Droga osiągania , tego przeświadczenia że zbliżasz się do Celu i tym samym dokonuje się zrealizowanie planu i spełnienie marzenia, jest drogą niełatwą.Łatwo bowiem przy odpowiedniej dozie fantazji i wyobraźni wiele wizjonować, żyć marzeniami.Jednakże urzeczywistnianie jest twardą opoką i tu potrzebne nie tylko to że masz doskonale wyznaczony kierunek i nawet prawie ustalone co kiedy nastąpi...
Aby swobodniej kroczyć i stawało się realnym wprowadzanie w czyn , potrzebna jest przebudowa charakteru, doskonalenie własnych cech osobowości , bywa bowiem , że owszem wydaje się nam że nic nie staje na przeszkodzie.Praktyka jednak dowodzi , że mamy wiele luk.Należy zatem porozmawiać o tej sferze przeszkód , o ich eleminowaniu , także i o niefortunnych nawykach.To wszystko bowiem nie naprowadza na to , że Cel się nam przybliża.Występują w czasie procesu realizacji pewne powikłania.Utrudnieniem właśnie jest brak dojrzenia co tak naprawdę hamuje mój proces rozwojowy.Dlaczego często przy zwiększonym nakładzie zaangażowania, efekty powstają mierne.Niby coś się dzieje , bo przecież są starania.Jednakże prawdziwie , wciąż w nas jest niedosyt, popularnie,,nie wychodzi,,i na dobrą sprawę brak znalezienia sensownej przyczyny....
Sprawa dostrzegania świadomością i swoistej samokontroli , samooceny , gdzie leżą moje pola minusowe a co z kolei jest prawidłowym i nie należy nawet przesadnie to perfekcjonizować, jest taką analizą zachowania, podejścia do sytuacji, widzeniem swego wnętrza jakby od zewnątrz..
Może nie jest koniecznym słowo eleminowanie przeszkód, ponieważ to drakońska metoda i takie nagłe rewolucje są w pewnym sensie kontrowersyjne,by tak móc zmieniać z dnia na dzień.Właściwszym jest stopniowe poprawianie pewnych rytuałów dnia, tak by dostrzeganie zysku i pozytywnego bilansu, że coś zmieniam w swoim życiu na lepsze, przynosiło nam powoli wewnątrzną motywację.Ujmijmy to wprost, chodzi na początku o małe , można rzec malutkie sukcesy w tym względzie. I co jest najważniejsze , żeby one miały moc kiełkowania na więcej..
Stanowcze zarządzenia , mają to do siebie że być może wytrwamy tydzień, może dwa, potem jednak opadnie zachęta, bo bardzo przesadzone ,,ujarzmianie ,,siebie kosztuje też naturalnie sporo wysiłku i wewnętrznej samodyscypliny..
Co więc pozostaje??
Droga popełniania małych błędów , ale z tendencją ich wykruszania, wypleniania..dobry nawyk potrzebuje czasu by się zadomowił i na stałe zagościł.Jest to zupełnie jak z małym zagonem w ogrodzie, on stale zarasta chwastami, ale jeśli panujemy nad sytuacją to potrafimy wciąż ten skrawek utrzymać w ładzie. I to co zasadzimy wyrośnie dobrym plonem , zagłuszy także to co niekorzystne..
Przeobrażanie siebie to sprawa utrwalania dobrych wartości, wprowadzanie obiegu energii budowania..Jest to także inny rodzaj myślenia, ponieważ koncentruję tu swoją uwagę na tym co wytwarza mi pola zysków.Tym samym dożę do Celu, marzenia które pozostawały niezrealizowane, zaczynają przybierać realne kształty.Możesz już to dotknąć,jeśli to jest Twój dom, to cieszy że jest już fundament, teraz tylko piąć ściany na wyżej..
Stanie się wartościowym, to właśnie otworzenie tej furtki że to co może nawet śniłeś w dzieciństwie , teraz rodzi się w tu i teraz .Jesteś sam dla siebie rzeźbiarzem swego losu.Pamiętaj , prawdziwa stal to nie ta która naprędce odlana, aby była szlachetna i nierdzewna, trzeba ją kuć wiele razy..
Wtedy będzie lita, zadźwięczy, no i będzie Ci służyć na wiele lat...
Wyrabianie dobrych nawyków to jest podstawa. Im są one bardziej skrystalizowane tym wiadomo większy respekt budzą u otoczenia i My też jesteśmy bardziej transparentni, co pomaga Nam zwiększać Swoją pozycję i budować bardziej korzystny wizerunek. Pozdrawiam
Dokładnie tak. Musi być moc i konsolidacja działań. Tylko wtedy mamy spójny system. Ale Panu tego nie trzeba przedstawiać, bo doskonale Pan o tym wie. Pozdrawiam!
Komentarze