Drobna blondynka w ciemnoszarej garsonce przywitała mnie uśmiechem, zapraszając do swojego gabinetu. Było dość wcześnie, firma do której przyjechałam dopiero budziła się do pracy. Zewsząd dobiegał aromat parzonej kawy. Pani dyrektor poczęstowała mnie filiżanką I zaczęłyśmy rozmawiać.
O jej sytuacji, o stanowisku (dopiero objętym) o pracownikach, o relacjach z zarządem I naszej współpracy w tym kontekście. Rozmowa trwała dość długo, bo od razu rozumiałyśmy się bardzo dobrze. Z jej strony dało wyczuć się jednak lekki niepokój o to co jest teraz I co przyniesie przyszłość.
To był początek września.
W lutym kończymy proces.
A dziś? Kiedy zaczynamy podsumowania:
Komentarze