Social media guru

2013-04-11 09:32:16

Anna Rybak
Jesteśmy karmieni różnymi „radami” co zrobić, aby być szczęśliwi. Coraz częściej Facebook staje się głównym doradcą tego jak żyć. Tak się zastanawiam jak to wpływa na mnie i co ja z tym robię. Czytając cytaty zamieszczane przez twórców profili rozwojowych, którzy dzielą się swoją filozofią życia, mam wrażenie podają nam jedynie puentę. Nie ma w tym drogi, wysiłku, trudu, cierpienia. Dostajemy jedynie gotowe już rozwiązania. Rośnie we mnie coraz większy opór przed przyjmowaniem tego typu mądrością.
Czytając teksty takie jak: „przestań żyć wspomnieniami, przejmować się niepowodzeniami, narzekać na życie, udawać kogoś kim nie jesteś, zamartwiać się jutrem, porównywać się z innymi. Zacznij śmiać się bez powodu, wierzyć w siebie, myśleć pozytywnie, doceniać każdy dzień, być sobą i mieć dystans do siebie, cieszyć się z drobiazgów, robić zwariowane rzeczy…” zastanawiam się, co z nimi robią lajkujące je osoby, czy mają dla nich jakieś znaczenie, czy powodują jakąś zmianę? Czy mamy jakiegoś wewnętrznego switcha w sobie, którego przekręcamy i już znajdujemy się po drugiej stronie, jesteśmy szczęśliwsi, lepsi, wszystko się prostuje i rozjaśnia? A może na chwilę tylko wzbudza nadzieję, że moje życie może się zmienić, jeżeli tylko zastosuję się do wskazówek.

Kiedy patrzę na to, co cieszy się największą popularnością, to widzę same gotowe życiowe rozwiązania. Cóż – jesteśmy pokoleniem „gripexu”. Od lat reklamodawcy wmawiają nam, że z każdym problemem można sobie poradzić w sposób szybki i bezbolesny. Później okazuje się niestety, że są to rozwiązania na skróty, a cudowne pigułki mają cała listę efektów ubocznych.

Pozwolę sobie na głębszą analizę cytowanego wcześniej tekstu.

Przestań żyć wspomnieniami – czyli mam zapomnieć? A co jeżeli nie można, jeżeli jest we mnie mnóstwo trudnych i nie wyrażonych uczuć, które co jakiś czas, przy różnych okazjach, próbują się wydostać? Co mam z nimi zrobić? Zamieść pod dywan, upchać w szafie, zakopać w ogródku?

Nie przejmuj się niepowodzeniami – jasne, łatwo powiedzieć. A co jeżeli ktoś wcześniej tak mnie wychował, że zwracał uwagę na wszystkie moje niepowodzenia i uzależniał swoją miłość do mnie od moich sukcesów? Co z tym zrobić w 5 minut?

Nie narzekaj na życie – a co jeżeli mam wciąż pod górkę i nie wiem dlaczego, bo nawet nie potrafię zadać takiego pytania sobie, tylko obwiniam rząd, polityków, pracodawcę, rodzinę męża itp?

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś – no tak połowa sukcesu, to posiadanie w ogóle świadomości tego kim się jest. Jeżeli już to wiem, to potem ewentualnie mogę zrezygnować z udawania kogoś innego. Niestety w praktyce często jest tak, że mam parę twarzy, bo tak jest dla mnie bezpieczniej.

Nie zamartwiaj się jutrem – jeżeli mam przekonanie, że moja przeszłość jest trudna i raczej brak mi wiary w siebie i swoją sprawczość, to cały czas drżę o jutro, o to, co przyniesie i jak sobie z tym poradzę.

Nie porównuj się z innymi – ale tak jakoś się stało, że jak byłam w szkole, to wciąż mnie ktoś porównywał z Kowalską, która była dużo ładniejsza, mądrzejsza, i chudsza… Ciężko o tym zapomnieć.

Myśl pozytywnie – zawsze, nawet jak Cię zwalniają z pracy, przyjaciółka zabrała męża lub odwrotnie, dzieci jakoś straciły z Tobą kontakt – myśl pozytywnie i samo wszystko się poukłada. Nie trzeba działać, bo świat odpowie na Twoje pozytywne myślenie i zrobi to za Ciebie.

Jeżeli czujesz smutek, to zacznij się cieszyć. Jeżeli masz poczucie, że nie dajesz rady to uwierz w siebie. Tak jak cudowne leki na receptę, które wiele ludzi stosuje bez umiaru, bo nie jest napisane nawet drobnym druczkiem cokolwiek o skutkach ubocznych, łykaj hurraoptymizm pełnymi garściami, aż rzeczywistość sama się odmieni.

Dostajesz nakaz kochania siebie, pełnej akceptacji, masz powtarzać to jak mantrę, rozpisanymi afirmacjami obkleić dom – i w ten magiczny sposób wszystko zacznie działać. Pokochasz siebie. A wtedy inni pokochają Ciebie. Wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą – ale czy wtedy wiemy kim jesteśmy? Czy jesteśmy sobą? Czy może udajemy kogoś kim nie jesteśmy? A przecież powinniśmy być sobą i żyć w zgodzie ze sobą.

W ten sposób można się obudzić pewnego dnia z ogromną pustką, żałobą po iluzji prawdziwego życia.

Nie ma szybkich rozwiązań w tym przypadku, rehabilitacja trwa znacznie dłużej, jeżeli ma być trwała i prawdziwa. Jeżeli coś w naszym życiu trwało latami, powodowało trwałe zmiany, to jedynym sposobem jest odważne podjęcie długiej wędrówki, odgrzebywanie kolejnych warstw z cierpliwością archeologa. Nagrodą będzie zdrowe poczucie własnej wartości i prawdziwa radość bycia świadomą osobą i akceptacja swojego życia, cokolwiek ono przyniesie.
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj