W roku 1996 Warner Bros oraz Steven Spielberg wyprodukowali bajkę o wdzięcznym tytule „Pinky and Brain”. Opowiada ona o dwóch laboratoryjnych myszach, które każdego dnia w swojej klatce knuły plan podbicia świata. Choć na pierwszy rzut oka wygląda to komicznie a każda bajka kończy się stwierdzeniem „Dzisiaj Pinky niemal udało nam się podbić świat” to są rzeczy, które nie dają mi od pierwszego odcinka spać. Po pierwsze są to myszy laboratoryjne, który jak by nie patrzeć mają dość przekichane życie i raczej nie jest one usłane różami. Po drugie są to myszy, które próbują zapanować nad światem gigantów i władców, czyli ludzi, co stawia ich w jeszcze bardziej beznadziejnej sytuacji. Na koniec najciekawsza rzecz, ile odcinków można odnosić porażkę i nadal dążyć do celu – że też im się to nie znudzi. Tak i od tego zacznijmy.
Pewnego dnia Thomas Alva Edison w swoim laboratorium przyjął reportera z lokalnej gazety, który zadał mu w sumie podobne pytanie: jak to jest wykonać 5 tyś eksperymentów i odnieść porażkę? Na co po chwili namysłu Edison odpowiedział: Pan nie rozumie jak wykonałem 5 tyś prób, które pozwoliły mi odnaleźć takie związki, które się nie nadają. Gdyby Edison faktycznie stracił cierpliwość i nie wykonał około 11 tyś prób to dzisiaj najprawdopodobniej nie było by światła na ulicach a my nadal siedzielibyśmy przy świecach. Wiec, czym jest wytrwałość? Otóż wyobraź sobie kurę, która przez 21 dni wysiaduje jajko. Siedzi na nim i ogrzewa własnym ciałem przez tak długi jak dla kury, która dość krótko żyje. Do tego wyobraź sobie, że nie ma ona pojęcia, co będzie z tym jajkiem i jak długo trzeba będzie je wysiadywać. A żeby jeszcze więcej nadać dramatyzmu to wyobraź sobie, że co jakiś czas przychodzi facet i jej te jajka wyciąga. A co dzieje się po dwudziestu jeden dniach – cud. Kura po raz pierwszy widzi, że wykluwa się pisklę. Tak, więc wytrwałość to dążenie do realizacji celu nie zważając na trudności, które napotykamy na drodze. Jeszcze ciekawiej ujął Albert Einstein mówiąc „Bóg dał mi upór muła i dobry węch”.
Wytrwałość to pierwszy krok do zmiany świata. Tak dobrze czytasz do zmiany całego świata. Nawet więcej do zmian wszystkiego na takie, jakim chcesz a w dalszej części powiem ci jak to zrobić krok po kroku. Jak sprawić by cały świat stał się lepszym, uporządkowanym, radośniejszym, może pełnym wyzwań i entuzjastycznym?
Kolejna rzecz, która będzie ci potrzebna to pozytywne nastawienie. Tu najlepszym przykładem będzie mój pies. Zawsze się zastanawiałem jak on to robi, że zostając na cały dzień sam on nie zaczyna naszego spotkania od zadawania pytań: gdzie byłeś? Czy wiesz ile ja tu na ciebie czekam? Chłopie przecież ja pięć godzin temu stąpałem z nogi na nogę i cudem nie oblałem ci szafki? Więc jak on to robi, że z uśmiechem na pysku ciągle merda ogonem, nie ważne jak długo zostanie sam. Czasem myślę, że mottem mojego psa jest „nie narzekać”. To chyba najtrafniejsza definicja pozytywnego nastawienia, jaką udało mi się odnaleźć. Można by jeszcze bardziej dosadnie to pokazać.
W pewnej mieścinie w USA, bo każda zabawna historia musi toczyć się w stanach, mieszkali obok siebie optymista i pesymista. Jak to w stanach na prowincji obaj mieli ogromne pole. Pewnego dnia spadł deszcz. Optymista wyszedł na ganek i strasznie się ucieszył. „Ale super” - mówi -„Deszcze pada i nawodni moje plony. Teraz będą rosły i rosły aż do nieba”. Na to pesymista totalnie załamany przeklina pogodę mówiąc „Matko teraz to wszystko mi zaleje i już na pewno będę bankrutem.” Kolejnego dnia wyszło piękne słońce, na polu ponad dwadzieścia pięć stopni i żadnej chmury. Optymista pomyślał „Boże, co za dzień słońce sprawi, że moje zborze będzie rosło i rosło aż do nieba – co za radość!”. Pesymista nawet nie wyszedł a z jego chaty słychać było jedynie ciche jęki „co za upał zaraz stracę całe plony i teraz to ja już na pewno zostanę bankrutem.” Tak upłynęło kilka dni a optymista z radości postanowił kupić sobie myśliwskiego psa. Widząc jednak załamanie pesymisty i chcąc mu poprawić humor po bólach i narzekaniach udało się optymiście namówić go na wspólny wypad na polowanie na kaczki.
Siedząc w łodzi z nienaładowaną bronią dąsał się i sapał narzekając na otaczający go świat. Wtem zza chaszczy wyleciała cała gromada kaczek. Optymista wycelował, wystrzelił i po sekundzie jedna z kaczek nurkowała bezwładnie w dół. Pies wyskoczył z łódki, na czubkach łap jak błyskawica przeleciał nad wodą chwycił w pysk spadającą kaczkę i nie umoczywszy sierści wskoczył z powrotem do łodzi. Optymista nie mógł poczuć się bardziej dumny i z ogromną radością powiedział „to dopiero jest pies.” Na to niewzruszony pesymista popatrzył pogardliwie na optymistę i mówi „posłuchaj, ciebie w tym sklepie oszukali. Ten pies nie potrafi pływać.”
Ralph Waldo Emerson jeden z najsłynniejszych amerykańskich psychiatrów powiedział, że „człowiek jest swoimi myślami.” Joseph Merphie natomiast dodaje, że myśli kreują samopoczucie, twój dzień i twoje życie a jedyna osoba, która ma na nie wpływ to ty sam. Więc jak to jest z tymi myślami naprawdę można robić, co się chce, można stać się optymistą w dowolnym dla siebie momencie? Otóż w dalszej części pokaże ci nie tylko jak wpływać na swoje myśli, ale jak je kreować. Zobaczysz jak możesz zmienić świat swoim podejściem, sposobem myślenia, uczuciem i zachowaniem. Ale po kolei. Do zmiany świata potrzeba ci jedynie dwóch rzeczy pozytywnego nastawienia i wytrwałości ot co. Jednak zanim przejdziemy do techniki, która ci w tym pomoże i sprawi, że twoje życie całkowicie się odmieni zobaczmy, na czym stoimy.
Zamknij oczy i wyobraź sobie ekran sali kinowej, na którym za chwilę się wyświetli film. Popatrz jak ten ekran wygląda, jaki ma kolor czy światła wokół ciebie są przygaszone, czy wygodnie ci się siedzi w kinowym fotelu. Wyobraź sobie, że zaraz dosłownie za kilka chwil pojawi się pierwszy obraz. Daj sobie chwilę. Teraz przywołaj ze swojego życia obraz zakochania. Moment, który w twoim życiu sprawił, że świat zawirował. Co się wtedy działo? Poczuj zapachy, jakie ciebie otaczały, wywołaj obrazy, skojarzenia. Usłysz dźwięki znajomej piosenki czy choćby gwar ulicy. Wejdź w tę scenę. Przyjrzyj się, co robili ludzie, kim jest ta druga osoba? Jak wygląda? Co mówi? Jak się zachowuje? Przywołaj to uczucie ekscytacji, radości, zadowolenia, może nutę podniecenia. Pozwól by cię ogarnęło. Zostań tak przez chwilę i w dowolnym dla siebie momencie otwórz oczy? Popatrz jak teraz wygląda świat i co się zmieniło?
To doświadczenie to nic innego jak założenie różowych okularów. Zwróć chociażby uwagę, co się zmienia jak w słoneczny dzień założysz ciemne okulary. Cały obraz nabiera nagle innych barw. Wszystkie otaczające cię kolory zmieniają swój ton na ciemniejszy. Spójrz jak wygląda teraz świat? Kto kreuje jego kolory? Sposób postrzegania?
Tak samo dzieje się z naszymi myślami. Kiedy jestem zakochany to cały świat staje się przyjazny. Zaczynam dostrzegać inne szczęśliwe pary i to staje się miłe. Radość sprawia mi najmniejsza rzecz, zapach, odgłos czy sms. Świat staje się doskonały a każda chwila za krótka. Nie mogę spać, nie jestem głodny nie mogę się skupić. Więc co się takiego zmieniło. W sumie nic a zarazem wszystko. Zmienił się cały świat, bo to ja inaczej na niego patrzę.
Prawda jest taka, że zmieniła się jedna osoba – ja, a przez to zmieniło się wszystko. Jedna z podstawowych zasad psychologii głosi, że masz wpływ i możesz zmienić tylko jedną osobę na świecie – siebie samego. To niezwykle motywujące odkrycie. Wyobraź sobie, że możesz tak naprawdę wszystko. Kiedy chcesz mieć lepszą rodzinę zmień siebie na lepszego męża, jeśli chcesz mieć lepsze stosunki z innymi stań się lepszym przyjacielem. Zmień siebie a wszystko się zmieni. W życiu wszystkie tryby są do siebie dopasowane jak w mechanizmie zegarka i są od siebie zależne. Kiedy zmienisz kierunek jednej ze śrub wszystkie podążą w jej stronę. Wystarczy zmienić siebie a zmieni się nastawienie, co sprawi, że cały świat stanie się nowy. Więc jak to zrobić? Otóż jest to dziecinnie proste.
Metodę, z której skorzystało już ponad dziesięć tysięcy osób zapoczątkował w latach dziewięćdziesiątych Zig Ziglar guru sprzedaży tamtych lat i do dziś ceniony za przełomowe podejście do publiczności w czasie wystąpień. Określił on, że kiedy stajesz przed problemem w swoim życiu i wydaje ci się, że zaraz nastąpi koniec świata, wtedy najważniejszym jest pójść pod prąd. Dosłownie należy iść pod prąd.
Metoda jak wspomniałem jest zaskakująco prosta, choć wcale nie taka łatwa. Zawiera się ona w pięciu krokach. Krok pierwszy: przypomnij sobie momenty, które były piękne w twoim życiu, przyniosły ci radość, odwagę i chęć życia. Momenty, które sprawiły, że zrobiłeś ten kolejny krok i z których byłeś dumny. Przypomnij sobie ludzi, których spotkałem, a którzy obdarzyli cię uczuciem, szacunkiem i miłością. Następnie przypomnij sobie miejsca, które zwiedziłeś. Rzeczy, które zobaczyłeś i chwile, które przeżyłeś. Krok drugi: wypisz je tak by stanowiły listę 10 pozycji. Krok trzeci: przed każdym napisz „Uwielbiam swoje życie za…” Krok czwarty: na końcu listy dopisz drukowanymi literami „dzisiaj przed wieczorem zdarzy się kolejna niesamowita rzecz w moim życiu!” Krok piąty: przeczytaj to na głos tak byś usłyszał głośno i wyraźnie jak mówisz.
Kluczem sukcesu zmiany twojego życia będzie wykonanie tego ćwiczenia trzy razy dziennie przez dwadzieścia jeden dni. W tym czasie naucz tej metody jedną bliską ci osobę a zobaczysz, co sam odkryjesz. Spróbuj a gwarantuje ci, że zmienisz świat. Wytrwałość, pozytywne nastawienie i dwadzieścia jeden dni – podejmiesz wyzwanie?
Komentarze