METODY ZARZĄDZANIA GWIAZDORSKIM ZESPOŁEM TERENCE’A FLETCHERA wersja 1.1

2017-07-02 16:31:56

Michał Stolarczyk
Terence Fletcher to bohater dramatu muzycznego Whiplash. Jest on nauczycielem klasy jazzowej na elitarnej uczelni muzycznej Konserwatorium Shaffera. Artykuł ten może nie być w pełni zrozumiały dla osób, które nie widziały filmu. Zachęcam do jego obejrzenia, po pierwsze dlatego, bo zdecydowanie warto, a po drugie, abyś mógł lepiej zrozumieć i przyswoić to, o czym piszę. Jeśli jednak właśnie trafiłeś na artykuł, a filmu nie znasz, zapraszam, abyś pozostał i go przeczytał. Na pewno na tym skorzystasz, a pojawiające się w tekście spoilery prawdopodobnie nie odbiorą Ci emocji z oglądania. Miłej lektury :)

Na wstępnie chcę wyjaśnić. Nie gloryfikuję metod pracy Fletchera, ani jego jako człowieka. Szczerze, to staram się w miarę możliwości ominąć ocenę jego postępowania w kategoriach etycznych, choć oczywiście nie jest to ani do końca możliwe, ani przede wszystkim w pełni zasadne jeśli mowa o relacjach międzyludzkich (w tym wypadku relacja uczeń – nauczyciel / mistrz czy podwładny – przełożony). Uważam jednak, że ocena metod Fletchera w tych kategoriach jest po prostu zarówno mniej istotna, jak i nieco trywialna. Niemal każdy z nas po seansie (a w zasadzie już w jego trakcie), będzie czuł, że to nie są w całości właściwe metody. Że nikt nie chciałby być traktowany jak członkowie zespołu Fletchera, a zapewne większość z nas albo nie wytrzymałaby takiego traktowania i się załamała albo świadomie podjęłaby decyzję o odejściu. Z resztą poza subiektywnymi przeżyciami, mamy w filmie jasne dowody na to, że Fletcher przekracza granice, łącznie z granicami prawa. Stosuje mobbing, który skutkuje depresją u niektórych jego wychowanków, a nawet samobójstwem. Wywiera presję tak silną, że jeden z jego uczniów pod jej naporem powoduje potencjalnie groźny wypadek samochodowy. Prowadzi bardzo długie próby, do bardzo późnych godzin nocnych, narażając organizmy swoich wychowanków na przeciążenia oraz fizyczne obrażenia. Zdarza mu się stosować przemoc fizyczną. To, że toczy się przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne, które ostatecznie kończy się usunięciem go ze szkoły i tak wydaje się dość łagodną reakcją społeczną biorąc pod uwagę, że mamy XXI wiek, a np. w trakcie II WŚ, a więc ponad 70 lat temu, w warunkach o wiele bardziej ekstremalnych, kariera znakomitego dowódcy, generała Georga Pattona, istotnie ucierpiała na skutek spoliczkowania żołnierza w szpitalu polowym.

Tak więc nie, nie należy metod Fletchera kopiować 1 do 1. Byłoby to z resztą dość ciężkie, bowiem jest to człowiek o bardzo wyraźnym rysie osobowości, dodać trzeba, że wskazującym raczej na jej zaburzenie. Skrajny perfekcjonizm, silne skłonności sadystyczne, znaczne deficyty współczucia obecne np. w przypadku osobowości antyspołecznej (psychopatycznej). Jeśli więc nie przejawiasz cech takich jak Fletcher, nie skopiujesz jego postępowania i podejścia do uczniów. I całe szczęście. To, co możesz zrobić to przemyśleć i wziąć od Fletchera 10 elementów warsztatu menedżera gwiazdy lub gwiazdorskiego zespołu.

A teraz przechodzę do sedna.
Spójrzmy na Fletchera jak na kierownika, czy jak kto woli lidera, zespołu. Ma on do realizacji określone cele – zwycięstwa w konkursach muzycznych. Nie jest w stanie tego osiągnąć sam – musi mieć skuteczny zespół, w którym każdy będzie specjalistą ze swojej dziedziny, a wszystko razem doskonale zagra, dosłownie i w przenośni. Ma możliwość dobierania sobie do zespołu kogo chce. Ma też bezpośredni wpływ na wyniki zespołu poprzez wspólne próby, ćwiczenia i motywowanie jego członków.

1) Wyznacz jasny, ambitny cel i pokaż, że będziesz do niego dążył za wszelką cenę
Fletcher tak robił. Każdy w szkole wiedział, że startuje on w konkursach po to, aby je wygrywać. Jego muzycy na pewno to wiedzieli, bo nieraz bardzo dosadnie im o tym przypominał. Tam nie było wahania. To była jasna i bardzo ambitna wizja.

2) Zbuduj markę lidera, z którym osiąga się nieprzeciętne wyniki oraz korzyści
Może realnie, ze względu na metody pracy, nie każdy chciał z Fletcherem pracować, ale każdy wiedział, że praca w jego zespole to niezwykłe wyróżnienie i szansa. Ogromne wymagania, ale też niezwykły rozwój umiejętności, gra o najwyższą stawkę i możliwość pójścia wyżej, gdy zostanie się zauważonym. A jeśli ktoś miał wyłowić muzyków z grupy Fletchera, to były to osoby na naprawdę znaczących pozycjach w świecie muzyki: The Jazz at Lincoln Center Orchestra czy wytwórnia Blue Note Records. Z tego powodu praktycznie każdy w Konserwatorium chciał z nim grać, pomimo że miał świadomość z czym się to wiąże.

3) Sam bądź mistrzem, w tym, co należy do Ciebie
Często mówi się, że lider czy kierownik nie muszą być ekspertami w dziedzinach, nad którymi pracują członkowie jego zespołu. Do pewnego stopnia zgoda, ale nie do końca. Fletcher zapewne nie był lepszym muzykiem od żadnego ze swoich uczniów, a przynajmniej nie od znaczącej większości, ale doskonale wiedział jaki ma być finalny efekt pracy jego zespołu. Miał absolutny słuch, wyłapywał najdrobniejsze różnice w tempie gry, tonacji czy melodii. Każdy muzyk starał się wykonać swoją pracę jak najlepiej, ale też wiedział, że nawet najdrobniejsze potknięcie nie przyjdzie przez sito jego nauczyciela.

4) Szukaj ambitnych talentów
Tutaj niezbędne na pewno jest zrealizowanie pkt. 3. Fletcher jako ekspert potrafił za pomocą kilku szybkich testów wyłapać tych najlepiej zapowiadających się. Miał też doskonałą intuicję, na co oczywiście potrzeba zwykle minimum kilku lat pracy w branży. Dodatkowo aktywnie szukał osób, do swojego zespoły. Wyłapywał ich w innych grupach. Nie były to jednak tylko osoby, które przejawiały już bardzo dobre umiejętności oraz potencjał na zostanie prawdziwą gwiazdą, ale byli to też ludzie, którzy naprawdę chcieli osiągnąć bardzo wiele. Ćwiczyli po godzinach, wznosili się ponad przeciwnościami i walczyli do samego końca, a nawet jeszcze dłużej. Umiejętności, potencjał i niezwykła ambicja. Takich ludzi Fletcher szukał, znajdował i brał do siebie.

5) Wybieraj młodych i ich kształtuj
Fletcher zdecydowanie wolał znajdować diamenty i szlifować je, aż staną się brylantami. Andrew - 1 rok studiów, Ryan, kolega Andrew również 1 rok, tragicznie zmarły saksofonista Shawn Casey – 2 rok studiów. Zawsze można się spierać czy lepiej wziąć kogoś mniej doświadczonego i bez odpowiednich nawyków czy kogoś z lepszymi umiejętnościami, ale i własnymi przyzwyczajeniami. Na pewno łatwiej i szybciej można rozwinąć czyjeś umiejętności niż zmienić osobowość i wydaje się, że Fletcher hołdował tej zasadzie. Swoim studentom wpajał podporządkowanie się zasadom, poświęcenie się dla celu, wykorzystanie niepowodzenia i rozgoryczenia jako motywacji do wytężonych ćwiczeń, budowanie w sobie 100-procentowej pewność tego co się robi, gotowość do ciągłego stawania się lepszym i nie bycia nigdy wystarczająco dobrym.
Takich ludzi Fletcher chciał mieć u siebie i być może dlatego dobierał sobie muzyków młodych, potencjalnie łatwiejszych do ukształtowania.

6) Wymagaj od ludzi najlepszego
Sens tej zasady jest widoczny przez cały film, a dodatkowo Fletcher wyjaśnia go w rozmowie z Andrew. Wymaga on od ludzie więcej niż są w stanie z siebie dać. Czy wymaga tyle, na ile jego zdaniem ich stać czy raczej zawiesza poprzeczkę wysoko i, na zasadzie naturalnej selekcji, sprawdza kto przeskoczy? Nie jest to do końca ważne. Istotne, że każdy z członków jego zespołu cały czas musi sięgać wyżej, czasem dużo wyżej. Presja na rozwój jest niesamowita, ale wyniki oczywiste i widoczne.

7) Miej zmienników
Widzimy to zwłaszcza na pozycji perkusisty. Nie jestem pewien dokładnie z czego to wynikało. Czy z jakichś kryteriów muzycznych czy może scenariusza filmowego. Generalnie jednak na ważne (a może na każdą) pozycje w zespole, Fletcher ma zmiennika. Pełniło to kilka funkcji. Przede wszystkim wytwarzało rywalizację (fakt, że czasem niezdrową - i tu pytanie do Ciebie: jak uzdrowisz tę rywalizację, aby nadal przynosiła korzyści, a nie generowała takich kosztów, jakie widać w filmie?), przez co każdy, cały czas ćwiczył i starał się być najlepszym, a po drugie Fletcher miał pewność, że w danym momencie wystawi do gry najlepszą osobę, a z kolei jeśli stanie się coś złego (choroba, nieobecność, odejście z zespołu) ma na to miejsce muzyka o bardzo zbliżonych kompetencjach, który tylko pali się, aby pokazać na co go stać.

8) Pobudzaj emocje
O taak! Bez wątpienia ten człowiek potrafi to robić. Złość, zazdrość, poczucie zagrożenia, wstyd, potrzeba bycia docenionym. Dawka emocji jaką uruchamia u swoich muzyków jest potężna. Są to bez wątpienia emocje bardzo trudne (popularnie określane jako negatywne). Generalnie Fletcher w wielu przypadkach dopuszcza się po prostu mobbingu, czego ani nie pochwalam, ani nie polecam. Ale... on potrafi grać nie tylko na instrumentach, ale właśnie na emocjach. Jego zespół żyje. Energia nie jest tam może przyjemna i nie każdy daje radę, ale energia jest, a on potrafi nią kierować, choć czasem dochodzi do eksplozji. Poziom emocji jest tak duży, że uczniowie Fletchera pozostają pod ich wpływem jeszcze długo po skończonych zajęciach czy próbach. Można nawet powiedzieć, że poprzez emocje Fletcher wiązał swoich podopiecznych ze sobą i sprawiał, że byli pod jego wpływem w zasadzie non-stop.
To, co powinieneś wziąć sobie od Fletchera, to właśnie refleksję: „czy Twój zespół żyje?”, „czy płoną w nim jakieś emocje, emocje, które pchają ludzie do przodu, dają im moc do ciągłego rozwoju i pomagają przezwyciężać przeszkody?”. Rozważ znak, siłę i proporcje tych emocji, ale pamiętaj, aby one były.

9) Doceniaj efekty
Rozumiem, że tę radę akurat trudno skojarzyć z pracą Fletchera i przyznaję, że dodałem ją nieco na wyrost. To znaczy Fletcher stosuje to czasem, ale z rzadka. Sam z resztą mówi, że nie ma dwóch słów, które robią większą krzywdę niż „dobra robota”. Z drugiej strony są sytuacje, kiedy doceniania używa i ono działa. Ponieważ on tego używa, ja to wzmacniam, bo wiem, po prostu, że to jest skuteczne i potrzebne. Po nieludzkim wysiłku, motywacji, skutecznym działaniu, musi gdzieś w końcu nastąpić pochwała, dostrzeżenie, uśmiech. Inaczej pracownik czy muzyk się wypali, a nić łącząca go z jego liderem zostanie bezpowrotnie przecięta nożem zawodu, rozczarowana i niedocenienia.

10) Wymagaj, by byli pewni tego, co robią
Fletcher nie raz wymagał, aby jego muzycy wiedzieli kiedy robią coś dobrze, a kiedy nie. Czy grają za wolno czy za szybko? Czy fałszują czy też nie? Brak świadomości czy robi się błąd czy nie uznawał za bardziej niedopuszczalny niż sam fakt pomyłki. Fletcher wiedział doskonale czy coś jest nie tak i co, ale najczęściej tego nie mówił. Zmuszał swoich ludzi do pełnej świadomości tego, co robią. Paradoksalnie jego metody mogły prowadzić do tego, że niektórzy naprawdę zaczynali być bardzo pewni swoich kompetencji. Przy czym oczywiście zapewne na 10 osób, jedna budowała pewność siebie, a 9 totalne poczucie, że są beznadziejne. Ale tak, jak już mówiłem – nie masz kopiować Fletchera 1 do 1. Z tego punktu weź to, aby uczyć ludzi dostrzegać własne błędy, rozumieć na czym one polegają i umieć je poprawiać.

Jeśli przeczytałeś mój artykuł i widziałeś film, ciekawy jestem z czym się zgadzasz, z czym nie oraz jakie masz jeszcze inne obserwacje odnośnie metod prowadzenia zespołu, które stosował Fletcher?
Bardzo interesującym tematem jest też, które ze wskazówek z tego artykułu już stosujesz i z jakim skutkiem, a które masz zamiar wypróbować?
Zapraszam Cię do zostawienia swojego komentarza poniżej :)
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj