Dziś zacznę tak jak zwykle, wprowadzeniem.Co oznacza :przebijanie.??Są to sprawy dalszego czasu, nie związane z pierwszymi odczuciami, pierwsze bowiem nie zawsze strzelają szybiście w górę.Dlaczego tak jest , wyjaśnię..
Zapewne spotkałeś się nieraz w życiu z czymś co zaczynasz.Jest to obce dla Ciebie, choć może nawet już wstępnie się przygotowałeś, coś tam podpatrzyłeś, zainteresowało..
Jak wygląda Twoje odczucie na początku?? Jesteś podekscytowany, można powiedzieć pobudzony, myśli o takim działaniu nie spuszczają Twego horyzontu myślenia, jest tylko to , czasem nawet na dalszym planie wszystko co wypracowałeś, no tak jest, żyjesz tym co zacząłeś i to jest w tym momencie całe Twoje , czym swą świadomość ogarniasz..
Ale mija czas, są to tygodnie, miesiące, ,,nie idzie,,widzisz to , nie pomaga nic, ani aktywność, ani prezentacje , ani nawet wszelkie możliwe tricki, ciągłe szukanie jak to nazywają,,dróg rozwoju,,..okazji,,Co wtedy??topniejesz..stajesz się malutki, niedostrzegalny, niechętnie rozmawiasz ..nie absorbuje Ciebie to jak na samym początku, jak byś siebie nagrał w czasie zauważyłbyś iście diametralną różnicę..i przychodzi ...porażka...Wydałeś pieniądze, czas, zaangażowanie.Nic się nie udało, znajomi jeszcze bardziej się odsunęli, bliscy poniekąd czasem tak samo, cieszą się tylko Ci którzy nie zaczęli..i cieszą Twoją przegraną...Tak przecież jest.
Więc co to ma z tematem u góry??
Ano ma...musisz na nowo podjąć decyzję, Jeszcze ISTNIEJESZ, tylko trzeba dalej próbować przebić się przez skorupkę..wykluć na nowo, takie jest życie..
W moim przypadku ustąpienienie jednego ,,niewypału,,przebiegło dosyć łagodnie, było tam szemrane..ale co sobie głowę utniesz?? nie wyszło.
Zacząłem drugi raz, tym bardziej ostrożnie...Jak sobie przypomnę ten czas , te czekanie na pierwsze na koncie, to nie była żadna euforia , ale przeświadczenie że tym razem jednak TO DZIAŁA...byłem oczarowany, już prawie w siebie zwątpiłem.Dziękowałem sobie w duchu:jak to dobrze że zjawił się taki projekt..on choćby uratował me życie..Czasem nawet byłem zły, nie mógł się pojawić wcześniej??no choćby 10 lat temu?? albo 3 lata??W końcu zrozumiałem:
Na wszystko przychodzi swój czas...
Te linijki często czytałem:czas rzucania kamieniami i czas zbierania kamieni..
Czy je zbieram??w sensie dosłownym nie, ale buduję coś, to jest ważne, nie poddałem się, Przebijam.Połączenie tego że coś ,,idzie,,z tym że także coś o tym ,,sukcesie,,wiem, daje tą siłę, wzmacnia.Nie można bowiem rozmawiać gołosłownie o czymś co piękne jak tego nie możesz dotknąć i w Twoim życiu nie jest..
Czy teraz już wiem??
Wydaje mi się że tak, że to przychodzi, nie chodzi o to by od razu fruwać, ale o to by na ten następny schodek wejść zwyczajnie lżej, łatwiej.To jest właśnie radość budowania a nie im wyżej tym jak to powiedział człowiek którego cenię:Tyrlandia..
Pisząc takie parafrazy mych rozmyślań, tak po prostu dostrzegam.Należy się interesować a nie pokpiwać sprawę, należy zacząć, autentycznie, czasem nawet drugi i trzeci raz..trudno, jak miałeś skuter albo motor to wiesz..nie od razu zawsze odpala..tak samo z osiąganiem tego ciągu że ,,idzie,,muszą się na to złożyć ,,rozwojowe,,przypadki.Wiedza, trochę liźnięcie jej o tym, wkroczenie w rzetelny biznes i to przez także rzetelnych ludzi..nie jakiś drapichchrustów i połamańców..dziś są , jutro ich nie ma..firmy także ..
Czas wylęgania się świadomości i przebijania przez skorupkę , może być różny, nigdzie nie napisane że w trzy miesiące, 1 rok, albo 3 lata..to kwestia ułożenia, jak to ,,przyjdzie,,
Najważniejsze dbać o to, sam widzę, jedne gwiazdy rozbłyskują, inne przygasają.whadłowość, jak sinusoida.
Ale jak coś robisz to te impulsy wchodzą na wyższe szczeble, siłą rzeczy, wcale ich nie pchasz, pod górkę.Czy ja coś teraz pcham??
Nie wydaje mi się, spokojnie siadam i piszę, System pracuje..cóż więcej wymagać??
Droga na szczyt jest drogą zrozumienia, odrobienia elementarzówki, obciosania tego co podstawowe, potem możesz szlifować, polerować, mixować...no i tak powstaje dzieło...
Znakomity artykuł, choć na pewno trudny. Dobrze obrazuje temat trudności i przebijania przez nie.My chcemy, żeby było łatwo i złościmy się, jak łatwo nie jest. Oczekiwania w życiu tworzą media, rodzina, ludzie dookoła-nie my. Człowiek naturalnie jeśli coś nie wychodzi to szuka innej drogi działania, nie zastanawia się. Po co są nam ideologie? Bez sensu, liczy się bowiem skuteczność, znajdywanie wciąż lepszej drogi dojścia do celu.
Panie Zbigniewie , świetnie Pan to określił, mądrze.Dążenie do wciąż lepszej drogi, w tym działanie efektywne, skuteczne jest jakby ciągłym nowym wyzwaniem, motywuje, inspiruje, wyzwala kreatywnie.Pozdrawiam serdecznie.
Komentarze