Wytrwałość w dążeniu: czy zawsze jest dobra?

2021-07-18 16:29:39

Patrycja Gruszecka
Mimo, że etos wojownika sugeruje, że największą siłą jest pokonywanie wyzwań, czasami wygraną jest przyznanie się przed sobą, że trud i wytrwałość jaką wkładamy w daną sprawę nie są warte świeczki i być może warto zejść z utartego szlaku i ukierunkować tą samą energię nieco bardziej konstruktywnie.

Wytrwałość definiowana jest jako konsekwencja, zdecydowanie oraz upór w działaniu i dążeniu do celu. Etos wytrwałości funkcjonuje w naszej kulturze w archetypach Wojownika i Męczennika.To niezłomność w obliczu trudów stających na drodze realizacji celu oraz wytrwanie mimo przeciwności. Mylnie rozumiana wytrwałość może oznaczać tkwienie w niesprzyjających okolicznościach, kolokwialnie rzecz ujmując “toksycznej relacji” z partnerem, przyjacielem lub pracodawcą.

Składową wytrwałości jest konsekwencja: Robert Cialdini, profesor zajmujący się mechanizmami wywierania wpływu pisał, że ludzie noszą w sobie zazwyczaj głębokie pragnienie bycia konsekwentnym we własnych oczach, i w opinii innych ludzi. “Kiedy dokonamy już wyboru lub zajmiemy stanowisko w jakiejś sprawie, uruchamia się zarówno wewnątrz nas, jak i w innych silny nacisk i zachowanie konsekwentne i zgodne z tym, w co już się zaangażowaliśmy." Wytrwałość i bycie konsekwentnym są zazwyczaj silnie ze sobą powiązane.

Patrząc przez subiektywny pryzmat na doświadczenia własne oraz moich klientów, nie potrafię jednoznacznie bronić etosu wytrwałości. Niejednokrotnie spotykam osoby, które realizują z wielką dozą wytrwałości cele, które narzuciły im normy i role społeczne, lub uznają je za konieczne z uwagi na konformizm (podporządkowanie się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej) i wartości zinternalizowane (uznawanie wartości, norm, poglądów narzucanych z zewnątrz, za własne).

Jeśli wyznaczamy cel, który zdaje się powinniśmy realizować z uwagi na normy, konwenanse i role społeczne, wytrwałość może paradoksalnie doprowadzić do niechcianych rezultatów, do których można zaliczyć chociażby pogorszenie zdrowia psychicznego lub fizycznego. Nasze społeczeństwo obfituje w podobne historie: osób funkcjonujących wiele lat w dysfunkcyjnych relacjach (współuzależnienie oraz etos matki polki), dzieci starających się udowodnić rodzicom swoją wartość (czasami nawet w dorosłym życiu), oraz bardzo powszechne znoszenie obciążającej fizycznie lub psychicznie pracy dla poczucia bycia wytrwałym.

Przykłady niewłaściwie ulokowanej wytrwałości, które opisują moi znajomi i klienci:
- “Jako dziecko oraz młoda kobieta o zaniżonym poczuciu wartości, często dążyłam do udowadniania swojej wartości otoczeniu poprzez ciągłe wybawianie innych z problemów oraz byciem na tzw. zawołanie. Starałam się być najlepszą córką, matką i koleżanką, podświadomie ufając, że nadejdzie kiedyś dzień mojej nagrody, polegającej na uznaniu ze strony stale niezadowolonej rodziny i krytycznych przyjaciółek. Wierzyłam, że stanę przed lustrem i z uznaniem spojrzę na moje odbicie, wiedząc, że zasłużyłam na aprobatę. Nic podobnego jednak się nie stało, spirala braku szacunku do siebie pogłębiała się, aż stanęłam przed koniecznością samodzielnego zadbania o własne poczucie wartości i godności”

- “Gdy skończyłam studia, byłam młodą entuzjastyczną adeptką marketingu w dobrze prosperującej firmie. Rozpoczynając karierę zawodową czułam się, jakbym chwyciła przysłowiowego Boga za nogi. Jako Młodsza Specjalistka chciałam uczyć się od bardziej doświadczonych koleżanek i nieco starszego szefa działu. Początkowo spełniałam wszystkie prośby personelu z entuzjazmem, choć czasami podprogowo wyczuwałam lekką drwinę, a spektrum próśb mieściło się raczej w podaniu espresso oraz delegowaniu najbardziej prymitywnych zadań. Moja bezpośrednia przełożona co jakiś czas, by podsycić mój entuzjazm roztaczała przede mną wizję kariery i rozwoju w tejże agencji, więc moja wytrwałość choć przygasała wykonywaniem zadań poniżej kompetencji oraz brakiem rozwoju, była co jakiś czas podsycana roztaczaniem wizji zmiany “za jakiś czas”. Jakiś czas w moim przypadku trwał dwa lata. Po tym czasie spotkałam koleżankę ze studiów, która w tym samym czasie zdążyła awansować i wykonywała znaczące kampanie, podczas gdy ja nadal tkwiłam w punkcie zero.”

- “Od kiedy pamiętam mój ojciec i reszta rodziny byli wobec mnie wysoko krytyczni. Gdy skończyłem szkołę średnią przeprowadziłem się do Warszawy, by rozpocząć życie w moim wyobrażeniu wolne od ich krytyki i sugestii. Po czasie zorientowałem się jednak, że wybrałem kierunek inżynierski, sugerowany przez ojca jako najlepszy dla mężczyzny i przyszłościowy, zamiast socjologii, która była moim marzeniem. Oprócz tego wyboru, codziennie borykałem się z wewnętrznym głosem krytyka, który jako zinternalizowany głos mojego ojca mówił mi co mam robić, aby zadowolić oczekiwania rodziny. W trakcie drugiego roku studiów odkryłem, że stale staram się udowodnić mojej rodzinie swoją wartość i nie potrafię żyć zgodnie z moimi talentami oraz marzeniami. Ba! Po czasie mechanizm był tak silny, a krytyk tak głośny, że własne marzenia przykrył wstyd i echo słów “co ludzie powiedzą”. Wytrwałem do końca studiów, i choć można to uznać za sukces, to ja osobiście ten rodzaj wytrwałości rozumiem jako moją porażkę. Dopiero z dyplomem inżyniera zwróciłem się ku socjologii i dzięki wsparciu nauczyłem się radzić z wewnętrznym krytykiem oraz komentarzami rodziny”

- “Swego czasu poszukując pracy natrafiłam na ogłoszenie: poszukiwany menadżer restauracji. Jako, że uwielbiam współpracować z ludźmi, a kierunek moich studiów to Zarządzanie, od razu wysłałam aplikację. W odpowiedzi zadzwonił mężczyzna, zapraszający mnie na dzień próbny. Spodziewałam się przyjaznego wprowadzenia i wstępnego szkolenia, zamiast tego uzyskałam w tym temacie absolutny brak wsparcia, zostałam rzucona na “głęboką wodę”. Menedżer nie uczył mnie niczego, jedynie obserwował i agresywnie reagował na jakiekolwiek pomyłki, niejednokrotnie również pozwalał sobie na krzyk oraz wulgarne komentarze w moim kierunku. Pierwszego dnia zakończyłam dzień próbny ze łzami w oczach, mimo to chciałam być wytrwała i przyszłam tam jeszcze kilka razy. Po tygodniu jednak, gdy po raz kolejny czułam ból brzucha na myśl o dniu w pracy zdecydowałam się odebrać zarobione pieniądze i odejść. “Tak myślałem - powiedział szef z drwiną - tutaj trzeba być twardymi wytrzymałym. To zdanie skłoniło mnie do wielu refleksji na temat wytrwałości, mylnie pojmowanej jako cnota i przyzwalanie na niegodne traktowanie przez innych ludzi”

Te historie pokazują, że wytrwałość nie oznacza przyzwalanie na krzywdzenie siebie i znoszenie tego w milczeniu i nie jest prawdą, że w podobnych okolicznościach należy stawiać siebie na drugim miejscu a cel, jakim jest podołanie zadaniu, na pierwszym.

Bazując na narzędziach Coachingu, możesz samodzielnie zastanowić się, czy Twoja wytrwałość w realizacji celu naprawdę Ci służy. Oto kilka sposobów:
1. Pierwszą kwestią jest zadanie sobie pytania kluczowego z perspektywy Coachingu: Po co? Po co zdecydowałeś się być wytrwały? Co ma być tego rezultatem? Czy cel i związana z nim wytrwałość jest ważna dla Ciebie i zgodna z Twoim systemem wartości i Twoim oczekiwaniem wobec własnego życia? Pomocnicze może się okazać pytanie: dla kogo zdecydowałem się na wytrwałość? Czy dla siebie, czy rodziny, przyjaciół, a może idei i uniwersalnych wymagań wtłoczonych w role społeczne? Jeśli nadal nie potrafisz rozwikłać, czy cel jest Twój, zadaj sobie pytanie: czy jest on dla Ciebie ekscytujący? Czy w związku z jego realizacją pojawia się naturalne flow i pasja, czy raczej poczucie przymusu i poddania okolicznościom?

2. Zastanów się także: jakie są rezultaty twojej wytrwałości? Tutaj sporządź bilans zysków i strat: jakie ponosisz koszty energetyczne, emocjonalne, ile czasu to zajmuje? Jakie masz z tego korzyści: społeczne, relacyjne, zawodowe, statusowe.

3. Zastanów się: co się wydarzy, jeśli nic się nie zmieni i będziesz w tym samym punkcie za rok, 5 lat? Czy z perspektywy przyszłości twoja wytrwałość popłaca?

4. Spójrz na siebie przez pryzmat empatii i troski. W jaki sposób Twoja wytrwałość wpływa na Twoje samopoczucie? Jak w związku z nią czuje się Twoje ciało? Jakie napływają w związku z nią emocje? Co byś powiedział innej osobie będącej w identycznej sytuacji? Czy pozwoliłbyś tkwić w podobnej sytuacji osobie, którą kochasz?

5. Jeśli Twoja wytrwałość to wpływ wewnętrznego krytyka, nadaj mu w wyobraźni formę, postać i porozmawiaj z nim. Zazwyczaj wewnętrzny krytyk sądzi, że wyrządza nam jakąś przysługę lub przed czymś chroni. Zapytaj go o jego potrzeby i postaraj się wytłumaczyć własny pryzmat.

Jeśli mnie potrzebujesz: jestem.
Patrycja

Hasła: wytrwałość a poświęcenie, wytrwałość a sens, cel i wytrwałość, wytrwałość w dążeniu, wytrwałość definicja, ekologia celu, konformizm.
Popularność: 129    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj