Pewnego dnia w moim życiu zawodowym nadszedł moment , w którym to, odnalazłam swoje narzędzie wspierające innych.
Droga poszukiwań odbyła się w miarę spokojnie, może dlatego, że będąc trenerem wiedziałam ,że wszystko co potrzebne pojawi się i to dokładnie wtedy, kiedy będę gotowa i otwarta żeby to przyjąć.
Oczywiście przypadków nie ma, więc idąc za tym sposobem myślenia , doświadczałam tego, jak łatwo kolejne furtki możliwości otwierają się przede mną.
Takim sposobem dotarłam na odpowiednie szkolenia z odpowiednią Osobą rzecz jasna. Dziękuję za to i mam dużo wdzięczności każdego dnia.
Odnalazłam odpowiedzi na wiele pytań. Co istotne, skruszał mój stary - zresztą co tu dużo mówić - nie do końca działający sposób postrzegania rzeczywistości (mowa o świecie rozwoju osobistego.)
Sens i odpowiedzi odlalazłam w Prawie Reaktancji Psychologicznej, czyli w prawie oporu. Sens jak sens, ale ta wiedza zaczęla mieć bardzo pozytywny wpływ, nie tylko na życie "moich" Klientów ,ale na moje własne.
Pracując wcześniej poprzez sesje coachingowe, czasami czułam ,że błądzę w ślepej uliczce, czułam ,ze brakuje w tym wszystkim jakiś elementów, żeby dotrzeć głębiej ...dalej.
Miewałam poczucie ,że klient nie dotarł do miejsca przełomu, czegoś waznego tutaj brakowało. Wydawało mi się wtedy ,że powinnam szlifować "sztukę zadawania pytań" ale okozało się ,że nie chodziło o szlifowanie , tylko o dotarcie do tego najważniejszego pytania.
Kolejnym elementem brakującym ,który pojawił się w tej całej układance, było zrozumienie ,jak ważne jest wzmacniania autonomii drugiej osoby. Co ważne , w tym swojej własnej.
O ironio! Od samego początku kiedy to zainteresowałam się rozwojem osobistym i wspieraniem innych, towarzyszyło mi motto:" Prowadzenie innych do niezależności i samodzielności" ,a nie wpadłam no to ,jak ważne jest wzmacnianie tej niezależności podczas rozmów z klientem.
Prawdą jest jednak,że nie do końca zdawałam sobie sprawę - jak to zrobić - jak dobrze to zrobić.
Moim wielkim zaskoczeniem była moja pierwsza spontaniczna sesja motywacyjna zaraz po warsztacie który prowadziłam- "Motywacja w biznesie", która to, uwaga! Trwała 3 może góra 4 minuty. Dodam ,że z dobrym rezultatem. Twarzy tej kobiety nie zapomną chyba nigdy. Niech idzie przez zycie za swoimi wartościami.
Dlaczego o tym piszę? Nie dlatego ,że przyszło mi do głowy żeby pochwalić się , tylko to ,że w momencie kiedy trafimy na to "cos" swojego, co zgodne jest z nami i jeszcze przynosi pożytek innym, pozwala nam i innym rozwijać się ,żyć lepiej i wzrastać ,to czujemy - że jesteśmy w domu. To niesamowite uczucie,które ewouluje z dnia na dzień.
Oczywiście nadal zdaję sobię sprawę ,że ludzie sa różni i w różnych momentach życia, co też ma wpływ na chęć czy też odwrotnie- brak chęci do zmiany. Nie do wszystkich musi udać się dotrzeć. Też nie o to chodzi. Zmiany powinna chcieć konkretna osoba a moim "atutem" jest to ,ze dziś juz wiem ,że u konkretnej osoby ,która pojawiła się u mnie na sesji, jest już wystarczająca ilość motywacji. Narzędzie motywacji Błyskawicznej ma za zadanie podsyciś tę iskrę , żeby pomóc w postawieniu przede wszystkim tego pierwszego kroku ku dobrej zmianie. To właśnie jest powód , dla którego tak chętnie wspieram innych w ich rozwoju.
Komentarze