tego, żeby kontynuować pracę. Zaczynamy dostrzegać, że mamy na coś wpływ, że możemy kształtować, a nie tylko odbierać to co nas otacza i to sprawia, że jeszcze bardziej nam się chce i jeszcze chętniej podejmujemy kolejne kroki.
O motywacji powstało wiele książek, artykułów i podcastów, opowiadających też o innych czynnikach, które mają na nią wpływ i ją wzmacniają. To temat, który mimo, iż już starożytni filozofowie się nim zajmowali, wciąż jest żywy wśród osób zaciekawionych człowiekiem. Jeśli masz ochotę go zgłębić, na pewno znajdziesz interesujące Cię opracowania, a ja dziś zachęcam Cię do ćwiczenia, a jakże ;)
Przypomnij sobie co ostatnio robiłaś z wielką ochotą. Niech to nie będzie jednorazowa czynność, tylko jakiś średnio lub długoterminowy projekt, działanie.
-Z jakimi myślami podchodziłaś do kolejnych kroków?
-Co sprawiało Ci radość i satysfakcję w trakcie tego projektu?
-Dzięki czemu z ochotą zabierałaś się za te działania?
-Czy byłaś w nie tak samo mocno zaangażowana od samego początku jak i w późniejszych etapach projektu?
-Czy miałaś poczucie, że Twoje wysiłki są celowe i przynoszą rezultat, z którego jesteś zadowolona?
-Czy czułaś, że masz wpływ na to jaki będzie efekt i rezultat końcowy?
Pracując ze swoimi klientkami z wielką radością i ciekawością obserwuję moment kiedy ich wiara w powodzenie danego przedsięwzięcia zaczyna rosnąć po tym jak zauważą, że podjęte przez nie działanie rzeczywiście przybliża je do upragnionego celu. Jest to bardzo karmiące, wzmacniające i wspierające spostrzeżenie. Zwiększa to ich wiarę w to, że im się uda i dzięki temu kontynuują działania z większą śmiałością i pewnością. Nie oznacza to, że nie popełniają błędów. Ale nawet jeśli tak się dzieje – podchodzą do nich z większym spokojem, bo odzyskane poczucie sprawczości pozwala im wierzyć w to, że i z tym sobie poradzą. (W końcu, nie czarujmy się, błędy popełnia każdy z nas).
Może masz pomysł na to jaki mógłby być Twój pierwszy krok na drodze do satysfakcjonującego życia zawodowego? Jeśli przychodzi Ci do głowy kilka rzeczy, którymi mogłabyś się w tym temacie zająć wybierz tę, która wydaje Ci się najprzyjemniejsza, może najbardziej dostępna, z największym prawdopodobieństwem sukcesu. Nie czekaj, aż będziesz mieć siłę na zrobienie wszystkiego od razu. Zrób tę jedną, małą rzecz i zaobserwuj czy coś się zmieni. Dziś nie musisz mieć ochoty na wszystkie kroki – wystarczy, że zrobisz ten jeden. A potem…

Zapraszam na moją stronę: https://mamcoach.pl/
lub do kontaktu: kontakt@mamcoach.pl