Kiedy normalny bieg codziennego życia zostanie nieoczekiwanie zakłócony, uświadamiamy sobie dobitnie, że jesteśmy niczym rozbitkowie, którzy próbują zachować równowagę na nędznej desce pośród pośród otwartego morza i nie pamiętają już, skąd się tam wzięli, ani nie wiedzą, dokąd znoszą ich fale. Albert Einstein
W sytuacji utraty równowagi zachwianiu ulega porządek rzeczy, który jest dla nas optymalny i wiąże się z poczuciem spokoju, bezpieczeństwa, satysfakcji.
Choć ten porządek nigdy nie jest bezruchem, lecz mniej lub bardziej dynamicznym systemem, to jednak odchyły od tego, co uznajemy za normę, mieszczą się w jakichś akceptowalnych granicach. Gdy jednak czegoś robi się za dużo, a czegoś innego za mało – tracimy równowagę. Może to być za dużo pracy względem czasu poświęcanego rodzinie. Za dużo myślenia o przeszłości w porównaniu do „życia chwilą” czy kierowania uwagi ku przyszłości. Za dużo strachu i bierności, za mało działania, albo też – za mało zaufania biegowi życia. W sytuacjach utraty równowagi często tracimy kontakt z naszymi zasobami – to, co wcześniej przychodziło nam z łatwością, staje się trudne, a nawet niedostępne. Czujemy się zagubieni, tracimy pewność siebie, dystans, rzadziej odczuwamy radość.
Wielu z nas stan utraty równowagi po prostu męczy i wywołuje frustrację. Zachwianie systemu, w którym funkcjonujemy, jak również dłuższe funkcjonowanie w środowisku i według porządku, któremu brakuje równowagi, wywołuje nierzadko utratę poczucia wewnętrznej harmonii. Czasem masz wpływ na system, w którym funkcjonujesz – możesz decydować o tym, gdzie żyjesz, ile pracujesz, czy z kim się spotykasz, a z kim nie.
Bywa jednak, że Twój wpływ ogranicza się do tego, jak Ty sobie radzisz z sytuacją i jak ją odbierasz. Słowo „ogranicza się” nie jest może jednak najwłaściwszym – biorąc pod uwagę fakt, że nasze postrzeganie faktów tak naprawdę tworzy nasz obraz świata. Świat jest takim, jaki myślimy, że jest – ten sam problem dla jednych będzie życiowym dramatem, dla drugiego wyzwaniem, dla trzeciego faktem, z którym się nie dyskutuje, ale który trzeba rozwiązać lub o nim zapomnieć. Nawet więc wtedy, gdy Twój świat zupełnie się wywrócił, nie oznacza to, że jesteś bezradny. Nawet, jeśli się tak czujesz.
Nie widzimy rzeczy takimi, jakimi są. Widzimy je takimi, jakimi sami jesteśmy. Anais Nin.
Komentarze