DLACZEGO MASZ NAPADY OBŻARSTWA PODCZAS ODCHUDZANIA?

2021-10-15 10:32:05

Monika Górecka
No ładnie. Niby trzymasz dietę i dobrze Ci idzie, a tu wczoraj nażarłaś się aż nie mogłaś się ruszać… Skąd biorą się napady obżarstwa i dlaczego nie możesz nad nimi zapanować?

::: Dlaczego się obżeramy? :::
Żeby zrozumieć skąd się biorą u nas napady obżarstwa, trzeba się trochę cofnąć. A konkretnie – dobrych kilka(set) tysięcy lat.

Zacznijmy klasycznie: Dawno, dawno temu… :)

No więc dawno, dawno temu ludzie żyli wspólnie w plemionach, osadach i innych grupach. Kobiety zajmowały się ogarnianiem schronienia, zbieractwem, wychowaniem dzieci i gotowaniem. Mężczyźni za to jakimiś cięższymi pracami, jeśli była taka potrzeba, oraz oczywiście – zapewnieniem pożywienia. Czyli klasyczny podział ról – facet przynosił mamuta, a babka go przyrządzała.

Gdy mężczyźni wracali z polowania z tym, powiedzmy, mamutem, w osadzie następowało święto. Mamut to fura jedzenia! No więc jedzono! Dużo, tłusto i bez ograniczeń. A skoro ludzie jedli – to i tyli. I bardzo dobrze! Bo wcześniej czy później, każdy mamut się kończył. I wcześniej czy później trzeba było ponownie wyruszyć na polowanie.

Z polowaniami niestety jednak jest tak, że nigdy nie wiadomo jak wyjdzie. Myśliwych mogło więc nie być przez parę dni lub nawet tygodni. W tym czasie ci, którzy pozostali w osadzie, dojadali resztki.

Ale co, jeśli mamuta nie udało się złapać i trafiła się zaledwie jakaś wychudzona sarna? Co, jeśli zima się przedłużała i nawet o owoce w lesie było trudno? Co jeśli nastąpiła klęska urodzaju (w późniejszych czasach, gdy już uprawiano zboża i rośliny)?

Nie było przecież opcji, żeby skoczyć do Biedry.

Następował więc głód.

A konsekwencją głodu była prosta selekcja naturalna: Im kto grubszy, tym dłużej miał szansę pożyć. Lepiej odżywiony organizm był też silniejszy i mniej chorowity.

Aby zwiększyć więc szanse przeżycia, w procesie ewolucji wytworzył się w nas bardzo ciekawy mechanizm. Otóż przy zmniejszonej ilości dostarczanego jedzenia (a więc np. na diecie), wzrasta nam upodobanie do tłustego i słodkiego jedzenia (1).

Dlaczego tak się dzieje? Wyobraź sobie taką sytuację: pewien człowiek wędruje przez bory i lasy od kilkunastu dni. Większość zapasów już zjadł, jest głodny, a codziennie przechodzi po 30 kilometrów. Któregoś dnia natrafia na małe plemię bardzo gościnnych ludzi. Zapraszają go na kolację. Dobrze im się wiedzie, więc na stole jest i mięso, i sery, i świeży chleb, a nawet jakieś słodkości. Nasz wędrowiec sięga jednak po sałatkę, je też trochę kaszy i następnego dnia wyrusza dalej.

Ma sens?

Nie! W ten sposób wędrowiec nie odżywiłby dobrze swojego ciała, które i tak jest już na skraju wyczerpania. Tym samym ryzykowałby swoim życiem! Jego ciało to wie, bo jest mądre. I dlatego sprawia, że ochota na tłuste mięso jest nie do odparcia. Oraz na ser. I solidną pajdę chleba. O smalec! Oczywiście, że tak! Ciało w swojej mądrości i sprycie sprawia, że przy zmniejszonej podaży energii, słodkie i tłuste kusi jak nigdy wcześniej. Bo ciało wie, że jeśli już (mimo głodu wokół) jakieś jedzenie pojawi się w zasięgu ręki, to wybór MUSI paść na coś, co daje energię. W sytuacji głodu sałatka = śmierć.

Czyż to nie jest absolutnie logiczne?

:::: Obżarstwo było okej, bo pozwalało dłużej żyć! ::::


::: Ale dlaczego obżeramy się współcześnie? :::

A teraz wróćmy z powrotem do współczesnych czasów. Znajdujemy się w świecie absolutnie nieograniczonego dostępu do jedzenia. W historii ewolucji naszych ciał ta sytuacja, to zaledwie mgnienie oka (kilkaset tysięcy lat versus raptem 30 lat w PL, ok. 70 lat na zachodzie).

I nasze ciała nie załapały jeszcze, że coś się zmieniło. To poszło za szybko, zbyt gwałtownie. Kierują więc nami mechanizmy wytworzone dla warunków dokładnie odwrotnych do tych, w jakich dziś żyjemy: mechanizmy pozwalające radzić sobie z NIEDOSTATKIEM, a nie NADMIAREM jedzenia. Mówimy o silnych mechanizmach utrwalanych przez setki tysięcy lat!

I jakie szanse ma z tym jakieś spontaniczne postanowienie noworoczne żeby „trochę zrzucić”?

No małe.

Bo dla Twojego ciała mniejszy rozmiar dżinsów to naprawdę nie jest żaden argument. Twoje ciało wciąż widzi każdą dietę jako stan potencjalnie zagrażający życiu. I dlatego będzie z tym walczyć za wszelką cenę:

-- oporem,
-- wchodzeniem w „tryb oszczędnościowy”,
-- większym upodobaniem do słodkiego i tłustego,
-- wolniejszą przemianą materii i dokładniejszym wykorzystywaniem każdego kęsa (w tym każdej kalorii!),
-- tendencją do jak najszybszego odzyskania utraconych kilogramów.

Nie jest wesoło, a to jeszcze nie koniec!

::: Wróćmy jeszcze do kwestii kontroli ilości jedzenia :::

Zauważ, że kiedyś ludzie jedli posiłki wspólnie. To oznaczało, że grupa niejako „pilnowała” tego, ile należy jeść. Wielkość porcji czy pory posiłków były ustalone i przestrzegane. Nie było możliwości, żeby każdy mógł wejść do spiżarni i w dowolnym momencie zrobić sobie kanapkę z mamutem. Grupa pilnowała, żeby ktoś nie zjadł sam połowy mamuciej golonki, bo wtedy nie starczyłoby dla innych. No bo im więcej zjesz Ty, tym mniej będzie dla mnie, prawda? A ja też chcę żyć.

To zjawisko odgrywało rolę kontrolną. Rolę, której dziś zostaliśmy pozbawieni.
Dziś każdy może zjeść dowolnie dużo. I nie do końca wiemy, kiedy należy powiedzieć „wystarczy”.

Tylko pozornie jemy kierując się uczuciem głodu. Tak naprawdę niewielka część ludzi słucha swojego ciała i w ogóle zauważa swój głód oraz poziom sytości. O wiele częściej polegamy na sygnałach z zewnątrz, jak:

-- jem dopóki mam na talerzu,
-- jem, dopóki nie skończy się opakowanie,
-- jem, bo inni ludzie przy stole też jedzą,
-- jem bezwiednie nie wiem ile, bo jestem zajęta oglądaniem czegoś na ekranie.

Większość z nas polega na zewnętrznych wskazówkach co do tego, ile mamy jeść i kiedy skończyć. Wskazówkach, jak właśnie na przykład wielkość porcji nałożonej na talerz. Tylko co, jeśli porcje wciąż rosną? W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat porcje w restauracjach zwiększyły się o 2 do 5 razy.

Przerąbane!


::: Jak to wszystko przekłada się na Twoje odchudzanie (i ewentualne obżarstwo)? :::

Dodajmy do siebie parę faktów i podsumujmy co nam z tego wszystkiego wynika:

Fakt 1: Nasze ciała zostały ukształtowane do tego, aby radzić sobie z niedostatkiem, a nie nadmiarem jedzenia.

Fakt 2: Ciało traktuje nagłe zmniejszenie ilości jedzenia (w tym dietę) jako „czas głodu”. Jest to potencjalne zagrożenie życia śmiercią głodową, więc ciało broni się jak może.

Fakt 3: W ramach obrony przed śmiercią głodową, ciało uruchamia mechanizm nieodpartej chęci na jedzenie tłuste i słodkie (tak, żeby wybór padł na coś, co daje energię, jeśli już będzie jedzone).

Fakt 4: Wspomniane mechanizmy kształtowały się setki tysięcy lat. A jak długą praktykę masz Ty w odchudzaniu?

Fakt 5: W sytuacji dzisiejszego nadmiaru i łatwej dostępności jedzenia, to wszystko prowadzi do następującego schematu:

Dieta >>> Włącza się mechanizm obronny „chcę tłusto i słodko” >>> Na każdym kroku wokół atakują Cię pokusy jedzeniowe, ponieważ jedzenie jest WSZĘDZIE (reklamy, inni ludzie, którzy jedzą, zapachy z cukierni i milion innych bodźców) >>> Chwila odpuszczenia świadomej samokontroli lub nieuwagi czy zmęczenia >>> Obżarstwo!!!
Bo skoro już jest jedzenie, to ciało chce się najeść – jest czas głodu, więc nie wiadomo czy trafi się kolejna okazja aby coś zjeść

::: No i co Ty z tym możesz teraz zrobić? :::

W tym artykule chciałam dać Ci trochę do myślenia, że z ciałem NIE OPŁACA SIĘ walczyć. Znacznie korzystniej jest sprytnie zaprząc je do własnych celów.

I tak się odchudzać i wprowadzać zmiany żywieniowe, żeby WYKORZYSTAĆ jego naturalne mechanizmy. Jak na przykład to, że warto jest ciało karmić regularnie. Albo to, że diety restrykcyjne o dużym deficycie kalorii prowokują odpalenie mechanizmu „chcę tłuste i słodkie”. To tak naprawdę proste zależności, z których warto sobie zdawać sprawę. Choćby po to, żeby przechytrzyć tego spryciarza – Twoje ciało :)

Więcej o obżeraniu się i jak sobie z tym poradzić, przeczytaj w artykule o kompulsywnym jedzeniu (i dlaczego tak masz):https://jemcochce.pl/kompulsywne-jedzenie/

Pozdrawiam,
Monika

PS. Wpadaj na bloga: jemcochce.pl i na YouTube: JEM CO CHCE

Źródła:
(1) Ciarrochi J., Bailey A., Harris R. (2019). Pożegnaj Wagę. Jak wykorzystać techniki ACT w odchudzaniu w utrzymaniu wymarzonej sylwetki. GWP, Sopot
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj