Odpowiedź na to pytanie wydaje Ci się łatwa i oczywista?
Ja sam przez wiele lat mojego życia myślałem, że w centrum mojego życia jestem ja sam. W rzeczywistości było inaczej. Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że w centrum mojego życia są wszyscy – tylko nie ja. Poczekaj – proszę - z posądzaniem mnie o egoizm. Chcę tu raczej podzielić się myślą o zachowaniu właściwych proporcji.
No, więc dobrze, istnieje możliwość, że po tym, kiedy się urodziłeś, natychmiast stałeś się pępkiem świata. Wszyscy się nad Tobą (konkretnie nad Twoim łóżeczkiem) pochylali z zainteresowaniem, dbali o Twoje wszelkie potrzeby (jeść, pić, spać, zmienić pieluchę....). Przychylali Ci nieba. Z czasem to się zaczęło zmieniać. Otoczenie – z pewnymi wyjątkami oczywiście – zamiast Ci coś od siebie dawać i z Tobą się dzielić zaczęło się domagać. Wielu rzeczy naraz. Miłości, odpowiedzialności (często nie za Twoje, ale za ich działania), uwagi, słuchania, radzenia sobie z problemami (a jakże, nie zawsze Twoimi). I wielu, wielu innych rzeczy. I tak niepo-strzeżenie, z samego centrum przesunąłeś, a może pozwoliłeś przesunąć się na bok. A miejsce w centrum, dawniej zarezerwowane dla Ciebie, teraz ciągle (i na zmianę) zajmuje ktoś inny – ze swoimi własnymi pomysłami, interesami i oczekiwaniami.
Co się po drodze stało? Dlaczego na to pozwoliłeś? Czy odpowiada Ci nieustanna rola kogoś, kto stoi z boku? Gotowego na wezwanie, by służyć innym (co jest od czasu do czasu jak najbardziej pożądane i zdrowe - sam chcę i lubię to robić) jednak czy chcemy to robić zapominając o sobie?
W tych warunkach mogłeś zapomnieć o swoich największych marzeniach. O tych momentach, gdy planowałeś jak będziesz je rtealizował i gdy po plecach przebiegał Ci dreszcz. Kiedy wyobrażałeś sobie, że zrobisz to coś, że pójdziesz na całość, że sięgniesz gwiazd. A w międzyczasie życie zredukowało Cię do roli służby i wykonawcy oczekiwań innych. (Czy na pewno zrobiło to życie, czy też może ty sam? – przecież życie NIC nie ROBI, bo jest pojęciem abstrakcyjnym - to rozważanie na inny rozdział mojej książki).
Spełniając oczekiwania innych jako np. żona myślisz ciągle jak przypodobać się mężowi. Ciepły obiad gotowy ma czekać na stole, gdy on wraca z pracy. Mąż na przykład z kolei stara się spełnić oczekiwania swego pracodawcy (bo może stracić pracę i źródło zarobków, a w efekcie nawet i żonę!). O oczekiwaniach Twojego pracodawcy nawet tutaj nie piszę, bo myślę, że bez mojej pomocy jesteś w stanie wymienić ich setki.
Twoje fundamentalne potrzeby jak rozwój własny i droga do naj-piękniejszych marzeń mogły zostać odstawione na boczny tor. Pociąg w którym siedzisz - już nie wiezie Cię na Twoją Wymarzoną Stację i nie Ty jesteś jego maszynistą. Jesteś dobrym człowiekiem, który służy innym. To piękne i wzniosłe, szlachetne i dodatkowo zapewnia także świetny PR. I zrozumiałe dlaczego nie raz i nie dwa jesteś - dla tego osobistego PR-u - gotów rzucić wszystko, by służyć innym.
Tylko czy poczucie absolutnego szczęścia wynika z dobrze zrobionego własnego PR-u? Czy jednak z innych źródeł? Z jakich?
CZĘSTO SŁUŻYSZ I POMAGASZ INNYM - TO WZNIOSŁE - ALE CZY TAM W ŚRODKU, GŁĘBOKO, GDZIEŚ KOŁO SERCA NAPRAWDĘ JESTEŚ SZCZĘŚLIWY?
CZY TEN KOSZT „BYCIA DOBRYM CZŁOWIEKIEM, ŻONĄ, MĘŻEM, OJCEM, PRACOWNIKIEM, PRZYJACIELEM” NIE JEST ZBYT WYSOKI?
CZY CHCESZ BYĆ CZŁOWIEKIEM SZLACHETNYM, LECZ NIEKONIECZNIE SPEŁNIONYM?
JAKA JEST TWOJA KONFIGURACJA i WZAJEMNA RELACJA SPEŁNIENIA I SZLACHETNOŚCI?
ODDAWAĆ SIEBIE INNYM, NIE ZOSTAWIAJĄC SOBIE NIC?
Wróć do centrum swojego życia. Bądź dobrym człowiekiem, dbaj o tych, których kochasz, o tych, którzy Ci zaufali powierzając różne obowiązki. Wypełniaj je solidnie i z godnością. To oczywiście bardzo ważne.
Ale jeśli masz pamiętać o wszystkich, to NIE MOŻESZ ZAPOMINAĆ O SOBIE SAMYM. Ty też należysz do kategorii wszyscy. To Ty jesteś w jej centrum.
I zachowując właściwie proporcje, dbając o siebie – zadbasz także o tych, na których Ci zależy. Rozumiesz teraz? Nie sugeruję nikomu, by został egoistą. Oni źle kończą! ALE NIE BĄDŹ TEŻ NADMIERNYM ALTRUISTĄ. KOCHAJ SIEBIE czyli PAMIĘTAJ O SOBIE.
W zależności od sytuacji – postaw się czasem w samym centrum. I trwaj tam tyle ile wymaga tego sytuacja i ile tego potrzebujesz! A na bok schodź wtedy, kiedy sam tego chcesz i kiedy sam o tym zdecydujesz, a nie gdy żądają tego od Ciebie inni.
==================================================
Więcej na temat samej książki i metody Twoja Osobista Zmiana znajdziesz tutaj :
Komentarze