Jako młody człowiek dryfowałem w świecie pracy.Pewne rzeczy funkcjonowały samoistnie, jutro nie przedstawiało większego problemu.Były to rytuały dnia, w ciągu miesiąca zaznaczone tylko wypłatą.I tak mijał rok, lata, aż nastąpiło coś innego..
Wyjechałem, sam na swój sposób chciałem ,,odkryć,, tą Amerykę, przekonać się czy to prawda czy blef? Jak zatem postrzegam tamten czas i to co zauważam obecnie? Jak w tym wszystkim sytuuje się to co zatytuowałem na samym początku????
Muszę powiedzieć tak:świat idzie i prze do przodu, ale świat to nie tylko nowoczesność, wynalazki, to co dobre i nawet 10 lat wstecz było nie dopomyślenia.. To przede wszystkim ludzie,różni, to następujące po sobie generacje i pokolenia.
Jak to wygląda teraz, jak kształtuje się obraz tej wytrwałości , konsekwencji, cech ważnych i istotnych , by mówić o tym że się pokonuje bariery, umacnia pozycje, tak, w końcu przychodzi sukces, dumnie oświadczasz , że to i to osiągnąłeś...
Jeśli kiedyś królowało przełożenie i tężyzna fizyczna, krzepa i muskuły wywalczały pole pozycyjne, potrafiłeś się bronić, atakować, przetrwać nie uszkodzony....to dziś naturalnie to wszystko się zmieniło.Potrzeba jeszcze innych przymiotów by zwyciężać, potrzeba także innego podejścia by wytrwać.
Piszę tak, może wyda to się dziwne albo jakieś zagadkowe, ale tak patrząc na ludzi to jest to obraz społeczeństwa ujarzmionego.Jest ono słabe, zależne.Ta moc i siła w ludziach tkwi, tylko że trzeba wskrzeszać i wyzwalać..no tak powiecie, przecież jest wolność, tak na dobrą sprawę nic nie zagraża...
Problem w tym że inne jest spojrzenie na świat człowieka dajmy 30-letniego a inne moje...już z racji samego doświadczenia.Zauważam to , obracanie się po urzędach, w sklepach, na ulicy i w środkach transportu , wiele o tym mówi..
Skąd bierze się zatem to odczucie , że społeczeństwo słabe...??
Wynika to z kultury i stylu życia jaki jest preferowany, budowany jest nimb tzw.dobrobytu.Nie wiem kto to wymyślił, co w tym jest jak człowiek jest umachany, na nic nie ma czasu, ledwie dyszy po powrocie z pracy, a tu jeszcze dzieci czekają....domowe obowiązki itd..wypisz , wymaluj zwariowany świat, niektórzy czasem piszą , na wariackich papierach..
Słabość to zależność, od dostaw prądu, gazu, pizzy na życzenie, porządnego do oglądania w tv itd., sprawnej sieci ogrzewania, dopływu wody ...słabość jest powodowana wygodą, to wszystko mamy jak na życzenie, za to się płaci, na to zarabia...w końcu nudzi,bo wciąż to samo...
Jeśli któregoś dnia brak prądu, woda przestaje cieknąć, zasypie 30 cm śniegu...jest tragedia...i to narodowa..ponieważ nikt nie jest na nią potencjalnie przygotowany, odwykł.Od noszenia wiader z wodą, sypania do pieca węgla,ręcznego prania,tysiąca innych czynności , które w systemie wysoko rozwinętego kapitalizmu są zwyczajnie obce, zapomniało się o tym, kto by to chodził kilometry i targał torbę z zakupami..jest przecież auto..
To jest to jedno, co społeczeństwo czyni praktycznie bezbronnym.Innym jest brak ideałów, motywatorów moralnych, brak realizacyjny mówionego słownie....
Dziś jest tak , że aby wzmocnić się andrealinowo to skacze się na linie, do tego jedzie lub leci pół świata , by przeżyć parę sekund ekstazy, a potem....a potem zwyczajnie ma spotkanie pierwszego stopnia na rowerze z autem(autentyczne)..no i tu dopiero wychodzi..wytrwałość i konsekwencja, czyli leczenie, rehabilitacja i powrót do normalnego życia..
Wcześniej nie było to zauważne, bo świat kręcił się kolorowo,randki, spotkania, dyskoteka, w końcu i to się znudziło , więc i ta lina w przepaść...
Więc na czym polega to wzmacnianie, odporność, nabieranie krzepy do życia, domena dochodzenia do celu.....osiąganie szczytu??
Bardzo prozaicznie, rzekłbym nawet na co dzień niezauważalnie....wzmacnianie to świadomość co chcę tak prawdziwie w swym życiu dokonywać, jest to także wypowiedzenie wojny dotychczasowowym nawykom i przyzwyczajeniom...Trzeba zacząć inaczej funkcjonować, dieta, wstawanie, plan dnia na kartce, fitness, czas na rozwój osobisty, znaleźć wyższego szczebla motywatory, ambitniejsze cele, powiedzieć sobie jasno kiedy i co ma być dokonane, ile na to przeznaczam z budżetu i tu ISTOTNE..to co powiedziałeś , słownie, zapisałeś jeśli mnie tu czytasz..REALIZOWAć.No innej drogi nie znam, omijanie nie pomoże, skróty także, odstawianie na potem i jutro...Trzeba to realizować co powiedziałeś, bo to sprawa spełniania Twych ambicji, marzeń, to nie są wymysły innych , tylko Twoje pragnienia, więc bądź sobą,tupnij nogą jak potrzebA, TU JA RząDZę SWOIM żYCIEM ...I NIE KTO INNY...
Wytrwałość i konsekwencja zmierza do uporczywego , czasem determinującego, jak pisze mój znajomy, ma znamiona szaleństwa, obsesji....ale to nie choroba , jeśli urzeczywistniasz swoje , spełnia się, zauważasz postępy i możesz sobie fundować nagrodę.Jest to inny poziom odczuwania jak Tobie idzie, z początku trudno , ale się rozkręcasz, nabierasz wprawy,w końcu jest to Twoje ulubione, przychodzą zyski, opłacało się przyłożyć, jak to mówią nagiąć karku.To wynika z takiej pokory a nie chodzenia dumnie jak paw.. jak nic jeszcze nie dokonałeś...
Wytrwałość i konsekwencja powoduje że na pozór niedostrzegalny człowiek, może dokonać rzeczy wielkich, jest to prawo energetyczne że wciąż powtarzane wytwarza potencjał , konsekwetne dopina codziennie na ostani guzik..Tak to funkcjonuje, nie słomianym zapałem, pokazaniem muskułów i po pięciu pompkach dętka, w łóżku niesprawdzalność.
Po co są te wszystkie budki i kioski??Jak myślisz ? Mocni tam kupują czy słabi??
Jeśli nie potrafisz sobie odmówić batona,kawa musi być bo inaczej to tak jakby oś ziemska wykrzywiała swą trajektorię, twój grymas niezadowolenia na twarzy też, to powiem tak:ryba-sałata-woda..nie śmiej się, są takie programy i jeszcze się pchają do nich..
Ale Ty nie musisz...wystarczy że wyciągniesz coś dla siebie , z tego co napisałem...
Wytrwałość jest bardzo ważna. Ona może jest niepozorna, ale to ta cecha jest kluczowa przy osiąganiu sukcesów. Gdy się prze do przodu, są ciężkie chwile, nawet chwile załamania, ale kurs jest właściwy to często nawet porażka wtedy może poprowadzić do etapu zwycięstwa.
Zgadzam się z Panem, wiele osób wiąże dochodzenie do sukcesu z procesem przyspieszania tempa życia, będąc w przekonaniu że takie tempo pozwala na szybszy rozwój...nic bardziej błędnego.Odnoszenie sukcesu wiąże się z wieloma faktorami, w tym z fizjologią naszego organizmu , fizycznie są to procesy takie jak kilka tysięcy lat temu , jak oddychanie, dostarczanie tlenu do mózgu , do mięśni itd..tu nie można przyspieszać.Pozdrawiam i dziękuję za zaopiniowanie...
Komentarze