W dzisiejszym dynamicznym i zglobalizowanym świecie kompetencje społeczne i emocjonalne stają się kluczowymi elementami sukcesu zarówno
w życiu zawodowym, jak i osobistym. Wśród tych kompetencji wyróżnia się szczególnie inteligencję emocjonalną.
Czym jest inteligencja emocjonalna?
Przede wszystkim umiejętnością rozpoznawania własnych emocji – nie tylko potrafię nazwać to, co czuję, ale nie wypieram tego; rozumienia ich – potrafię ustalić, co jest powodem tego, że dana emocja się pojawiła oraz efektywnym zarządzaniem emocjami – co chcę albo co mogę zrobić z tą emocją i jeśli nie chcę się czuć w taki sposób, to w jaki chcę się poczuć w danej sytuacji.
Ta transformacja emocji jest niezmiernie istotna. W przyrodzie nie ma próżni. Nie można czegoś usunąć, zamieść pod dywan, udać że tego nie ma. Można to przekształcić w coś innego. I tak się dzieje.
Przykład?
Kiedy chudniemy nasze kilogramy nie znikają magicznie, zamieniane są w energię, która jest wydatkowana przez organizm. Kiedy umieramy, nasze ciało się rozkłada, ale materia nie zanika. Zbudowani w 70% procentach z wody zasilamy obieg tego związku chemicznego w naturze itd. itp.
Przyglądając się ludziom inteligentnym emocjonalnie i obserwując ich nie da się nie zauważyć wpływu, jaki tego typu osoby wywierają na otoczenie. Bo chociaż nie jesteśmy w stanie zarządzić cudzymi emocjami, to nie sposób przeoczyć fakt, że nie podejmując rękawicy emocjonalnej osoby, która np. w danym momencie nas atakuje, mamy możliwość zredukowania intensywności cudzej emocji, poprzez zdezorientowanie nadaktywnej strony dokładnie tak samo, jak zabierając sprzed nosa cel snajperowi, spowodujemy, że jeszcze przez chwilę będzie poszukiwał, po czym odłoży broń, tracąc z oczu cel ataku.
Innymi słowy: rośnie to, co podlewamy… i to, co karmimy.
Umiejętność zarządzania własnymi emocjami w sposób konstruktywny nie jest sprawą prostą, choć taką na pozór może się wydawać, co ma związek najczęściej z całkowitym niezrozumieniem tematu.
Co jest tego powodem?
Kamienna, pokerowa twarz, pozerski spokój i tłumienie, a nawet tłamszenie uczuć nie mieści się w kategorii inteligentnego zarządzania emocjami.
Bezlitosne okazuje się w takich sytuacjach nasze ciało, które w taki, czy inny sposób obnaży naszą nieporadność radzenia siebie z emocją. Szczególnie taką, która jest bardzo silna, intensywna i eksploduje nagle, jak np. strach, stres, przerażenie, wstyd. Z widocznych objawów, które na pierwszy rzut oka dla większości osób stanowią dyskomfort i problem takich, jak pocenie się, czerwone plamy na skórze, gorsze są te początkowo nie dające sygnałów: wrzody żołądka, stany przedzawałowe, rozchwianie hormonalne i wiele, wiele innych.
Jak w takim razie nabyć taką kompetencję?
Jak stać się inteligentnym emocjonalnie?
Nie ma innej drogi, niż praca nad sobą i ze sobą. Praca z uważnością na własne potrzeby, własne reakcje ,na brak zaspokojenia tych potrzeb i zrozumienie, co się z nami dzieje i co nami kieruje. Z pewnością pomoże zbudowanie głębokiego przeświadczenia, wręcz na poziomie podświadomym, że powodem naszych niekontrolowanych, destrukcyjnych zachowań i myśli nie są sytuacje, w których się znajdujemy, czy też ludzie, których napotykamy, ale to w jaki sposób na te sytuacje i tych ludzi reagujemy.
Nie możesz zmienić czyjegoś zachowania i emocji, ale możesz zmienić swoje do nich nastawienie.
Komentarze