Kropki Jobs’a, kostki domina, siła przyciągania i moje serce…

2016-07-06 09:21:47

Agata Węgier-Ciornei
Chyba coś napiszę bo od wczoraj mam silne przeświadczenie, że coś się mocnego dzieje w moim polu energetycznym. Ćwiczenie uważności ma to do siebie, że jak już coś, zauważysz, poczujesz w ciele, pojawią się w związku z tym pierwsze spontaniczne myśli, następnie więcej myśli i czasem nie przychodzi nic, czasem puszczam to co przychodzi, a czasem są takie dni jak wczoraj i dziś kiedy każda refleksja powoduje zatrzymanie, niekiedy łzy, czasem strach, mocną potrzebę działania, uruchomienie całej wrażliwości, trochę niepokoju, w końcu jasność, klarowność i spokój.

Zacznę od wczoraj. W związku z projektem w którym uczestniczę plan był by od rana skupić się na pracy nad tym i przygotowaniu. Zrobiłam sobie kawę, zjadłam śniadanie i zaczęłam robić poranną fb-ową „prasówkę”. Pierwsza rzecz na którą wpadłam to wpis Klaudii Tolman o „własnej zawodowej freelancerskiej drodze”- klik, czytam i już wiem, że po przeczytaniu ten dzień będzie inny.., ważny. Klaudia- zryczałam się konkretnie :), dziękuję. To co pisała Klaudia było całe o mnie- mogłabym się utożsamić z 90% treści tam zawartej. Tekst jest o marzeniach, autentyczności, wyborach, decyzjach i o tym, że jak wiesz to po prostu po to idź i to rób choć twarde racjonalne dane często nie wspierają. Poznaję też nowe słowo Serendypia– za SWO gdzie zanotował je Władysław Kopaliński : Serendipia (z ang. serdndypity)– dar znajdowania cennych a. miłych rzeczy, których się nie szukało; szczęśliwy dar dokonywania przypadkowych odkryć. No o mnie myślę sobie. I tak sobie czytam i zaczynam się wzruszać i mocno utożsamiać z doświadczeniem Klaudii i serce mi się cieszy. Ciężko dobrać słowa, które dobrze oddadzą ten stan bo to wymieszanie, strachu, radości, silnego przekonania o słuszności własnych decyzji, któremu towarzyszy osamotnienie, niepweność, adrenalina- ogólnie polecam.. to są MOJE momenty- TE chwile. Jakiś czas temu nazwane przeze mnie mikrochwilami i mikrobanałami. Potem, trafiam na post Gosi Olewnik, słowa z Jej strony: „Jeśli jesteś autentyczny- nie masz konkurencji” i na powracający do mnie ostatnio jak bumerang temat Points Of You i znów i znów i kolejny raz jest hasło AUTENTYCZNOŚĆ, które ostatnimi czasy jest moim ulubionym obok ODWAGI i DECYZJI, które eksploruję i zgłębiam w myśli, mowie sercu, literaturze i działaniu :). Kolejnym zaś punktem jest Steve Jobs i jego Przesłanie miłości, czyli ostatnie słowa. Temat kropek, które jak nigdy dotąd łączą mi się jedna po drugiej i z chaosu wyłania się całość.

I tak sobie myślę po co to piszę, czy ktoś to przeczyta i czy to jest ważne i jaki to „kontent” i co to o mnie mówi. I odpowiadam- także sobie. TO JEST WAŻNE DLA CIEBIE! Babo, kobieto, dziewczyno, która jak nigdy w życiu świadomie i w pełni bierze odpowiedzialność za każde słowo, czyn, gest, intencje i konsekwencje powyższych. I myślę sobie, że tak chcę, tak jak teraz i to napisać i to przeczytać i to puścić niech leci, bo to jest prawdziwe. Bo to jest moje. Bo jak zaczęłam łączyć pozornie niezwiązane ze sobą fakty i zdarzenia z mojego życia, znajdować przyczynowo-skutkowość i widzieć celowość rzeczy, które kiedyś wydawały się wyrwane z kontekstu, niemające uzasadnienia, krążące w przestrzeni jak samotne gwiazdy, to nagle ukadanka się układa i wiem po co coś było i wiem, dlaczgo wtedy zdecydowałam tak czy tak. Należę do tych osób, które zawsze wolą sprawdzić jak to jest, doświadczyć, przeżyć, odczuć, nawet z pełnym pakietem gorzkich, bolesnych, uczących konsekwencji, niż nie wiedzieć, nie poczuć, nie sprawdzić i fantazjować. Mój sens bycia i życia określają moje doświadczenia, to czego mogę nauczyć moje dzieci bazując na własnym życiu, a nie zasłyszanych historiach. Moje BYCIE to też to jak funkcjonuję dla moich bliskich, rodziny, ważnych dla mnie ludzi, ale też obcych i sytuacji w których nie znajduję uzasadnienia do bycia niemiłym, niegrzecznym, nieżyczliwym. Tak, siebie też nie usprawiedliwiam. Głośno jakoś ostatanio o tym, że ktoś się dusi, że coś zmienia, że już nie chce tak jak jest, że ma dość, że przewrót. I myślę sobie, że cokolwiek nas tam gniecie i uwiera to warto poświęcić sobie conajmniej tyle uwagi ile przyjacielowi w podobnej sytuacji, komuś dla kogo mamy czas, skupienie, przychylność, łagodność, zrozumienie i wsparcie. Jakoś mam obserwację, że łatwiej nam to okazać innym niż sobie samym, a warto.

Na koniec znów sięgnę po Jobsa i jego wypowiedź o śmierci.

“Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia. Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec Ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne. Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce.”

Ja mam tak, że czsem czytam tę samą treść kilka razy, w różnym czasie i działa też różnie, a czesem nie działa wcale. Kłamałabym mówiąc, że te słowa kiedyś na mnie nie zadziałały jakoś, ale to co wzbudziły we mnie wczoraj jeszcze po tekście Klaudii, słowach Gosi, wcześniej Asi Chmury, jest niezamykalne w żadnej treści. Może dlatego, że nie chcę bylejako, szybko i mimochodem. Może dlatego, że lubię ostatanio skupiać i poświęcać uwagę ważnym mi rzeczom i ludziom bardziej niż wcześniej, paradoksalnie poświęcając jej więcej także sobie. Może dlatego, że myślałam o mojej ukochanej Babci, która była uosobieniem odwagi, która niemal wymieniła duszę z moją córeczką odchodząc z tego świata 4 dni po jej narodzinach. Może dlatego, że ostatnio częściej niż kiedyś, patrząc na moje dzieci, bliskich myślę o świecie beze mnie i o tym, że gdyby jutro mnie nie było chę wiedzieć o sobie to, że kochałam, byłam, żyłam dobrze i na 1000%. Może to, że jestem wdzięczna moim rodzicom za to kim jestem i choc nie ze wszystkim się zgadzam to wybieram akceptację tego co dostałam zamiast bunt i złość na to czego teraz nie cenię i z czym się nie zgadzam. Głównie jednak chcę zawrzeć w tych słowach to, że z mojej obecnej perspektywy stratą czasu, życia, energii jest banie się, odpuszczanie, udawania bo coś, bo ktoś, oszukiwanie samego siebie, uniki, konformizmy, mówienie o robieniu bez robienia, mówienie o miłości bez kochania i bólu, o zaufaniu bez obnażenia się.. Kurczę odwaga jest piękna, dla mnie nierozerwalnie łączy się z wiarą, silnym sercem i ogromną wrażliwością.
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj