Zwykle postrzegamy swoje mocne strony jedynie pod kątem zalet. Jednak warto czasem zastanowić się, jakie problemy lub ryzyka mogą wiązać się z nimi. Jest to jeden z ważnych elementów w procesie coachingu.
Każdy kij ma dwa końce, czyli co złego może tkwić w mocnych stronach?
W coachingu koncentrujemy się zwykle na zasobach naszych klientów. To na nich możemy budować nasze poczucie kompetencji oraz własnej wartości, a także swoją „przewagę konkurencyjną” na rynku pracy. Oczywiste jest, że jeśli jesteśmy w czymś ponadprzeciętnie dobrzy, to mamy znacznie większą szansę na atrakcyjny zarobek w tej dziedzinie niż gdybyśmy chcieli znaleźć zatrudnienie w takich pracach, gdzie nasze wyniki są gorsze niż innych. Jeśli mamy taką możliwość, to dobrze przyjrzeć się temu, jak natężenie naszych cech wypada w porównaniu do innych osób np. na tle reszty studentów lub współpracowników. Jednak często zapominamy, że zawsze są „dwie strony medalu”…
Jednym z ćwiczeń, które często wykonuję z klientami w ramach coachingu jest wypisanie przez nich ich mocnych stron, a następnie zastanowienie się, jakie mogą pojawić się potencjalne ryzyka lub problemy spowodowane posiadaniem takiej cechy. Przykładowo: bardzo dobre zdrowie/silny organizm to bez wątpienia mocna strona. Dzięki niemu mamy lepszy komfort życia, nie tracimy czasu i pieniędzy na częste chorowanie, możemy pracować więcej i ciężej niż ci, którzy mają problemy zdrowotne.
Gdzie tu ryzyko? Otóż osoby o bardzo dobrym zdrowiu mogą uznać, że są „niezniszczalne” i że zalecenia dotyczące np. robienia przerw podczas pracy przy biurku i komputerze czy zapewnienia sobie odpowiedniej ilości snu i odpoczynku są tylko dla „słabeuszy”. Tymczasem każdy człowiek ma określoną odporność psychofizyczną.
Miałam wielokrotnie do czynienia z klientami coachingowymi, którzy mając ponadprzeciętną odporność psychiczną i/lub fizyczną brali na siebie zbyt dużo, ignorowali sygnały ostrzegawcze i doprowadzili się do poważnych problemów (np. pracoholizmu, zniszczenia swojego związku lub zdrowia). Przez długi czas uważali, że z tak dobrym zdrowiem nie muszą się oszczędzać, ale potem organizm wystawił im słony rachunek za lata zaniedbań…
Podobnie nastawienie na wynik jest generalnie mocną stroną. Sprzyja efektywności i skoncentrowaniu się na zadaniu. Jeśli jednak szef jest nastawiony tylko na osiągnięcie wyniku (nawet po trupach) i nie dba o relacje w zespole ani nie liczy się z potrzebami czy ograniczeniami swoich podwładnych, to może „zajeździć” zespół, zdemotywować pracowników, doprowadzić do „wyścigu szczurów” i konfliktów, wpędzić niektórych w wypalenie zawodowe lub pracoholizm (który wbrew pozorom wcale nie jest korzystny na dłuższą metę dla firmy), a nawet skłonić część osób do złożenia wypowiedzeń.
W ten sposób szef, nawet jeśli osiągnął ten konkretny wynik, to „wygrał bitwę, ale przegrał wojnę”… Ponieważ pracuję także jako trener i konsultant, to doskonale wiem, jak ciężko jest potem znów zmotywować i zintegrować zespół, poprawić atmosferę, przywrócić zaufanie, nie mówiąc już o zrekrutowaniu nowych pracowników i wdrożeniu ich do pracy.
Nie zapominajmy też, że zwykle bardzo silne natężenie jednych cech współwystępuje z niższym poziomem innych kompetencji. Nikt nie jest „alfą i omegą”. Przykładowo: zwykle osoby o wybitnie analitycznych umysłach mogą mieć problemy z komunikacją interpersonalną czy posiadać niższą inteligencję emocjonalną (EQ). Natomiast osoby bardzo kreatywne mogą mieć problemy z konsekwentnym trzymaniem się obranego celu oraz utrzymywaniem automotywacji przez dłuższy czas, a wtedy pomimo wielu świetnych pomysłów mogą żadnego z nich nie zrealizować.
Zachęcam do spojrzenia na swoje mocne strony nie tylko jako na nasze atuty, ale także do zastanowienia się, czy mogą nieść ze sobą jakieś potencjalne problemy. Z im szerszej perspektywy przyjrzymy się swoim zasobom, tym trafniejsze będą nasze decyzje i wybory.
Anna Daria Nowicka – socjolog, trener, coach
Artykuł został opublikowany na portalu znanylekarz.pl
Komentarze