Kiedyś za wszelką cenę chciałam być dorosła. Kiedy miałam trzynaście lat zachowywałam się jak dorosła, bo przecież tak wypada, bo będę postrzegana jak poważna osoba … a w zasadzie to nie wiem dlaczego.
Chyba byłam starsza, niż jestem teraz ;)
Z biegiem czasu stwierdziłam, że chcę żyć zupełnie inaczej! Chcę być beztroska niczym dziecko, cieszyć się z każdej chwili, przeżywać każdy moment, ekscytować się, a co najważniejsze – wierzyć, że świat jest dobry.
I szczerze mówiąc myślę, że mi się to udało, a tak naprawdę udaje każdego dnia.
Skąd taki pomysł na życie ? hmm … może dlatego, że jestem optymistką.
Pewnie niektórzy z Was powiedzą : „Jak można nie być optymistką, skoro wszystko wspaniale się układa. Masz po prostu łatwo w życiu.”
Nie zaprzeczam, że mam łatwo. Ale z drugiej strony wszystko, co robię, robię sama od początku do końca. To ja zdecydowała o tym, że bez względu na, to co dzieje się wokół mnie, chcę patrzeć na świat przez „różowe okulary”.
Życie też pokazało mi, że nawet w ciężkich sytuacjach, takich jak choroba bliskiej Ci osoby można pozostać optymistą, można cieszyć się z tego, że nowotwór jest II stopnia, a nie IV.
Co daje mi optymizm? Daje mi ogromnego Powera, powoduje uśmiech na mojej twarzy i potwierdza, że warto żyć. Warto żyć po to, aby spełniać marzenia… marzenia, o których inni nawet nie śnili.
Zastanawiasz się dlaczego ludzie są szczęśliwi ? Skąd uśmiech na ich twarzach?
Spróbuj przez jeden dzień patrzyć na świat, jak dziecko, które interesuje się wszystkim, co napotka na swojej drodze, które cieszy się z każdej błahostki, umie ją dostrzec i docenić. Które bez problemu wyraża swoje potrzeby – biega, kiedy ma ochotę biegać, śmieje się tak głośno jak tylko to możliwe. I tańczy, nie zastanawiając się, czy robi to dobrze, czy ktoś je skrytykuje.
Komentarze