Ile jeszcze razy?

2014-04-10 11:24:00

Marcin Lehmann
Wszystko jest przeciwko nam.
Czasami zapasy determinacji pozwalają nam podjąć jeszcze jedno, dwa, trzy kolejne wyzwania. Co potem? Potem wracamy do macierzy. Zakątka naszego świata gdzie składamy hołd porażce, utożsamiamy się z nią i przyjmujemy za plan świata w którym jesteśmy umiejscowieni na stałe.
Czy faktycznie nasz los jest zapisany gdzieś w wielkiej księdze ludzkości? Czy na pewno rodzimy się z gotowym scenariuszem na życie?

Istnieją dwie drogi wobec takich sytuacji w naszym życiu, czy zawodowym, czy codziennym. Jak to zazwyczaj bywa jedna prowadzi w ślepą uliczkę, druga wyprowadza nas z lasu.

Pierwszym sygnałem, na który warto zwracać uwagę to poszukiwanie winnego. Zazwyczaj, kiedy już obwinimy pół świata, efekt cieplarniany, plamy na słońcu i niekorzystne ciśnienie atmosferyczne zaczynamy zadawać sobie kolejne destrukcyjne pytanie: „A może to ze mną jest coś nie tak?”.
W wielu przypadkach w tym momencie jest już za późno by wrócić do początku. W filmie „Space jam” ukazane jest miejsce zwane „Górą kretynów” a osobniki mające z tym miejscem związek mają niską samoocenę, wykazują automatyzm w działaniu i brak jakiegokolwiek planu na siebie. Na końcu tej drogi nie ma nic. Jest wielka dziura w której można spędzić tyle czasu na ile ma się ochotę i siłę zastanawiać się „dlaczego ja” i „dlaczego oni”.

Istnieje inna droga. Aby znaleźć na nią zjazd, trzeba dobrej uwagi i świadomości samego siebie. Trochę w tym coachingu, trochę w tym spokoju. W jednym z moich ulubionych filmów, „The Legend of Bagger Vance”, jedna ze scen pokazuje golfistę (Mat Damon), który uderza piłkę, która to z kolei ląduje w gęstym lesie. Wraz ze swoim pomocnikiem (Will Smith), stojąc w tej leśnej pułapce, rozgrywają wewnętrzną grę, która skutkuje uderzeniem, które to z kolei pozwala zawodnikowi wrócić do gry na otwartej przestrzeni. To właśnie zwrot, który każdy z nas może przejść.

Zamiast użalać się nad sobą, szukać winnych, usiądź. Zastanów się chwilę jak wygląda sytuacja. Zbierz fakty i oceń każdy z nich. Poznaj i zbierz wszystkie możliwości i wybierz te, które najbardziej tobie odpowiadają. To trudne, bo czas biegnie. Poczucie straconego czasu ciąży cały czas nas głową. Warto zmienić myślenie. Zamiast o kosztach, stratach, pomyślmy o zysku i korzyściach. Kiedy już wyjdziemy na szeroką i wolną przestrzeń możliwości, skupmy się na rozwiązaniu. Znajdźmy takie, które „widzimy” i na które mamy plan lub takie, które jest nam najłatwiej wdrożyć. To droga, która się nie kończy ani murem ani dołem. To rozwój.

Marcin Lehmann
ar-horyzonty.pl

Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj