Właśnie zakończyłam 6-tygodniowe szkolenie ‚Fotografii w Coachingu‚ ONLINE. Po raz pierwszy poprowadziłam cały program w przestrzeni wirtualnej.
Zebrałam podsumowanie, co dała ‘przesiadka’ na Zoom:
Rozłożenie szkolenia w czasie wniosło rytm i powtarzalność oraz zapewniło realizację celu w dłuższym okresie. Tak! Rytmiczna realizacja wniosła spokój, satysfakcję i nadzieję w chwili ogromnej zmiany i niepewności.
Łatwiej jest uczestnikom wpleść podzielone na moduły szkolenie w rytm codziennego życia i pracy.
Podział na cotygodniowe moduły umożliwił wprowadzenie prac pomiędzy sesjami. Część z nich nie byłaby możliwa do zrobienia w trybie kursu non stop. Dzięki temu program jest teraz bogatszy i daje uczestnikom możliwości aktywnego eksperymentowania pomiędzy sesjami.
Było więcej czasu na przeżycie i przyswojenie nowej wiedzy oraz refleksję pomiędzy spotkaniami.
Jako prowadząca mam możliwość, aby w większym stopniu odnieść się do indywidualnych potrzeb uczestnika, bo mam czas pomiędzy sesjami, aby je powiązać w ścieżkę tematyczną dobraną dla osoby.
Sama mam więcej czasu na refleksję i spisanie notatek, wniosków, lessons learnt, a także kodyfikowania na bieżąco nowej wiedzy.
Podczas sesji powstaje jej nagranie i to jest ogromna wartość dla uczestnika. Nagrywam oczywiście za zgodą, dając wybór czy nagrać. Potem przesyłam pliki audio - są lżejsze niż video i można je odsłuchać w dowolnym momencie. Nawet w wolnej chwili na spacerze, bo nie wymagają skupienia wzroku.
Wg wytycznych ICF (International Coaching Federation) przesiadka na online wymaga zachowania proporcji 50/50 między czasem szkolenia synchronicznym a niesynchronicznym. Udało mi się zachować 90-100% synchroniczności. Praca między sesjami była dodatkowa. Piszę o ICF ponieważ moje szkolenie jest aprobowane przez ICF więc zmiany w programie, których dokonuję, muszą być zgodne z wytycznymi.
Sytuacja na początku marca skłoniła mnie, aby z dnia na dzień wprowadzić coaching i szkolenia online. Byłam na etapie zbierania się dwóch grup szkoleniowych z 'Fotografii w Coachingu' – zarówno polskiej jak i międzynarodowej, dwóch grup w programie coachingu grupowego i kilku procesów z klientami indywidualnymi. To było spore wyzwanie do ogarnięcia. Adrenalina i ekscytacja. Nie było czasu się bać ;)
Klientom zaproponowałam wybór: działamy online jako grupa lub przesuwamy termin na lato/ jesień wspólnie go ustalając, przy czym jeśli ktoś chce rozpocząć już, oferuję pracę indywidualną online. Czyli wyłoniły się trzy opcje współpracy. I to jest nowość, rozwój. Już w marcu kilku uczestników, jak i obie grupy w coachingu grupowym zdecydowały się na pracę na Zoom.
Bodziec do przetrwania był tak silny, że samo się nam nauczyło, jak pracować w wirtualnych pokojach. Nie zdążyliśmy tego zaplanować, po prostu zaczęliśmy to robić. Niektórzy uczestnicy obawiali się, ale chęć kontynuacji była silniejsza. Pomagaliśmy sobie nawzajem.
Niektórzy zdecydowali się poczekać na potem - i to też jest dobrze. Wszystko zdążymy zrobić. Mamy czas. Wreszcie możemy to powiedzieć, że mamy czas.
Warto jest – szczególnie w czasie nagłych i głębokich zmian, dostrzegać nowe możliwości, które pojawiają się tu i teraz, jak i te, które znikają, być może na jakiś czas a może bezpowrotnie. Być na bieżąco ze sobą, mieć otwartą głowę. Rozmawiać. Proponować. Pytać. Słuchać. Wspólnie wypracowywać nowe rozwiązania.
A dzięki temu dbać o pewność siebie. Pewność siebie w życiu codziennym i w wyborze własnej drogi.
Pewność siebie to wiara w to, że coś potrafię i mam możliwości osiągać to, czego pragnę. Zależy od wielu czynników takich tak akceptowanie siebie, klarowność i ukierunkowanie, odwaga i dyscyplina. Na co dzień w takim praktycznym podejściu, bardzo zależy od konsekwencji w realizacji swojej drogi, od wyboru codziennych kroków, rutyn, praktyk. Od rytmu, w jakim żyjemy i pracujemy. Od bycia swoim własnym punktem odniesienia. Od słuchania siebie, nie tylko innych. Od filtrowania opinii z zewnątrz.
Aby pozostać sobą. "Mimo wszystko" - jak mówiła boska Sarah Berhardt, francuska aktorka, legenda teatru z przełomu XIX i XX wieku.
Komentarze