A ja znów o tych zmianach? Pewnie dlatego, że są one nieodłączną częścią życia. W swojej pracy jako coach spotykam się z tym na co dzień. Przecież coaching to proces zmiany. Czy mowa tu o zachowaniach, podejmowaniu decyzji, przekonań, perspektywy z jakiej widzimy i odbieramy świat wokół nas.
Czasem dzień mija za dniem, wydaje się, że nic się nie wydarza i nic nie zmienia. Lecz gdy spojrzymy wstecz, zobaczymy miejsce, w którym obecnie się znajdujemy i jak wielkie zmiany zaszły w nas i naszym życiu. Na co dzień niezauważone. Bo taka jest życiowa droga. Obieramy kierunki, cele, weryfikujemy je. Ale wciąż idziemy. Nawet jeśli wydaje się, że stoimy w miejscu. Czasem robimy serię małych kroków, idziemy powoli, niespiesznie, zamiast biec i odhaczać kolejne cele na mapie naszych marzeń. Ale to też jest droga. I horyzont również się zmienia. Prawdziwa, głęboka przemiana wymaga czasu. Jest procesem, cyklem, etapem.
I ja właśnie o tym, po dość przydługim wstępie.
“Biegnąca z wilkami” Clarissy Pinkoli Estes i jeszcze jedna książka, którą wzięłam do ręki pewnego dnia w księgarnio- kawiarni plus moje doświadczenia na przestrzeni ostatnich lat dały mi większy obraz i zrozumienie pojęcia zmiany. Cykl Życia- Śmierci- Życia. Brzmi filozoficznie? Nie. To naturalne cykle. Najlepszy przykład daje nam przyroda. Mamy cztery pory roku. Czas narodzin (wiosna), rozkwitu i pełni (lato), czas refleksji, zbiorów (jesień), aż w końcu okres zamierania przyrody- śmierć, w sensie odpoczynku (zima). I znów następny cykl wiosny, lata, jesieni, zimy… Każda pora ma swój urok, zapach. Tak jak przyroda, człowiek również przeżywa te cykle. Żyjemy w erze pozytywnego myślenia, stawiania celów, rozwoju osobistego, który uważam, że jest wspaniały. Trzeba jednak pamiętać, że człowiek ma związek z naturą i tak jak ona, przechodzi swoje cykle, nieustannie.
Ja już wiem, że jest w życiu cykl siania, zbierania dobrodziejstw z plonów, czas zbiorów i następnie odpoczynku. Świadomość tych cykli daje akceptację na to, co się wydarza. Pozwala ze spokojem i zaufaniem żyć w chwili obecnej, a w przyszłość patrzeć z entuzjazmem.
Daj czasowi CZAS. I sobie na te zmiany, które dzieją się w tej właśnie chwili, a większa perspektywa, obraz przemiany będzie za jakiś czas, kiedy spojrzysz wstecz i powiesz sobie “ojej, jaką długą drogę przeszłam/przeszedłem, warto było”. Z obserwacji moich i znajomych wynika, że taka przemiana “od zera do bohatera”, czyli od powstania jakiejś idei i braku narzędzi aż do ostatecznej, docelowej przemiany mija ok. dwóch lat. Tak, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ani szybko. Ale jeśli się jej nie podejmiesz to co? To te dwa lata nie miną?
Fragment z książki dorwanej w kawiarnio- księgarni. Zabijcie, nie znam tytułu. Zrobiłam tylko zdjęcie strony.
Rozdział “Cykle życia i śmierci jako nauczyciel”open_your_heart_by_incolor16-d5r3r9m
” Zmienia się szept wiatru. Ziemia o poranku ma inny zapach. Wiemy, kiedy zmieniają się pory roku, po prostu wiemy, że już na to czas. Wynosimy krzesło na ganek, ot tak żeby usiąść i słuchać. Tak jak zawsze. Wiemy, kiedy pozwolić umrzeć temu, co gotowe jest odejść, a kiedy przyjąć poród tego, co jest gotowe się narodzić. Wkraczamy do katedry prostej wiedzy, gdzie gotowość, by pozwolić wydarzyć się temu , co musi się wydarzyć, znajduje się na ołtarzu.”
Dwa pytania warto sobie zadać, gdy wewnątrz zachodzi gotowość do zmiany:
Co jest dziś gotowe, by odejść (umrzeć)?
Co jest dziś gotowe, by się narodzić?
autor: Aleksandra Nowaczewska
źródło: http://www.aleksandra-nowaczewska.pl/daj-czasowi-czas/
Komentarze