Jestem świeżo po swoim pierwszym doświadczeniu z praktyką mindfulness i chciałabym się podzielić z Wami moimi wrażeniami. Wzięłam udział w spotkaniu pod hasłem: „Dotyk uważności na Żoliborzu – spotkania z praktyką mindfulness”. Są to spotkania cykliczne, które od 15 listopada, co wtorek odbywają się w Ośrodku Terapeutyczno-Rozwojowym Inspiro w Warszawie. Spotkania mają charakter otwarty i można dołączyć w dowolnym terminie. Nie będę trzymać w napięciu do ostatniego akapitu i już w tym miejscu napiszę, że miejsce i wydarzenie bardzo polecam.
Dlaczego? Co to jest mindfulness i czemu służy? O tym przeczytasz w dzisiejszym wpisie.
Mindfulness, jest czasem tłumaczony w języku polskim, jako uważność, uważna obecność lub też pełnia obecności, nie ma jednak terminu który w pełni obejmował by znaczenie tego słowa dlatego pozostaje się przy wersji angielskiej. Mindfulness zyskuje na coraz większej popularności i stanowi uzupełnienie dla treningów rozwojowych. Nie jest to jednak zjawisko nowe, ma głębokie korzenie sięgające niemal 2500 lat wstecz i mający swe źródło w naukach wschodu. Jak czytamy na stronie wydarzenia, w którym wzięłam udział „Spotkania z praktyką mindfulness są doskonałą okazją do tego, żeby zatrzymać się i odetchnąć w dzisiejszym pędzącym świecie.” Nie należy jednak mylić mindfulness z treningiem relaksacyjnym. „Celem treningu nie jest osiągnięcie relaksacji albo poczucia szczęścia, ale raczej wolności od tendencji do bycia wciąganym w automatyczne reakcje na myśli, uczucia i wydarzenia. Medytacja pomaga nam oduczyć się starych (niefunkcjonalnych) schematów funkcjonowania naszego umysłu.” (The Mind Institute). Są dowody naukowe na to, że mindfulness pozytywnie oddziałuje na zdrowie, poprzez redukowanie poziomu lęku i symptomów depresji, w kontekście pracy pomaga zredukować poziom stresu oraz ogólnie zwiększa dobrostan psychiczny zapewniając dobre samopoczucie.
Można śmiało powiedzieć, że w obliczu wyzwań cywilizacyjnych pojawia się niejako moda na mindfulness. Modne jednak nie znaczy łatwe. Sama na własnej skórze miałam okazję tego doświadczyć. Pełne świadome uczestnictwo wymaga praktyki. To, na co zwracała uwagę prowadząca – mindfulness to trening a nie pojedyncze doświadczenie. Z nutką zazdrości słuchałam wrażeń tych, którzy mieli już okazję praktykować te metody po raz kolejny i zdołali ich głębiej doświadczyć. Na spotkaniu panowała bardzo przyjemna, niezobowiązująca atmosfera. Swobodny strój, wygodne pufki. Zaczęliśmy od krótkiego wprowadzenia, aby osadzić się tu i teraz, odciąć od tego wszystkiego co za drzwiami sali warsztatowej. Bardzo szybko udało mi się zrelaksować, wsłuchałam się w głos prowadzącej.
Szczególnie interesujące dla mnie było doświadczenie body scanning, które odbywa się w wygodnej leżącej pozycji, z poduszką pod głową, alternatywnie też pod kocem. Body scanining pozwala na uzyskanie szerszego dostępu do ciała, do emocji i odczuć, oraz mocniejszego doświadczania wrażeń zmysłowych. Co to oznaczało dla mnie w praktyce? Przede wszystkim niemałe wyzwanie! Koncentracja na doznaniach płynących z poszczególnych części ciała, w początkowym etapie praktyki przysparza trudności gdyż jesteśmy bardziej przyzwyczajeni aby doświadczać tych części ciała, które zwyczajnie nas bolą i nam doskwierają, kompletnie odcinając się od pozostałych. Bardziej sprowadza się to do wizualizacji kolejnych etapów skanowania ciała. Zgodnie z założeniami mindfulness przyjmowałam wszystko co doświadczałam bez oceniania, wymuszania, oddając się bezstronnej obserwacji. Jeżeli pojawiają się jakieś myśli, obrazy, dialogi wewnętrzne podczas body scaningu zauważasz je, puszczasz, pozwalasz im istnieć i dalej z uważnością skanujesz swoje ciało. Mam tu jednak ogromną pokorę i wierzę, że dzięki regularnej praktyce uda mi się osiągnąć poziom, o jakim póki co miałam okazję posłuchać od zaawansowanych uczestników warsztatów.
Po drodze było jeszcze kilka ćwiczeń, które niejako zmuszały do koncentracji na tym co tu teraz, jak choćby 10 minutowa obserwacja dłoni. Brzmi zaskakująco, ale zapewniam, że również zaskakujące są przemyślenia, które pojawiają się w trakcie i po ćwiczeniu i ta myśl: Jak mogłam wcześniej tego nie dostrzegać? Na koniec była krótka medytacja, dla mnie to był moment aby ułożyć sobie w głowie myśli. Po zakończeniu całego programu miałam poczucie ogromnej lekkości, byłam zrelaksowana, ukojona i … już bym chciała tam wrócić. Po powrocie do domu wracam jeszcze do tych doświadczeń i staram się zatrzymać galopujące myśli na chwili obecnej. Z pewnością wrócę do tej praktyki, aby wznieść się na wyższy poziom doświadczeń, do czego zachęcam również Was.
W międzyczasie będę korzystać z darmowej aplikacji Insight Timer, która jest rozbudowanym stoperem medytacyjnym wyposażonym dodatkowo w kilka fajnych funkcji. Są nagrane medytacje prowadzone przez najważniejszych nauczycieli uważności, takich jak Eckhart Tolle, Thich Nhat Hanh i Jon Kabat-Zinn, oraz mapa świata, na której widać ile osób i gdzie, medytuje razem z tobą.
Komentarze