Kiedy szkoła zabija kreatywność?

2015-05-19 14:53:15

Aneta Michno
Ok. 2 lat temu uczyłam dziewczynę , która uznawana była w szkole za słabą. Jej oceny były na poziomie 1 -3. Często słyszała od nauczycieli, że do matury się nie nadaje. Kiedy po raz pierwszy przyszłam na zajęcia, usłyszałam od niej, że nie będzie czytać, bo nie umie. Okazało się, że jest zablokowana. Kiedy przeprowadziłam z nią rozmowę, pytałam o powód jej postępowania okazało się, że w szkole podstawowej była wyśmiewana przez klasę i nauczyciela, ponieważ nie potrafiła płynnie przeczytać żadnego słowa. Kiedy zaprosiłam ją na indywidualne zajęcia, okazało się, że ma umiejętności, potencjał, dzięki któremu mogłaby zdać maturę. Powiedziałam jej co widzę. Były to informacje, jakich się nie spodziewała. Wzruszyła się. Następne etapy naszej pracy były bardzo mozolne. Aby odblokować jej potencjał potrzebowałam ok. pół roku. Aby tego dokonać potrzebna była praca całej klasy. Była to grupa zintegrowana i pełna życzliwości wobec siebie. Za jej zgodą poinformowałam ich jaką blokadę ma ich koleżanka i z jakich doświadczeń szkolnych wynika. Poprosiłam aby byli naszymi pomocnikami. Ich zadanie polegało na tym, że podczas czytania przez nią tekstu, nie mogą się z niej śmiać. Poprosiłam o bezwzględną ciszę. Początki były takie – pierwsze słowa wyczytane przez nią, z ledwością przechodziły przez jej gardło. Wyczuwalne było napięcie w klasie. Słychać było szelest czytanych w ciszy słów przez innych uczniów. Czasami nie wytrzymywali i próbowali jej podpowiadać. Przyjazna atmosfera, poparta zrozumieniem i solidarnością sprawiła, że pod koniec roku uczennica czytała płynnie. Jej prace pisemne były oceniane wyżej, samoocena wzrosła. Ale to co mnie najbardziej cieszyło to niezwykła atmosfera jaka zapanowała od tamtej pory w klasie. Następowała zmiana tej osoby, ale też narodziła się potrzeba zmiany u innych w grupie. Nauczyłam ich jak mają wyznaczać sobie cele i je osiągać. Wszyscy przystąpili do matury i ją zdali, choć klasa była najsłabsza w szkole. Takich cudów w szkole jest więcej. Tym bardziej, że do szkół wchodzi nowa jakość coaching. Jednak zmiany w tej dziedzinie następują powoli. Należałoby się przyglądnąć pracy nauczycieli na głębszym poziomie.

Połowa czasu pracy nauczyciela polega na wypełnianiu dokumentacji. Oczywiście nie każda szkoła jest taka sama. Różnice są kolosalne. Szkoły w większych miastach skupiają się na pracy z młodzieżą minimalizując czas poświęcany na rzeczy zbędne. Prosperują one jak normalne firmy. Niektóre są świetnie prowadzone. Stawia się w nich często na innowacje, korzysta z programów wymian międzynarodowych. Ale nie oszukujmy się liczba tak prowadzonych szkół jest niewielka.

Moje doświadczenie w pracy w tym zawodzie zdobywałam w małych miejscowościach, gdzie bardzo często zatrudniani byli nauczyciele, którzy o innowacjach słyszeć nie chcieli, albo jeśli chcieli coś zmienić nie było na to zgody. Zresztą przykład szedł z góry. Blisko połowa szkół w Polsce zatrudnia nauczycieli, których wartość wynika przede wszystkim z tego czy są spokrewnieni z Wójtem i resztą kliki, czy nie. Nie mówię tutaj o wyimaginowanej sytuacji. Sama byłam świadkiem nie jednej takiej sytuacji. Ale o tym się nie mówi. W mniejszych miejscowościach niestety szkoła często jest „prywatnym folwarkiem wójta”.

Na szczęście oblicze polskiej szkoły powoli się zmienia. Są już „pierwsze jaskółki”. Pojawia się na rynku nowa jakość – superwizje edukacyjne, educoaching. Tak jak środowisko psychologów, psychoterapeutów, coach’ów tak i nauczycieli zaczyna wspierać grupa superwizorów.

Czym są superwizje?
Jest to jedna z form nadzoru. Przeprowadzana jest ona w przyjaznej atmosferze zrozumienia. To profesjonalna rozmowa, która odbywać się może podczas przerwy na kawę lub formalnie w wyznaczonych miejscach nauczania w formie sesji indywidualnej, czy spotkań zespołu. Nadzór może być zdefiniowany na wiele różnych sposobów. Przede wszystkim jednak jest to rozmowa specjalistów na wszystkich poziomach doświadczenia. Nadzór ma na celu promowanie: uczenia się, refleksji na temat własnej praktyki i poprawy jakości pracy. Przeciwdziała wypaleniu zawodowemu.

Co to daje?
Dzięki superwizjom nauczyciel ma większą świadomość własnych umiejętności, możliwości, potencjału. Wiedzę tą może odnieść do własnej praktyki jako nauczyciel. Zyskuje on także informacje o tym jak dalej rozwijać swoje umiejętności, co jest jego mocną stroną. W efekcie podnosi swoją skuteczność jako nauczyciel, wskrzesza kreatywność, wyzwala niewykorzystaną energię, staje się autorytetem. Staje się nauczycielem z pasją.

Gdzie tu coaching?
Coaching w superwizjach pojawia się w trojaki sposób. Po pierwsze coach’em jest superwizor. Jego rolą jest sprawić, aby nauczyciel odnalazł odpowiedzi na nurtujące go pytania związane z pełnioną przez niego funkcją. Po drugie nauczyciel podczas spotkań z superwizorem powinien mieć zapewnioną możliwość skorzystania educoaching’u. Po trzecie z educoaching powinien stać się normą w pracy z młodymi ludźmi na każdym poziomie edukacji.

Dzięki coaching’owi polska szkoła może zyskać nowe oblicze, na które czaka wielu.



Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Tak, zgadzam się z Tobą w zupełności!
2015-05-19 14:59 ~Paweł
System edukacji ten współczesny został, (co podkreślał kiedyś jeden z trenerów Marcus De Maria) stworzony na bazie systemu panującego w zaborze pruskim i miał on kształtować posłusznych żołnierzy a nie myślących ludzi. Ot cała zagadka :)
2015-05-22 21:05 Zbigniew Godziński
Więcej komentarzy na forum link


Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj