Żyjesz w kreacji pytanie czy w swojej ..

2022-05-16 16:11:26

Cezary Rosiński
C19 i Rosyjski na Ukrainie konflikt – impuls do zmiany potencjałów.
Moje obserwacje i wybór drogi – którą chcesz pójść ?

Użyje tego przykładu by opisać zasadę działania myśli.
Opisując ten temat spróbuję wskazać kierunki i możliwości prowadzące do zmiany,
wynikającej z tych, tej sytuacji.
Na poziomie ogólnym opowiem, jak realnymi, konkretnymi
działaniami można wspierać jeden, drugi, bądź inny wariant rozwiązania.
Jeśli ktoś zechce pogłębić tematy, można to zrobić we własnym zakresie, lub np.; pracując ze mną w wybranym obszarze.
Kontakt do mnie: cezary.crm@gmail.com

W swoich doświadczeniach mam jedno bardzo znaczące dla mnie. Po tym doświadczeniu moje postrzeganie rzeczywistości dosłownie nabrało innego wymiaru.
Przez prawie rok próbowałem dzielić się tym przeżyciem i wnioskami z moim bliskim otoczeniem i widzę, że jeszcze nie do końca precyzyjnie potrafię przekazać wszystkie treści. Czasem bywa więc trudno a czasem wesoło jest widzieć, że nieporozumienia wynikają z mojego nieprecyzyjnego opisu, skrótów myślowych i pędzenia dalej, by nadążyć za nieustającym napływem docierających przekazów, odkryć, olśnień, jasnowidzeń.
Niemniej próby te podejmuję dalej, ciągle dopracowując swój język komunikacji i przekaz.

Zaczynam
Wiem że życie ma swój początek.
Wiem że nie przychodzimy tu tylko raz.
Wiem że po śmierci ciała fizycznego, umownie nazywana świadomość, żyje nadal i trafia tam skąd przyszła. Następnie przy pomocy wolnej woli znowu oddziela się od źródła i w większości przypadków powraca ona tutaj na ziemię z niepamięcią przeszłości i brakiem wiedzy kim jest.
Ta świadomość, która wraca tutaj z cząstką (w jakimś stopniu uświadomionej) świadomości
poprzedniego doświadczania, wciela się i od samego początku poszukuje odpowiedzi na te
podstawowe pytania:
- kim jestem?
- skąd przychodzę ?
- dokąd zmierzam?
By znajdując coraz więcej odpowiedzi, wraz ze wzrastającą ponownie świadomością samego siebie, zależności życia i swojej mocy kreacji, ruszyć w kolejne jego etapy, zgodnie ze swoim kierunkiem i potencjałem, doświadczania i rozwoju. Ten rozwój, droga, może być kontynuacją jakiegoś dawnego potencjału, lub inną, albo całkowicie inną drogą, celem duszy. (uczymy o tym z partnerką)
Ludzi którzy już znają odpowiedzi na te trzy pytania, nazwę kreatorami życia. Zwykle oni przebudzili się ze swojego snu i nauczyli się zasad kreacji i już sami potrafią kreować i robią to.
Każdy kreator ma swój, indywidualny potencjał cel, drogę życia i doświadczenia-lekcje. Każdy ma wolną wolę, dlatego ma dokonywać wyborów zgodnie ze swoim potencjałem i przeznaczeniem. Kreator może podążać sam, lub łączyć się w grupy i kreować w dowolnym kierunku, czasie, przestrzeni i temacie. W istniejącej rzeczywistości objawia się to mnogością różnych przedsięwzięć. Ludzie łącząc się tworzą w różnych kierunkach.

W trakcie kreowania następują różne momenty, fazy, przychodzi również moment zatracenia zapomnienia i ponownego zaśnięcia. To zaśnięcie przydarza się na innym poziomie niż zaczynaliśmy, dlatego po ponownym przebudzeniu, kreator może dokonać kolejnej zmiany potencjału.
Wtedy w tym zaśnięciu, w jakimś sensie, na pewnej głębokości znowu tracimy świadomość swojej drogi życia.
Rozpoznaniem drogi życia i przepracowaniem lekcji z nią związanych, zajmuję się na sesjach indywidualnych.
Wszyscy kreatorzy na ziemi, podlegają prawu życia i śmierci w/g praw fizyki fizyki.

Jak wielki wybuch zapoczątkował nowe życie ?
Bez zagłębiania się w szczegóły, skorzystam z sytuacji w Ukrainie i stworzę teraz dwie grupy kreatorów aby zobrazować zasadę powstawania konfliktów.

Tak więc od teraz z niczego powołałem do życia dwie grupy kreatorów wywodzących się z tego samego źródła. Najpierw przebudził się jeden kreator i kreując na początku w pojedynkę zdobył w jakiś sposób naśladowców, popleczników cała grupa podąża więc w kierunku jakiejś kreacji. W tym samym czasie i miejscu zbudził się inny kreator o innym celu. Ten kreując z taką samą mocą również zjednał sobie popleczników, wyznawców, naśladowców. Obie grupy rosną i kreują swoją rzeczywistość. Tak się składa że nie wiedząc o sobie kreują w przeciwnych kierunkach z przeciwnym potencjałem.

Przy takim właśnie połączeniu różnych grup, potencjałów i celów, powstanie różnorodność, skrajność, różnica. Różnica, czyli dwa potencjały przy zderzeniu gotowe do wojny. Dwa przeciwstawne bieguny pochodzące z tego samego źródła tak jak np.: magnes, plus i minus, zimno i ciepło, dzień i noc, zima i lato, życie i nieżycie, wojna i pokój etc.

W pojedynczym doświadczaniu tych różnych potencjałów w teraz, np. doświadczam tylko ciepła nigdy zimna, jest tylko ich doświadczanie nie ma oceny. Kiedy natomiast pojawi się coś innego i na jakimś poziomie do doświadczania powstałych różnic dołączymy obserwację, a do niej ocenę, najczęściej wynikającą z jakiegoś doświadczenia, to w konsekwencji, te bieguny, ta różnorodność, zostaną rozdzielone i nazwane pozytywnym lub negatywnym doświadczaniem, dobrem, lub złem. (dualizm)

Ocena więc jest narzędziem. Jest względna, subiektywna i zależna od wielu różnych aspektów i sprawia że pojawia się coś innego od tego co było. Dzięki ocenie następuje więc jakiś podział, następuje więc stwarzanie czegoś nowego, czas kreacji... Taki podział możemy zaobserwować np. w zapłodnionym jaju.

Początkowo więc wszystko było całością i stanowiło jedno. Jedno zawierające w sobie każdy potencjał i możliwość..
W świecie minerałów czymś podobnym jest magnes. Zawiera on w sobie jednocześnie dwa bieguny plus i minus. Tak więc jeśli popatrzeć na te aspekty, tematy rzeczy sprawy pojedynczo bez porównań, to wszystko jest dobre. Samo zimno jeśli nigdy nie doświadczyliśmy ciepła nie robi żadnej różnicy, tak jak samo ciepło bez zimna. Noc więc jest potrzebna do czegoś i dzień również jest do czegoś niezbędny. W szerszym ujęciu więc
różnice, stanowią nierozłączną, pewną całość i zawsze prowadzą do czegoś..

Wracam do kreatorów
Pierwsza grupa kreatorów, nazwę ich IDEOLOGIA 1
Kreatorzy znając zasadę stwarzania i wiedząc o cyklach życia i o tym co opisałem wcześniej, wybrali kreacje, w której tak długo jak to będzie możliwe, wykorzystają
dodatkowe potencjały nowych nieświadomości, nowonarodzonych wcieleń by kontynuować swoją kreację która nieustannie ewoluuje. Nowe wcielenia więc będą przechwytywane i od początku będą uczone zbiorów zasad, komunikacji i działań, oraz będą przygotowywane do wykonywania różnych zadań, w których mają jak najbardziej efektywnie nawzajem się pilnować i wspierać w drodze do celu X.
Cel X uprzednio wytyczyli wcześniej obudzeni kreatorzy.
W tym dążeniu kreatorzy i cała grupa, przy pomocy przeróżnych narzędzi i sposobów, nieustannie i na różne sposoby komunikują dokąd, po co idą, co trzeba zrobić i co będzie się działo. Tworzą narzędzia, systemy i wszelkie potrzebne wsparcie swoim podopiecznym i nowo wcielonym owcom. Zasady, nagrody, kary, motywacje etc.

Drugą grupę innych kreatorów nazwę IDEOLOGIA 2
Ta grupa działa na podobnych ogólnych zasadach, ale ich celem jest Y i np. działa z innym niż grupa 1, większym okrucieństwem, w stosunku do nowowcielonych owiec i owiec z przeciwnego potencjału. Dla nich cel jest najważniejszy i nic inne się nie liczy.

Tak oto teraz, od momentu, kiedy kreatorzy stworzyli swoje grupy i te działają już prężnie, każda w określonym wcześniej kierunku do celu X, lub Y Rozpoczął się wyścig o nowe wcielenia, nową energię, by robić to szybciej, lepiej i td. Kolejne nowe wcielenia są przechwytywane, inne przystępują same i uczone są wg uprzednio przygotowanego schematu rozwoju dla owiec.
W obu grupach kreatorzy i grupa kreują na wszystkie możliwe sposoby co się da, a sprzyja im w dotarciu do celu. Nawołują inne grupy do przystąpienia do nich, przekonują o słuszności własnego celu swoje i inne owce. Pokazują jedyną właściwą i dobrą
drogę.
Wszystko po to, by za pewien czas osiągnąć cel, określony przez siebie wcześniej.
Tak długo jak w nowych wcieleniach nie obudzi się ich odrębna świadomość własnej kreacji, nie dotrą do swojej niepamięci, owce podążają za świadomością kreatorów, przywódców, guru, autorytetów.
Słuchają doktryn przekazanych przez kreatorów kontynuatorów wcielonych przed nimi i podążają mozolnie ku nieswoim celom.
Jak wspomniałem – opowiadam na dużym poziomie ogólności używając słów, które moim zdaniem właściwie opiszą znaczenie przekazu i zastrzegam że wszelkie podobieństwa do czegoś innego niż to o czym chcę powiedzieć, są przypadkowe.

Oczywiście kreatorom kontynuatorom, zależy na utrzymaniu kierunku, bo zawsze tak było, tak jest dobrze i zmiany będą tylko takie, jakie oni uznają za właściwe. Na wszelkie możliwe sposoby dbają o to, by do nowych wcieleń owiec, również nie docierały informacje o wolnej woli, o tym skąd idą ile czasu, o ich prawdziwym przeznaczeniu i sile kreacji jaką posiadają. Wiedząc że mają wolną wolę i również mają potencjał kreacji mogły by przestać się angażować, lub co gorsza kreować co innego.
Kreatorzy próbują na różne sposoby przeszkadzać i blokować pamięć. Nieustannie przyspieszają, zamieniając czas, scenografię, akcenty i poganiając grupę owiec, przy pomocy różnej intensywności różnorodnych doznań „kija i marchewki”.
Najważniejsze jest jednak to, że tak kreatorzy kontynuatorzy, podobnie jak i owce ze stada, co pewien czas, cyklicznie odczytują blokowane przez siebie impulsy. Impulsy, przebłyski w postaci innych, początkowo niewygodnych, inicjujących inny sposób myślenie, nieprawdopodobnych początkowo treści. Znajdują je w książkach, zdaniach, programach, filmach.
Wcześniej czy później, w dowolnej kolejności, czasie i miejscu, w każdym kreatorze i owcy, pojawiają się te podstawowe pytania...
- kim jestem?
- skąd przychodzę ?
- dokąd zmierzam?
- po co ja to robię ?
- dlaczego tak wygląda moje życie ?
- co się stało że nagle coś się zmieniło ?
- Jak długo jeszcze ?
- po co to wszystko ?
- co jest prawdą ?
Wtedy stają się poszukiwaczami. Poszukiwacze, trafiając na jedną odpowiedź, znajdują kolejne pytanie i często zachęceni rozpoznaniem, decydują się na dalsze poszukiwania innych treści.
Niektórzy odłączają się wtedy z grupy, początkowo czują się wyobcowani, nierozumiani. Czasem wracają spowrotem, czasem od razu dołączają do innych grup zostają tam jakiś czas sprawdzając kolejne pytania. Czasem tworzą własne grupy stając się nowymi kreatorami, wytyczając swoje cele,
albo idą w pojedynkę prooosto swoją drogą, odrabiając swoje własne lekcje, po które tutaj tak naprawdę przyszli. Wtedy resztę życia robią swoje żyją, swoje życie świadomą szczęśliwością Indywidualne lekcje zapisane są w dacie urodzenia razem z partnerką odkrywamy te kierunki.
Część poszukiwaczy szukając pomocy, wskazówek, czy odpowiedzi, trafia do pomocnikó. Są to różnegrupy, nauczyciele, przewodnicy, księża, wiedźm, wróżki, tarocistki, regreserzy, jasnowidze, terapeuci, cochowie, uzdrowiciele, lekarze etc. Różne osoby i mają one różne intencje.
Każda z tych osób pomaga na swój sposób. Jedni pomagają odkryć przyczyny, wyleczyć, wesprzeć poszukiwania. Inni bardziej lub mniej przypomnieć sobie nasze poprzednie, ludzkie doświadczenia,rozwiązania i drogę powrotną do siebie samych i domu – początku życia. Zgodnie ze słowami szukajcie a znajdziecie.
Każdy z nas tu wcielonych ma swoją indywidualną drogę, więc kogo innego potrzebuje do pomocy. Każdy również ma różny poziom niepamięci, a także różny poziom percepcji rozpoznawania i kojarzenia wspomnień. Jednemu więc uda się np. dotrzeć do dzieciństwa, inny przypomni sobie poprzednie wcielenie, może wcielenia. Jeszcze inny trafi bezpośrednio do początku, do stwórcy wszystkiego co jest, nazywanego na przeróżne sposoby.
Każdy odkryje co innego, zobaczy i przypomni sobie co innego, niektóre fragmenty wspomnień pokryją się ze wspomnieniami innych. Inne doświadczenia będą zupełnie różne. Tak czy siak, obojętnie w co wierzysz i jak to wyrażasz, są dwa bezsprzeczne fakty dotyczące twojego obecnego życia.

1. Twoje Ciało fizyczne pojawiło się tu, w tej ziemskiej przestrzeni, w formie którą masz jakiś
cud Cię zmaterializował z „niczego”
2. Twoje Ciało fizyczne forma jaką przybrałeś, zostanie tu na tej ziemi jakimś cudem się
zdematerializuje wróci do „nicości"
Jesteś więc teraz w swoim ciele. Pewnie również już wiesz, że nie jesteś tylko swoim ciałem.
Masz swoje przemyślenia, emocje, uczucia, doświadczenia, wspomnienia, wiedzę i fizyczny świat, który czasem stworzyłeś. Zbudowałeś już coś fizycznego mając najpierw myśl, pomysł, na przykład szałas z gałęzi w lesie, lub karmnik, czy budę z desek dla psa, lub kota. Inni pewnie zbudowali więcej fizycznych manifestacji, jeszcze inni mniej. Każdy sam, we własnym zakresie, lub w porozumieniu z innymi coś tworzył, budował i będzie coś realizował. Robić – robot. Ilu ludzi, tyle tworzenia realizacji dlatego każdy jest stwórcą na swoją miarę. Czasem tworzymy fizyczne rzeczy, czasem nie fizyczne dzieła i wszystko jest prawdą, nawet rzeczy jeszcze niestworzone.

Posłuchaj tej muzyki ………. odpowiedz czy muzyka którą teraz słyszysz, jest czymś fizycznym, możesz
ją zobaczyć ? dotknąć? Poczuć powąchać, przestawić ? Nie ? to podobnie jak z energią, aurą,
emocjami. Mało kto to widział i czuje, a to wszystko jest i materializuje się w naszym życiu
Ta myśl, to coś niefizyczne, przy odrobinie energii i działaniu intencjonalnym, może być początkiem
powstania czegoś materialnego. Możesz więc tworzyć z niczego.
I tak od wczoraj do dziś ta muzykę którą słyszysz w tle, zamieniłem w czekoladę którą właśnie
wcinam. W tej chwili widzę ją oczami, czuję jej fizyczny ciężar, temperaturę, smak fakturę… słabo ?
Opowiem Ci jak.
Słuchając jej wczoraj, leżąc, miałem pokontemplować życie. Mniej więcej po 10 minutach,
zauważyłem że moje ciało się rozluźnia, potem poczułem że w okolicy pępka, w brzuchu powstał jakiś
wir. Coś takiego miałem idąc na pierwszą randkę. Potem poczułem jakieś wewnętrzne zadowolenie
chociaż nic się nie wydarzyło. Dalej zorientowałem się że rozpiera mnie radość. WOOOW !!
Miałem jej tyle że nie mogłem wyleżeć dalej, potrzebowałem ją wyrazić a byłem w domu sam.
Zerwałem się z łóżka podrygując energicznie jakby tańcząc zakręciłem się po pokoju i.. Posprzątałem
więc w szafach.
Ubrania w których nie chodziłem od dawna zapakowałem do torby i zawiozłem do znajomej. Ta
bardzo się ucieszyła, chyba wiedziała co z nimi zrobić i w zamian dostałem czekoladę.
W taki sposób mniej więcej czyniąc dobro materializuje się dobro. Przyczyna i skutek. Działanie i
radość albo działanie i smutek..
Muzyka – coś nie fizycznego.. a Jednak żeby powstała, jakiś człowiek, ludzie pokonali drogę by ją
urzeczywistnić. Jaki był jej początek ? Nauka słuchania, poprzez naukę dźwięków, dalej ktoś zdobywał
wiedzę jak je łączyć i pewnie wiele lat próbował je połączyć.
Wykonano więc wiele fizycznej i nie fizycznej pracy, po to żeby dziś usłyszeć ten niefizyczny podkład.
Ten podkład więc, jest pigułką zawierającą w sobie cały nakład pracy fizycznej i nie fizycznej. Myśl
energia i działanie z intencją dają ten konkretny efekt. Z pewnością do powstania tego
niematerialnego utworu przyczyniło się wielu ludzi wkładając swoją pracę, myśl energię w sposób
pośredni i bezpośredni.
No dobra ale jak to się ma do tego o czym miałem powiedzieć.
Wojna, jest materializacją, zetknięcia się przeciwnych potencjałów - żadnego dobra, żadnego zła.
To impuls wyzwalający potencjały do zmiany. O tej zmianie zwiastuje wielu ludzi. To ten czas który
zapisano w teksie o wielbłądzie i uchu igielnym. Czas Ostateczny, apokalipsa. Ten impuls jest duży
dlatego dostrzega go wielu z nas. Jest on też blisko nas dlatego czujemy go bardziej jak inni. Wiec jest
to impuls dla każdego kto go odczuwa, dla Ciebie, dla mnie. Najwyższy czas spojrzeć w siebie, zadać
sobie podstawowe pytania i przestać słuchać kreatorów czarnowidzów.
Czas przypomnieć sobie o wolnej woli i zdecydować za siebie. Zacząć samostanowić.
Pomóc sobie żeby móc pomóc innym, dokładnie w tej kolejności. Ten konflikt podobnie jak C19 to
kolejny impuls inicjujący proces dojrzewania i przebudzenia świadomości. W dużo mniejszej skali,
podobny proces dojrzewania, dorastania przechodzi każdy z nas z osobna we własnym wnętrzu,
otoczeniu. Jak popatrzysz poobserwujesz siebie, zaobserwujesz że masz w sobie wewnętrze wojny,
rozterki nieciągłości. To samo przechodzi nasza bliska społeczność, miasto, województwo, państwo,
kontynent – cały świat, wszechświat…
Biorę pod lupę tylko okres ostatnich 2 lat, kiedy to z niczego, powstało to coś, co widzimy, czego
doświadczamy i czym żyjemy dziś. To coś powstało jakby z niczego… choć jak napisałem wcześniej
opowiadając o kreatorach, to plan którego nie znaliśmy. Tak więc patrzę na świat z dwu letniej
perspektywy i zwracam swoją lupę tylko na dwa zmaterializowane tematy.
Konflikt ukraiński i C19.
Zauważ czasu kiedy o nich nie usłyszeliśmy, w naszych myślach ich nie było. Nie mieliśmy ich w swojej
świadomości, nie było w naszym otoczeniu. Wtedy żyliśmy czymś innym, inaczej.. czy nie tak ???
Więc pojawiły się i są. I nagle jakby świat się zatrzymał.
Całe życie wokół nas i na świecie pojawiały się jakieś treści, zdarzenia. I działy na nas lub nie.
Podobnie jak ta muzyka która zmieniła się w czekoladę. Tak więc treści pojawiają się wtedy kiedy
jesteśmy gotowi je rozpoznać, dając nam możliwość do właściwego ich wykorzystania. Do
przejawienia swojej woli w konkretnym działaniu. Jeśli ta muzyka obudziła by we mnie strach i
niepokój, potem inne ciężkie emocje, a ja nie wiedziałbym jak one działają. Zareagował bym pewnie
w inny sposób. Może pojechał na zakupy i wdał się w bitwę z kimś kto założył lub zdjął maskę..
Efektem czego byłoby zatrzymanie przez policje. Dopiero wtedy może przyszła by refleksja że jednak
mogłem zachować się inaczej.. potem głębsza analiza.
W Społeczności zaślepionej, zmanipulowanej, niesamodzielnej, niedojrzałej, komunikującej się
językiem przemocy, nie da się powiedzieć czegoś Cicho i być usłyszanym. Niezbędne jest pierdolniecie
żeby nastąpiło zatrzymanie, potem drugie i czasem trzecie aby pojawiła się jakaś refleksja.. A tu
trzeba jeszcze dokonać czegoś więcej niż refleksja. Musi przyjść zmiana i to jeszcze trwała …
Tak więc żeby przyszła duża zmiana, najpierw potrzebna jest mniejsza w nas, na naszym poziomie. JA
moje otoczenie i dopiero dalej. Presja jaką wywierają media i ludzie emocjonujący się tematem
zagrożeń, w połączeniu z presją czasu nie pozostawia nam zbyt wiele czasu na przebudzenie i życie w
jedności połączeniu, dialogu, współdziałaniu radości i miłości do życia.
Ktoś zorganizował koncert, a Ty w tej chwili masz podjąć decyzję czy w nim grasz główną rolę, czy
grasz drugie skrzypce, czy zagrasz jakąś inną rolę, ale podobno nie można nie brać udziału choć jest
nieobowiązkowy…
Za chwilę znowu zauważysz jak informacje, które do Ciebie docierają, wzbudzają emocje myśli,
uczucia. Poczujesz jak presja czasu rozkołysze Twoją wewnętrzną sprężynkę i będziesz chciał
wystrzelić do działania. Co wtedy zrobisz ? Wyślesz broń na Ukrainę, może pojedziesz walczyć ? A
może pomożesz tym którzy już podobnie jak Ty odłączyli się od zaślepionego stada i potrzebują
bezpieczeństwa spokoju i wytchnienia ?
Zaraz znowu usłyszysz że wszyscy robią to, lub tamto, to jest dobre, to robić powinieneś… Tamtego
nie a w ogóle nad czy ty się tu zastanawiasz kiedy trzeba działać ! Wszyscy pomagamy łap za
pistolet!! Musimy się bronić !
Zaraz, zaraz stop, a nie, czekaj, jednak nie wszyscy,… uf.. nie .. nie uf bo czas biegnie, trzeba… się do
kogoś przyłączyć bo zostanę sam – niczym ta czarna owca, poszukiwacz który zaczyna zadawać
niewygodne pytania, który odłącza się od stada zaślepionego pędem. Zatrzymaj się wychyl głowę i
zapytaj dokąd inni biegną, po co.. >
Tam gdzie dwóch się bije nie tylko wióry lecą i krew się leje, ale też ktoś korzysta.. Więc po co
dolewać oliwy do ognia..
Czy tego chcesz czy nie, czy wierzysz w to czy nie, dotarliśmy do czasów ostatecznych o których
kiedyś będąc katolikiem słuchałem w kościele. Mamy ten czas kiedy prędzej wielbłąd przejdzie przez
ucho igielne niż..
Wracając do wojen i agresji – ja ich nie wspieram nie podsycam, nie kibicuję, nie ekscytuję się nie
przepowiadam wyników, nie rywalizuję.
Nie raz brałem udział w bezsensownych bójkach za młodu. Nie raz ulegałem presji otoczenia. Nie raz
też kłóciłem się broniąc jakiegoś swojEGO zdania.. ale nigdy do ostatniej kropli krwi - dlaczego ???
Bo nie mam jaj - ? Tam powiedzą
Nie, bo wcielając się znowu w ziemskie ciało nie do końca zapomniałem kim jestem. Nie umiałem
tego ponazywać, nie potrafiłem się z tym połączyć z różnych powodów, ale w środku zawsze czułem
że jestem nie z tego świata..
Konflikty zwierząt walczących o coś mają różne skutki, zależnie od tego o co walczą.
Jaki jest powód tego konfliktu – nie mam pojęcia – coś tam wiem, ale mam zbyt mało informacji i
szczerze, nie będę szukał przyczyn.
Podobnie jest z c19 znam wiele różnych teorii wiem o Hazarach Deep state, wiem o iluminati o
adrenochromie, wiem o klonach, o innych cywilizacjach, plejadjanach, reptilianach. Wiem o
chcemtrails, o fluorze, o randapie, czy gmo, – wiem o astrologii, totalnej biologii, o czarownicach,
wiem o wu du, wiem manipulacji, o różnych rytuałach i innych mniej lub dziwnych tematach.
Można by jeszcze sporo powiedzieć tylko w tym konkretnym temacie chodzi o to, aby pojąć że
wszystko prowadzi do czegoś. Na każde pytanie jest odpowiedź że przyłączając się do czegoś zasilasz
to, że każdy początek czegoś, jakiejś drogi ma jakiś swój koniec i nie zawsze potrafimy przewidzieć
dokąd prowadzi tunel pełen światła ale.. po owocach ich poznacie. Wystarczy pamiętać początek
drogi żeby zorientować się że trzeba wysiąść z pociągu który jedzie w nie właściwym dla nas
kierunku..
Jeśli zgodzisz się ze mną że każdy człowiek na tym świecie, znalazł się na tym świecie w podobny, jak
nie taki sam sposób jak ja, ty i on. To Każdy człowiek ma taką samą szansę na, to by idąc własną drogą
zgodzić się choćby z tymi dwoma faktami. Był mój początek, będzie koniec. Jest też więc szansa że jak
już się z tym zgodzi, zgodzi się że są te podstawowe pytania i sobie je zada. Następnie podda siebie i
swoje działania refleksji, wyciągnie wnioski i wysiądzie w najlepszym dla siebie momencie z pociągu
którym jechać nie chce.
Jako dziewięciolatek wysiadłem ze swojego pierwszego pociągu do piekła.
Miałem swojego kata w szkole podstawowej. Nie lubiłem i nie umiałem się bić, chociaż byłem silny
jak na swój wiek. Ten starszy kolega upatrzył mnie sobie jako ofiarę i na wszelkie możliwe sposoby
uprzykszał mi życie w szkole i poza nią. Jego dominacja trwała do chwili, aż poczułem że mam dosyć,
coś we mnie pękło i nie mam nic więcej do stracenia. Koledzy bardzo mnie wspierali buntując mnie
przeciw niemu, namawiali bym zrobił to lub tamto podpowiadali jak będzie najlepiej i kiedy.
Ewidentnie chcieli żeby powstał realny widzialny konflikt i co ważne oni musieli w tym uczestniczyć,
bo wiesz w razie czego (chroń siebie i innych). Chcieli żebym mu oddał jak tylko pojawi się okazja,
tych było sporo, ja nie dawałem się sprowokować. Wszystkie ich emocje kumulowały się we mnie i
wpływały na moje zdrowie i samopoczucie. Ponieważ byłem wrażliwym dzieckiem to często
chorowałem. Nie chciałem się bić, bardzo bałem się że jak zacznę to może stać się jakaś krzywda
której nie umiem sobie wyobrazić. W pewnym momencie jednak nie miałem wyjścia. Po szkole
czekałem więc na niego w miejscu, gdzie wiedziałem że będzie sam. Był sam, ja też byłem sam ale…
Na wszelki wypadek do obrony zabrałem ze sobą broń… był to śrubokręt. Wymyśliłem że jak coś
pójdzie nie tak użyję go jakoś. Nie wiedziałem jak.
Jak tylko mnie zobaczył zaczął pierwszy, zaczęliśmy się szarpać, to była prawdziwa wojna! On starszy
większy i widziałem jak na przerwach bił się nie raz.. Ja młodszy mniejszy nigdy nie walczyłem na
poważnie. Przepychałem się jedynie z kolegami często z kilkoma na raz, stąd wiedziałem że mam
dużo siły, dużo więcej niż moi koledzy. W pewnym momencie przewróciłem go na plecy i usiadłem na
nim tak że nie mógł wyciągnąć rąk spojrzałem w jego oko. Byłem wściekły… W tej długiej sekundzie
spotkały się nasze oczy i obydwaj wiedzieliśmy że to co robimy, ta agresja i dalsza jej eskalacja nie
zaprowadzi nas tam gdzie chcieliśmy iść.. Nie użyłem broni, nie polała się krew.
Zszedłem z niego, obaj byliśmy roztrzęsieni i trochę poocierani i poturbowani jak po walce
Powygrażaliśmy sobie jeszcze na koniec jakby zasikując teren. Każdy z nas czuł się nie pokonany.
Jeszcze przez jakiś czas, mieliśmy do siebie złość, ale i dystans, respekt. Ewidentnie czuć było wysokie
napięcie. Koledzy nie wierzyli że taka sytuacja miała miejsce, mówili prowokując że skoro raz mi się
tak udało, to jeszcze raz przy świadkach to będzie bułka ze smalcem. Miałem w nosie ich namowy, w
ogóle mnie nie kręciło żeby cokolwiek więcej komukolwiek udowadniać. Okazało się jednak że ktoś z
nauczycieli wtedy nas widział. Powiadomił o sprawie dyrektorkę szkoły, nasze mamy zostały
wezwane na dywanik, a w tamtych czasach taka sytuacją to już było niezłe napiętnowanie w naszej
Krasieńskiej wsi. Każda mama znała inną wersję i obie były super bo nie włączyły się w konflikt więc
ten się nie rozlał dalej. Moja mama powiedziała - masz szczęście że to starszy chłopak od Ciebie i żeby
mi się więcej to nie powtórzyło. Był tez jakiś szlaban na wyjścia za domu. Ale znam sytuacje gdzie
matki stając murem za swoimi dziećmi, bez poznania prawdy eskalowały konflikt. Ten rozlewał się na
całe rodzimy i waśnie trwały wiele lat.
My z kolegą Markiem bo tak miał na imię, po jakimś czasie zakumplowaliśmy się na tyle, że on
pożyczał mi walkmena w zamian za moją kolarzówkę. Ja miałem starszą siostrę i braki w
porozumieniu, a on miał starszych braci. Czasem spotykałem się z wszystkimi na raz i czułem się
wtedy z nimi jak w rodzinie. Tak wiec dziś widzę że kolega Marek był najpierw agresorem bo musiał
nim być i dla siebie i dla mnie, potem stał się nauczycielem żeby dalej stać się kolegą. Wtedy tego nie
rozumiałem.
Jest wiele sytuacji gdzie ludzie potrzebują wstrząsu by aktywować zmianę. Wiem że jeśli człowiek
który zaangażowani są w konflikt, zrozumie że nie zna jego przyczyn i uświadomi sobie że walczy za
jakąś nie swoją sprawę i krzywdzi drugiego, przestanie w końcu słuchać rozkazów tych, których nawet
nie zna. Dzięki cząstce BOGA która w sobie nosi dojdzie do właściwych wniosków. Chyba że się nie
przebudził… Ale jeśli nie jest przebudzony, bo to nie jego czas, to ma zginąć ? Zabijesz takiego
człowieka ?
Jeśli nie będziemy dostarczać przysłowiowych śrubokrętów do obrony, w postaci broni, bomb,
dronów samolotów etc, owcom trudniej będzie patrząc sobie w oczy zabić nawet drugą owcę.
W jakimś sensie ludzie po dwóch różnych stronach biorą udział w nieswoim konflikcie. Informacje
rozsiewane przez media i nas samych budzą w nas i innych emocje których nagromadzenie skłania
nas do reakcji i często fizycznego działania. Wiem że są ludzi którzy mając dostęp do broni już
pojechali postrzelać – ten konflikt pobudził w nich samych nieuświadomione konflikty wewnętrzne.
Zachowali się więc ja te matki które na swój sposób dążąc do spokoju dolały oliwy do ognia i
przyczyniły się do rozszerzenia i wydłużenia konfliktu.
Co więc robić ?
Zwrócić się ku sobie, ku swojemu najbliższemu otoczeniu. Słuchać serca a w działaniu dążyć do
zrozumienia i pojednania.
Zauważać że pojawia się chęć działania i w tym momencie zadawać sobie pytanie co mogę zrobić
żeby nie zaszkodzić żadnej ze stron. Obserwować i zauważać gdzie pojawia się agresja i tam kierować
pytania po co to robisz ?
Co tym działaniem zasilę ?
Żyjemy w świecie który kiedyś miał swój jakiś początek. Odkąd pamiętam słyszałem, że na świecie
jest dobro i zło, ja ze swojej podróży wróciłem ze nie ma dualizmu, nie ma dobra ani zła. Że takie
postrzeganie zdarzeń więzi nas w tym systemie, dzięki czemu ciągle jeszcze łatwo zastosować zasadę
dziel i rządź.
Życiu chodzi o doświadczenie, doświadczenie i wnioski, wnioski to rozwój. Rozwój to rozumienie że to
działanie przynosi taki rezultat a to inne. Taki rezultat tak wpływa na to na co chciałem by wpłynął,
ale ma też inne konsekwencje których wcześniej nie brałem pod uwagę.
To co dla jednego dobre inny odbiera inaczej nie widząc korzyści dla siebie. Każdy z nas jest na innym
poziomie rozwoju i pojmowania więc pozwólmy sobie samemu i innym nawzajem uczyć się w swoim
tempie.
Jedno dla mnie dziś jest pewne – zasilając dziś konflikty i ograniczenia – jutro będziemy mieć konflikty
i ograniczenia.
Zasilając pojednanie i wolność w miłości jutro będziemy tym żyli. Każdy z nas ma swoje wewnętrzne
konflikty, popracujmy najpierw nad nimi, następnie zgaśmy konflikty w których uczestniczymy z
najbliższym otoczeniem. Rozpoznajmy siebie i dowiedzmy się kim jesteśmy, dokąd zmierzamy
zbierzmy swoje najlepsze cechy i zachowania i nimi żyjmy przejawiając je w działaniach. Działajmy
aktywnie z miłością i bez leku. Pamiętaj to co podlewasz urośnie, nie podlewaj chwastów nie będziesz
musiał ich usuwać czy traktować randupem który w konsekwencji spożyjesz i Tobie zaszkodzi.
Jak więc chcesz, możesz pomóc?
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj