Gdy idziesz na szczyt, to nie dziw się, że masz pod górę.
Przeczytałam ostatnio wspaniałą opowieść, która skojarzyła mi się od razu z goryczą z mickiewiczowskich „Dziadów” oraz hasłem, które często mogłoby być podsumowaniem moich sesji: „Gdy idziesz na szczyt, to nie dziw się, że masz pod górę”.
Chłopiec znalazł kokon motyla. Oglądał go codziennie, aż pewnego dnia zauważył, że pojawił się w nim niewielki otworek. Przez kilka godzin obserwował, jak motyl z trudem usiłuje przecisnąć się przez tę maleńką dziurkę.
W pewnej chwili owad przestał się wydostawać z kokonu. Wydawało się, że wcale nie wysuwa się dalej, gdyż przestał się w ogóle poruszać. Chłopiec, pełen dobrych chęci, uznał, że powinien pomóc stworzeniu, wyjął więc nożyczki i powolutku, z chirurgiczną precyzją, rozciął pozostały fragment kokonu, uważając przy tym, by nie zrobić motylowi krzywdy. Wówczas motyl z łatwością wyłonił się na zewnątrz, działo się z nim jednak coś dziwnego. Jego ciało było nabrzmiałe, a jego skrzydła – wiotkie i zdeformowane. Mimo to chłopczyk nadal uważnie go obserwował, spodziewając się, że skrzydła mogą w każdej chwili się rozwinąć, gotowe unieść ciałko, które z pewnością niedługo się skurczy. Niestety nic takiego się nie stało. Motyl spędził resztę życia, wlokąc po ziemi obrzmiały odwłok i zniekształcone skrzydełka; nigdy nie zdołał unieść się w powietrze.
Niecierpliwy, pełen dobrych chęci chłopczyk nie zdawał sobie sprawy z naturalnych procesów rozwojowych. Ciasny kokon i mały otworek na jego końcu, przez który trudno się przecisnąć, w naturalny sposób pomaga w skierowaniu nadmiaru płynu na zewnątrz z ciała owada do skrzydeł, dzięki czemu po wydostaniu się z kokonu motyl jest gotów do lotu.
Czasem trudne zmagania są nam potrzebne. Gdybyśmy nie pokonywali przeszkód, nie mielibyśmy szans do nauki i rozwoju poprzez doświadczenie. Nie mielibyśmy szans wzbić się w powietrze. Coaching pomaga wzbić się w powietrze.
Komentarze