To nie jest opowieść o work-life balance

2017-03-04 19:33:40

Agata Żelazna
To był wspaniały letni weekend. Było gorąco, słonecznie. Wraz z moim nieodłącznym towarzyszem życia jechałam na kolejne weekendowe wakacje, zachwycona, że porzucam moje kochane miasto na chwil parę.
Zatrzymaliśmy się mniej więcej w połowie drogi do celu, w bardzo przyjemnej knajpce nad jeziorkiem. Zamówiliśmy pyszne kalorie, zasiedliśmy w uroczym ogrodzie. I wtedy zobaczyłam JĄ. Zwróciła moją uwagę jej wyniosła mowa ciała i grymas na twarzy. Kto by się spodziewał takiego widoku w tak radosny dzień? A jednak. Zaczęłam więc obserwować. Nie mogła zdecydować się na danie/deser z karty. W końcu podjęła tę jakże trudną decyzję i złożyła zamówienie. Po jakimś czasie otrzymała swój deser. I jakie było moje zdziwienie, gdy ten lodowy przysmak nie wywołał nawet najmniejszej zmiany grymasu jej twarzy! Później, gdy przechodziła obok mnie, usłyszałam w przelocie, że och, te lody, nic nadzwyczajnego, wczoraj jadła coś o wiele lepszego, a przecież i tak w (tu padła nazwa jakiegoś super miejsca), to tam to było rewelacja jedzenie. No cóż, dziewczyna to urodzona szczęściara, całe życie usłane deserami. Czyżby?

Chyba jednak nie do końca. Gdy za dobrze nam się dzieje, nie potrafimy docenić drobnych dobroci, które nas spotykają. A jakże by te lody smakowały po całym tygodniu ciężkiej pracy! Całkiem możliwe, że to było przyczyną braku radości u bohaterki dzisiejszej historii.
Bardzo bliska jest mi filozofia, że prawdziwe szczęście możliwe jest wtedy gdy w naszym życiu panuje równowaga. Nie chodzi tu tylko o równowagę pomiędzy ciężką pracą a przyjemnościami. Mam na myśli równowagę w każdej sferze życia. Sferze życia, która jest dla nas ważna.

Każdy z nas nie działa tylko w jednej sferze. Pracujemy, bo pracować musimy. Jemy, żeby jakoś dociągnąć od rana do wieczora. Mamy mnóstwo organów, o które dbać powinniśmy, inaczej dadzą o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Jesteśmy też zwierzęciem stadnym i potrzebujemy ludzi dookoła. Dlatego też kochamy, przyjaźnimy się, aby zacieszać razem i wspólnie trudy znosić. Taki już nas człowieczy los. Jakże wielobarwny.
Każdy z nas, oprócz powyższego, dorzuci pewnie jakieś dodatkowe sfery. Bo oprócz naszych ludzkich, uniwersalnych, mamy też indywidualne sfery, które są dla nas ważne. Dla jednego będzie to sport, dla drugiego podróże. A dla trzeciego sztuka i film. Poszczególne sfery mają inną wartość dla różnych osób. Dla niektórych praca jest tylko walką o przetrwanie, dla innych jest to bardzo ważna gałąź samorozwoju. Jedni potrzebują gromadki dzieci, innym wystarczy jedynie kochający partner u boku. Jednak jeśli w którejś ze sfer brakuje w naszym mniemaniu równowagi, pojawia się uczucie dyskomfortu i niezadowolenia.
Spójrzmy na nasze życiowe sfery i odpowiedzmy sobie na pytania:
• Które sfery są dla mnie ważne?
• Co każda sfera musi zawierać, abym był szczęśliwy?
• Czy któraś sfera jest zaniedbywana? Jeśli tak, co mogę zrobić, żeby przywrócić jej równowagę?
• Co mogę zrobić, żeby dbać o równowagę w każdej sferze na co dzień?
Cieszmy się każdą sferą rozsądnie.
Niech pucharek lodowy będzie powodem do radości :).
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj