- Myśl kreuje rzeczywistość. Przyciągasz to, o czym myślisz. Jeżeli nie wierzysz, że jesteś atrakcyjna, pożądana, piękna, że twoje ciało jest doskonałe, że możesz wyglądać bosko, schudnąć… To tak będzie. Jeśli wierzysz, że masz moc, by zrealizować swoje zamierzenia, znajdziesz sposoby, by to zrobić. Rozmowa z Barbarą Lech – coachem, dietetykiem, kreatorem wizerunku.
Basiu, gdybyś mogła określić siebie w 3 słowach...
- Artystyczny umysł ścisły. Od zawsze odnajdywałam się w świecie sztuki i… matematyki. Swoje spontaniczne działania planuję logistycznie i strategicznie. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak działa mój umysł.
Skąd pomysł, aby w swoim życiu zająć się zawodowo kreowaniem wizerunku, dietetyką, pomaganiem kobietom?
- Całe życie ludzie zwracali się do mnie ze swoimi problemami i prośbą o podpowiedź. Już w szkole podstawowej miałam wielu „klientów”. Nie zawsze potrafiłam doradzić, ale chciałam im pomóc. Chodziło o sprawy sercowe, problemy z rodzicami, rodzeństwem, nauczycielami. Odkryłam, że poprzez zadawanie odpowiednich pytań, odpowiedzi znajdują się same, a ja jestem pomocna. Później, ponad 10 lat temu prowadziłam portal dietetyczny ze znajomą dietetyczką. Okazało się, że sama dieta nie wystarcza, ludziom brakuje motywacji do działania, właściwych powodów. Zaczęłam wtedy pisać bloga o motywacji w diecie. Kiedy zaczęłam prowadzić szkolenia dotyczące wizerunku, bardzo szybko dostrzegłam, że kobietę można ubrać i pomalować, ale jeżeli nie ma wiary w siebie, nic to nie da. Ona nie ma walczyć o siebie, ale pokochać i uwierzyć w siebie. Wróciłam myślami do czasów dzieciństwa i znalazłam sposób, jak to wszystko połączyć, by moje warsztaty dawały jak najwięcej wartości. Prowadzę moje szkolenia w sposób coachingowy, na co dzień wspieram też kobiety jako coach. To daje im odpowiednią dawkę motywacji i rozwiązań, które tak naprawdę noszą w sobie.
Jesteś autorką książki „Motywator dietetyczny. Doceń swoje piękno”. Co to za książka i do kogo ją kierujesz?
- To książka o motywacji. Jest dedykowana wszystkim tym, którzy nie mogą znaleźć odpowiedniej jej dawki, by realizować swoje cele i plany. To książka o kochaniu siebie, o tym, żeby się ze sobą zaprzyjaźnić i znaleźć właściwe powody i odpowiednie sposoby, by zacząć realizować SWOJE cele. I o tym, że nie ma żadnej magicznej różdżki i nikt nie schudnie 20 kg w ciągu tygodnia. Doskonała sylwetka to praca, która wymaga zaangażowania, rozplanowania, wytrwałości i… świadomości prawdziwego celu. Książka zawiera też przydatne ćwiczenia, które pomagają dojść do upragnionej wagi bez większych problemów.
Twoja książka na pewno nie jest kolejnym przepisem na dietę-cud. Jak zatem rozpocząć swoją drogę do tego by stać się szczupłą i piękną? Także „w środku”.
- W książce nie ma przepisów ani liczenia kalorii, to przepis na uproszczenie i ulepszenie swojego życia. Na początku trzeba sobie odpowiedzieć na jedno ważne pytanie: czego ja chcę. Wbrew pozorom nie jest ono łatwe. JA! Nie mąż, żona, szef, rodzice, otoczenie. JA. Kolejne brzmi – Dlaczego nie robię tego czego chcę, pragnę. Tutaj najczęściej zaczyna się moja praca coacha. Nasze ciało jest lustrem naszej duszy. Otyłość, choroby są często psychosomatyczne. Trzeba dotrzeć do sedna, usunąć przyczynę danego stanu, a nie symptomy. Często nasza praca idzie na marne, bo głównym problemem nie jest waga, ale coś zupełnie innego. Pracuję z klientkami nad znalezieniem owej blokady i wypracowaniem nowych, zdrowych nawyków.
Największe błędy, jakie popełniają kobiety w trakcie odchudzania?
- Ludzie często realizują czyjeś cele. Koleżanka się odchudza, to ja też. Dobrze jest nosić rozmiar 36, 38, to się odchudzam. Takie cele są najczęściej z góry skazane na porażkę. Brakuje rzeczywistego, osobistego powodu, a bez tego trudno jest o motywację, determinację, systematyczność. Brak pewności siebie i asertywności to kolejne elementy w tej układance. „Niezręcznie było mi odmówić zjedzenia kawałka tortu, nie chciałam zrobić solenizantce przykrości” itd. Znowu wracamy do tematu samoświadomości, miłości własnej, skupieniu na swoich celach, pozwoleniu, aby być dla SIEBIE ważną. Kobiety mają w naturze potrzebę oddawania całej siebie innym. Często zapominamy o sobie, co budzi w nas wewnętrzny, nieuświadomiony sprzeciw, który objawia się na różne sposoby, np. przez nadwagę. Lepiej walczyć z wagą niż brakiem szacunku, wykorzystywaniem, świadomością czasu przeciekającego przez palce czy brakiem miłości.
Mówisz, że każda z nas ma realny wpływ na swoje ciało...
- Myśl kreuje rzeczywistość. Przyciągasz to, o czym myślisz. Jeżeli nie wierzysz, że jesteś atrakcyjna, pożądana, piękna, że twoje ciało jest doskonałe, że możesz wyglądać bosko, schudnąć… To tak będzie. Jeśli wierzysz, że masz moc, by zrealizować swoje zamierzenia, znajdziesz sposoby, by to zrobić. Kolejne pytania w coachingu, które często zadaję: „Możesz to zmienić? A chcesz? A jeśli chcesz, to co zrobisz?”. Odpowiedzialnie, czyli bez mydlenia sobie oczu, że ciocia miała urodziny, że jesienna depresja, że padał deszcz i nie mogłaś iść pobiegać. Po takich wymówkach wracamy do pytania, czy naprawdę chcesz. Jeśli tak, to zacznij działać! Nasze życzenia potrafią się materializować. Musisz jednak wiedzieć, czego chcesz i jak chcesz wyglądać. Konieczne będzie także twoje zaangażowanie. Nie schudniesz, leżąc w łóżku i jedząc pączki. Tak jest z każdą rzeczą. Pomyśl, czego pragniesz, uwierz, że możesz to osiągnąć, bądź uważna na to, jakie okazje, możliwości przynosi ci los, bądź aktywna i – najważniejsze – puść to. Każdą swoją afirmację czy życzenie kończę zdaniem: „to albo coś lepszego”. I tak się dzieje.
Gdybyś miała wskazać trzy największe mity dotyczące odchudzania, byłyby to…
Im później zaczniesz jeść w ciągu dnia, tym więcej schudniesz. Nie jest to prawdą. Nasz organizm wchodzi w stan alarmowy i spowalnia metabolizm. Nie chudniemy, gromadzimy. Otyłość jest dziedziczna. Moja „ulubiona” wymówka. Jest na kogo zrzucić winę, zamiast odpowiedzialnie podejść do tematu. To od nas zależy, co i kiedy jemy, ile czasu poświęcamy na sport. Ustal swoje priorytety i działaj! Po każdej diecie jest efekt jo-jo. Wszystko zależy, jak podejdziemy do diety. Jeżeli racjonalnie, zmieniając swoje nawyki żywieniowe i trzymając się tego po diecie, nie będzie żadnego efektu jo-jo.
Praca nad figurą Twoich klientek to także praca nad ich psychiką. Jak skutecznie zbudować poczucie własnej wartości, zwłaszcza u osoby, która na co dzień jest bardzo zakompleksiona, nie wierzy w siebie, nosi rozmiar XXL i wciąż walczy z docinkami ludzi obok....
- Pracę z moimi coachingowymi klientkami najczęściej zaczynamy od pracy nad poczuciem własnej wartości. Bez względu na cel coachingu. Jest to element, który bardzo mocno wpływa na wszystkie obszary naszego życia. Pozwalamy sobie tylko na tyle, na ile uważamy, że zasługujemy. Jeśli kobieta nie wierzy, że może być szanowana, kochana, podziwiana, dobrze zarabiać, może odnieść sukces, to naprawdę będzie jej to trudno osiągnąć. Boimy się opinii innych, tego, że nam się nie uda. Strach ma wielkie oczy i potrafi paraliżować. Kiedy kobieta uświadamia sobie, że zajada pustkę, brak miłości (najczęściej także własnej), zwyczajnie boi się, że jeśli uda jej się osiągnąć cel, schudnąć i nic się nie zmieni, to jej życie całkiem straci na wartości. Na wszelki wypadek nie chudnie, podświadomie sabotuje swoje próby odchudzania. Pozostaje w znanym sobie obszarze poczucia komfortu. Tutaj potrafi się sprawnie poruszać. Wie, co zrobić, kiedy ktoś sprawi jej przykrość, kiedy kolejna dieta się nie uda. To jest jej świat. Praca z taką osobą polega na zbudowaniu w niej wiary w siebie, pokazaniu, w jakich innych obszarach jej życie się zmieni. Nowe środowisko, znajomi, inne formy spędzania wolnego czasu przyniosą niezliczone korzyści. Większa wiara w swoje możliwości, radość z braku zadyszki, większa atrakcyjność. Pokazanie drogi i kolejnych jej ścieżek pozwalają zbudować solidny fundament samoświadomości.
Czy odchudzanie bez ruchu ma sens? Nakłaniasz swoje klientki do sportu, pójścia na siłownię, biegania?
- Przede wszystkim zachęcam panie do zmiany nawyków żywieniowych i ruchowych, do dbania o balans w życiu. Owszem, można schudnąć bez ćwiczeń, ale trudniej będzie wymodelować sylwetkę, ujędrnić ciało, zadbać o kondycję. Nie każda z nas lubi ćwiczyć, a sport powinien być przyjemnością. Na szczęście jest całe mnóstwo atrakcji, spośród których możemy wybierać. Każda z nas znajdzie coś dla siebie, nawet mnie się udało. Wycieczki górskie, bieganie, siłownia, taniec, rower, rolki, basen, narty itd. Można też spacerować, to zdecydowanie lepiej wpłynie na nas niż oglądanie seriali. Ale to klientka musi poczuć taka potrzebę, ja staram się świecić przykładem.
„Doceń swoje piękno” to motto, którym definiujesz swoją pracę...
- To hasło wymyśliła moja córka Ewa, gdy miała 9–10 lat. Jest fantastyczne. Mówi o tym, że to my same powinnyśmy doceniać siebie, swoje kompetencje, urodę, umiejętności. Tak naprawdę dopiero wtedy zrobią to inni. To wcale nie jest łatwe. Podczas sesji coachingowych to jeden z najczęściej pojawiających się tematów. Docenianie siebie, bycie dla siebie wyrozumiałą, odpowiedzialną. Każda z nas jest idealna, wspaniała, jesteśmy jedyne w swoim rodzaju. Porównujemy się jednak z innymi, szukając nieustająco „dziury w całym”. Na warsztatach mocy „wizerunek doskonały” pytam uczestniczki, co w sobie lubią, a czego nie. Oczywiście zazwyczaj jest zdecydowanie więcej tego, czego w sobie wręcz nie cierpią, np. brzuch. OK, mają prawo. Pytam więc: „Możesz to zmienić? Sprawić, by twój brzuch był płaski?”, pada odpowiedz, że tak, dietą, ćwiczeniami. Pytam więc dalej: „A chcesz to zrobić? Ćwiczyć, zmienić nawyki żywieniowe?”. I tu okazuje się, że z tym gorzej. Po co więc psuć sobie humor codziennie. Doceń swoje piękno, takie jakie jest, takie, na jakie świadomie się decydujesz. I ciesz się tym, co masz, zrób atut ze swojego brzucha. Ja mój uwielbiam, w końcu dzięki jego elastyczności mam dwoje cudownych dzieci, nie musi być idealnie płaski.
Poza coachingiem dietetycznym zajmujesz się również kreowaniem wizerunku. Jak ocenisz styl Polek na tle np. Francuzek czy Włoszek?
- Pracuję z każdą klientką nad jej indywidualnym stylem. Nad ubiorem, który pomoże jej wyzwolić swój potencjał, poczuć się pewniej. Myślę, że podobnie jak we Francji, Włoszech czy innych krajach, w Polsce są kobiety zadbane, świadome swoich atutów i tego, w czym im dobrze oraz takie, które oddają swój czas innym, zaniedbując nieco swój wizerunek. Ale przyznam się, że bardzo lubię usiąść w centrum handlowym przy kawie i patrzeć, patrzeć, patrzeć. Jest wśród nas dużo piękna i cudownie ubranych ludzi. Można się od nich wiele nauczyć i czerpać inspirację.
Jak ważny w naszej codziennej pracy, w drodze do sukcesu jest ubiór? I czy faktycznie słuszne jest powiedzenie: „Jak cię widzą, tak cię piszą”?
- Ba! Nawet „jak cię widzą, tak ci płacą”. Strój jest jednym z narzędzi do budowania swojego wizerunku. To my decydujemy, co lub kogo chcemy pokazać światu. Strój pokazuje także nasze kompetencje i szacunek do rozmówcy. Można się ubrać wedle upodobań, ale należy pamiętać, że pierwsze wrażenie możemy zrobić tylko raz. Dobrze jest więc wiedzieć, jakie wrażenie chcemy zrobić i co w związku z tym powinnyśmy na siebie włożyć.
Czy prywatnie ubierasz się w sieciówkach, czy może masz swoich ulubionych projektantów?
- Lubię sieciówki. Na zakupach z klientkami zawsze coś wypatrzę dla siebie. Kupuję tam głównie klasykę, tak zwaną bazę. Granatowe spodnie, ołówkową spódnicę, białą koszulę. Uwielbiam za to niszowe butiki. Tam można znaleźć prawdziwe perły. Większość moich scenicznych sukienek pochodzi z takich miejsc. Unikatowe, wspaniałe ubrania, które robią wielkie wow! Tam też znajduję ciekawe koszule, T-shirty, dodatki. Nie mam ulubionych projektantów, za to mam ulubione miejsca.
Plany na przyszłość?
- Rozwój firmy. Dalsza praca coachingowa z kobietami, szkolenia rozwojowe dla nich. Chcę pokazać im możliwości, jakie niesie coaching i praca nad sobą. Planuję w 2017 roku zrobić objazdówkę z moim autorskim szkoleniem „SuperNowa TY”. To bardzo intensywny warsztat dla kobiet, który ma nimi trochę potrząsnąć. Obudzić z letargu i wskazać im możliwości. Jednym z głównych pytań tego szkolenia jest „Co byś zrobiła, gdybyś się nie bała?”. Odbyły się już cztery edycje na Śląsku, po każdym dostawałam informacje od uczestniczek, co zmieniły pod wpływem szkolenia. To cudowne widzieć, jak kobiety rozwijają skrzydła i przestają się bać. Planuję także tematyczne serie filmików, webinary, podcasty. Być może już w tym roku zacznę pisać kolejną książkę.
Komentarze