KIEDY KOBIETA PRZYCHODZI PO ZMIANĘ – WYWIAD Z ANETĄ MICHNO

2017-04-03 22:44:11

Aneta Michno
Obie jesteśmy kobietami, skupmy się więc na nich. Spójrzmy na przykład na mnie. W czym mogłabyś pomóc takiej osobie, jak ja. Jestem młoda, wykształcona, jestem żoną, matką, ale długo byłam nieaktywna zawodowo, bo skupiłam się na wychowaniu dzieci? Jak mogłabyś nakierować mnie na właściwe tory?

… pracuję z klientami holistycznie. Rozumiem, że masz na myśli prowadzenie w kontekście planowania kariery? Moi klienci uczestniczą w programie, który składa się z dwóch części. Proces coachingowy to jest jedna część, natomiast druga to są psychologiczne testy predyspozycji zawodowych, ale też narzędzia planowania kariery.

Duża część moich klientów nie potrafi pójść do przodu pomimo tego, że zna swoje cele, wie jakie ma zasoby i czym dysponuje, co może itd. Nie potrafią pójść do przodu dopóki nie zweryfikują czegoś na głębszym poziomie, czyli nie odpowiedzą sobie na pytania: Po co? Co mi to da? Co przez to tracę?- Taki prosty bilans.

Aby doszło do faktycznego działania warto przyjrzeć się wszystkim ważnym obszarom własnego życia.

Wracając do Twojego pytania: Jak Cię nakierować ….? Powiem Ci co zazwyczaj robię. Ufam, że po mojej drugiej stronie jest kreatywna osoba, odpowiedzialna za swoje życie, że nasza współpraca będzie jak równy z równym. W takiej atmosferze oddaję klientce „pilot do filmu o jej własnym życiu” i zachęcam do wejścia w rolę reżysera. Ja jestem natomiast jej narzędziem.

Klientka, która przychodzi na coaching posiada już motywację wewnętrzna do zmiany? Jest to reguła?

Ja sprawdzam tę motywację na pierwszej sesji. Mówi się, że nie musi się posiadać tej motywacji, że samo przyjście na coaching jest już w pewien sposób motywacją. Natomiast proszę na pierwszej sesji moich klientów, żeby się określili w skali od 0 do 10 jaką mają motywację. Na ile ta zmiana jest w tym momencie istotna i ważna. I moje doświadczenie jest takie, że jeżeli jest mniej niż 5, to ta praca po prostu albo się nie klei albo to nie jest ten moment na coaching.

Jak myślisz co powstrzymuje kobiety przed zmianą w życiu?

Lęk. Lęk, że coś utracą, że coś się zmieni w ich życiu. Wiele osób trwa w tzw. strefie komfortu – czy jest dobrze, czy jest źle, ale ja to znam. Lęk jest często podszyty takimi myślami jak np.: „nie dam rady”, ”to nie dla mnie”, „inni są lepsi”. To jest taki główny powód. I to co się dzieje podczas sesji coachingowych, to jest oddzielanie przez klientkę przekonania na własny temat od faktów. Dzięki temu klientki widzą jaka jest prawda. Dopiero wtedy, kiedy taka osoba przyglądnie się sobie i obali mity, które w sposób subiektywny były tworzone przez lata, dopiero wtedy faktycznie zaczyna działać. Lęk jest tym murem, który nie pozwala osiągnąć ambitnych celów.

Czy bardziej boją się kobiety, czy mężczyźni?

Ciekawe pytanie… Myślę, że wszyscy boją się tak samo. Nie zauważyłam, żeby mężczyźni mniej przeżywali, czy odczuwali swoje lęki. I tak samo wpływają te lęki na ich psychikę, ale panowie inaczej to wyrażają.

Wspominałaś o tym, że my kobiety potrzebujemy czuć się bezpiecznie, ale dlaczego aż tak trudno nam jest się wyrwać ze swojej strefy bezpieczeństwa? Jak dokonać zmian bez utraty poczucia bezpieczeństwa? Czy to w ogóle jest możliwe?

Tak. Moje obserwacje są takie, że wiele moich klientek boi się, że będą podczas procesu coachingowego jakieś radykalne zmiany, które będą je wydzierać ze strefy komfortu, że ja je poproszę żeby przestały z dnia na dzień np. palić, że coś im nakażę, albo że „wydrę” je ze starego schematu myślenia, działania, na siłę. Nic bardziej mylnego. Nie dzieje się nic takiego. Niczego takiego nie robi się podczas coachingu. Klient znajduje sobie sam swoją ścieżkę, swoją drogę do tego, żeby na własnych zasadach działać. Często są to maluteńkie kroczki. Jak zrobią kolejny kroczek, to znajdują sobie coś, co mogłoby zrekompensować to, że się przesunęły do przodu, po to, aby ta zmiana była atrakcyjna. Moi klienci określają swój sobie rytm, w jakim chcą się posuwać do przodu. Określają czego potrzebują, żeby dobrze się czuć.

Czy zdarza się, że klientka przychodzi na sesję w konkretnym celu, a potem okazuje się, że jest jeszcze jakiś inny „ukryty” cel, równie istotny, a może nawet ważniejszy od tego pierwotnego?

Bardzo często się tak dzieje. Gro klientów, którzy przychodzą na coaching określa sobie pierwotny cel, a w trakcie pracy nad sobą okazuje się, że tych celów pobocznych jest bardzo dużo, że są inne cele. Czasem klienci zmieniają kierunek, czasami uświadamiają sobie, że nie chcą iść tam, gdzie początkowo zmierzali, bo najlepiej jest im tam, gdzie są. Jest to za każdym razem ekscytująca droga. Mówię swoim klientom, aby nie stresowali się przy wpisywaniu swoich celów, bo to oni decydują, w którą stronę idą, co jest dla nich ważne. To jest normalne, że podczas odpowiedzi na takie trudne pytania, wyłania się odpowiedź, co jest kluczowe. Rodzi się wiedza na swój temat, która pierwotnie była zakurzona, niedostępna. Na przykład: komuś wydaje się, że pieniądze są ważne, ale w trakcie kolejnych pytań okazuje się, że nie pieniądze, tylko spokój. Że to spokój jest najważniejszy.

Wydaje mi się, że bardzo często powielamy historie naszych rodziców. Powiedz mi co zrobić, żeby nie powielać historii rodowych i pozwolić sobie na swoje własne?

Wszyscy mamy bardzo dużo z rodziców. Niektóre z tych rzeczy nosi się lekko, a inne ciężko, a niektóre nas przytłaczają. Są osoby, które mają umiejętność oddzielenia tego, co od rodziców „ciężkiego” i mają to z automatu. Pozostałe potrzebują to zobaczyć w sposób obiektywny, bo same powielają schematy myślenia, ale nie do końca świadomie i dopiero poprzez zadawanie pytań głębokich, sięgających sedna, klient sobie weryfikuje „skąd ja to mam…?”. Przekonania, które człowiek niesie ze sobą, powstają w okresie pierwszych lat życia i często pochodzą od rodziców, środowiska, od nauczycieli itd. Natomiast zawsze warto zweryfikować ramy swojego życia, wartości i odpowiedzieć sobie na ważne pytania. Niektórzy robią to samodzielnie, inni korzystają z coachingu.

Twoje klientki są inne, kiedy przychodzą na coaching, niż kiedy go kończą?.

Bardzo inne. Zachodzi w nich duża zmiana. Trwała zmiana.



Czy często zmianom wewnętrznym towarzyszy także zmiana wizerunku? Mówi się, że kobieta, kiedy chce coś zmienić w swoim życiu najpierw idzie do fryzjera. Czy w swojej pracy poświęcasz uwagę temu aspektowi? Czy nowy image może pomóc w metamorfozie charakteru?

Ja widzę dużą zmianę emocjonalną w twarzy. Ta twarz jest jakby mniej napięta, jest rozluźniona. Jeśli chodzi o strój, to też ma wpływ. Wszystko zależy od tego, kto nad czym pracuje. Słyszałam historię klientki, która odzyskała seksapil. Zaczęła ubierać się w piękne sukienki, poszła do fryzjera. Rozkwitła. Tak jak zmienia się pewność człowieka, zmienia się poczucie sprawczości, wartości, za tym idzie strój. Nie oznacza to do końca, że ludzie zmieniają totalnie garderobę, ale z tej starej garderoby wyciągają rzeczy, które podkreślają, bądź manifestują tę zmianę wewnętrzną. Są też tacy klienci, którzy weryfikują swoją szafę i poprzez to, że układają sobie nowy etap swojego życia, pakują w wory ubrania, palą lub wyrzucają rzeczy, które wiązały się z jakimiś wspomnieniami, wydarzeniami, z tym etapem życia lub sposobem myślenia, który im nie odpowiada. Uważam, że w życiu każdego człowieka jest bardzo dużo symboliki, a to co nosimy na sobie jest odzwierciedleniem tego, co mamy w sobie.

Aneta czy Twoim zdaniem kobiety powinny stawiać na niezależność?

Tak, jeżeli jest to dla nich ważne.

Czy do prowadzenia własnego biznesu potrzebne są specyficzne predyspozycje? Jeśli tak to jakie?

Uważam że tak. Takie jak: wiara w siebie, umiejętność ufania własnemu potencjałowi, umiejętność widzenia szerszych perspektyw, umiejętność planowania i wytrwałość w realizacji panów biznesowych i prywatnych.

Co byś doradziła kobietom, które chciałyby założyć własną firmę, ale nie wiedzą od czego zacząć
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj