Przekonania mają ogromną siłę i moc sprawczą. Mogą Cię wspierać w Twoich dążeniach ale też mocno blokować. Znasz to na pewno z doświadczenia. Zacznijmy od tych pozytywnych, dzięki którym idziesz na przód i pokonujesz kolejno swoje ograniczenia. Zastanów się kiedy Twoje przekonania działają na twoją korzyść? Wyobraź sobie, że uczysz swoje dziecko jazdy na nartach lub na rowerze. Jeśli upadnie (a z dużym prawdopodobieństwem tak się stanie nawet nie raz) powiesz mu: „daj spokój, to nie ma sensu, przecież upadłeś, więc to się z pewnością nie uda” czy raczej będziesz zachęcał/a je nadal, do dalszych prób, lub długich godzin ćwiczeń, zanim nabierze wprawy i poczucia równowagi. Jeśli realizujesz plan „idealnej figury”, biegasz lub intensywnie ćwiczysz na siłowni i kiedy następnego dnia masz zakwasy i cała/y jesteś obolały/a, mówisz sobie: „o nie, tak to ja się czuć nie chcę, nie będę więcej ćwiczyć”. Raczej nie, zwłaszcza gdy poważnie podchodzisz do swoich celów i wspiera Cię trener personalny, pokornie ćwiczysz i punktualnie pojawiasz się na siłowni. Mimo bólu i wyrzeczeń. Masz przekonanie że to co robisz, leży w twoim interesie: zdrowia, sprawności fizycznej i ładnej sylwetki.
A te mniej wspierające? Marzysz o czymś, wiesz że to marzenie może być w Twoim zasięgu. Jednak coś cię powstrzymuje i co się wtedy dzieje? Włącza się twój wewnętrzny głos-sabotażysta, który wymyśla mnóstwo powodów, dla których nie warto abyś nawet spróbował. Ty może jeszcze się wahasz, ale ten głos ma siłę przekonywania i w końcu mu ulegasz. Wygodnie przyznając mu rację. Robisz to z jednego powodu: nie wierzysz w siebie wystarczająco mocno, bo twój schemat myślenia został tak zaprogramowany. Jedna nieudana próba, jedna porażka, jedno niepowodzenie rzuca cień na kolejne próby, których nie chcesz już podjąć. Umartwiłeś się nad sobą. Sam zaczniesz siebie przekonywać i dorabiać filozofię, że kolejne próby nie mają sensu. Znajdziesz nawet mnóstwo odniesień które to potwierdzą. Wszystko, dosłownie wszystko jest kwestią spojrzenia i podejścia. Szybciej uwierzysz komuś, dasz się przekonać do jakiejś idei czy pomysłu, jeśli tego kogoś cenisz, szanujesz, stanowi dla Ciebie autorytet lub po prostu darzysz go prawdziwą sympatią. Ta sama informacja, ten sam pomysł przekazany przez kogoś innego, kto jest dla Ciebie obojętny, lub darzysz go raczej antypatią, nie przekona Cię i najprawdopodobniej nie dasz się namówić. Pomysł czy informacja jest ta sama, ale kontekst inny, a to zmienia wszystko.
Uśmiechnięty sprzedawca, zaangażowany w odpowiedzi na twoje pytania dotyczące konkretnego produktu czy usługi, który jest przekonany do tego co sprzedaje, robi to entuzjastycznie i szczerze, Ty nie tylko dobrze poczujesz się w jego towarzystwie, odpowiednio zaopiekowany i dopieszczony, ale dużo chętniej też podejmiesz decyzję o zakupie niż w przypadku sprzedawcy – automatu, z którym trudno nawiązać relacje, a tym bardziej polegać na tym co mówi. Chcąc być może wejść w jakiś biznes, ktoś zaproponował Ci współpracę, a Ty po przeanalizowaniu aspektów twardych, bardziej policzalnych, szukasz podświadomie jeszcze tego czegoś, co pomoże podjąć Ci decyzję. Czegoś co Cię bardziej przyciągnie lub zdystansuje do niej i co spowoduje twoje wewnętrzne przekonanie do podjęcia odpowiedniej decyzji.
Jeśli twoje wewnętrzne przekonanie do jakiegokolwiek działania będzie wystarczająco silne, będziesz potrafił/a je wystarczająco mocno poprzeć odpowiednimi argumentami i nic ani nikt nie będzie w stanie ich podważyć. Jeżeli twoje decyzje będą podyktowane wartościami życiowymi, którymi kierujesz się w życiu, żadne niepowodzenia i porażki nie będą w stanie odwrócić Twojej uwagi od twojego prawdziwego celu. Twojego celu. Będziesz na tyle wewnętrznie silna/y i mocno przekonana/y o właściwej decyzji że nic nie będzie w stanie jej podważyć i zachwiać.
Jeśli jednak twoje przekonanie nie będzie zbyt mocne, bardzo łatwo będzie można je podważyć, a Ty wycofasz się z podjętych decyzji. Czasem później żałując. Dlatego wszystko co robisz rób w zgodzie ze sobą, z tym co jest ważne dla Ciebie. Nie dla kogoś innego. Bądź wierna/y samemu sobie. To daje siłę, ogromną siłę. Podobnie jak dziecko, które uczy się chodzić, wielokrotnie upada, zanim w jego mózgu pojawi się kolejne połączenie neuronowe, dzięki któremu nauka chodzenia zaczyna być naturalna umiejętnością. Podobnie my w wieku dojrzałym chcąc nabrać nowego, wspierającego nas nawyku, musimy powtarzać daną umiejętność wielokrotnie zanim wytworzymy odpowiednie połączenie nerwowe, dzięki któremu pożądana czynność stanie się zupełnie naturalna.
Komentarze