Poczuj swoją wartość.

2015-12-16 10:05:20

Dorota Nawrotek
„Znajdź codziennie chwilę dla siebie, taką, która pozwoli Ci posłuchać własnego głosu,
odkryj swoją własną indywidualną, niepowtarzalną wielkość,
zrozum, że jesteś doskonały,
że żaden człowiek nie jest pomyłką ani wybrakowanym egzemplarzem.
To tylko nasze wzory i oczekiwania powodują takie widzenie”.
Iwona Majewska - Opiełka

Niedostateczne poczucie własnej wartości to problem, z którym wciąż się spotykam szkoląc ludzi, prowadząc coachingi i wykłady dla studentów. Wydaje się, że jak Polska długa i szeroka, niezależnie od poziomu wykształcenia, statusu społecznego, wieku, osiągnięć, mnóstwo ludzi ma problemy z poczuciem własnej wartości.
Oczywiście ja sama również wytrwale i z sukcesami pracuję, żeby poczuć „poczucie…” ;)
Analizuję to, co na mnie i innych działa zbawiennie, co pomaga odnaleźć, odczuć, zrozumieć siebie, a co niekoniecznie, więc pomyślałam, że warto się swoimi spostrzeżeniami podzielić ze światem, a przynajmniej tą częścią świata, która interesuje się rozwojem i czasem zagląda do mojego nieco zaniedbywanego bloga.
Poczucie własnej wartości to temat rzeka, a więc ciąg dalszy moich rozważań nastąpi.
Dziś część pierwsza.

Podejścia do tematu uczę się od mistrzów - moi eksperci to niezwykle bliska mi Iwona Majewska – Opiełka (która jako pierwsza w Polsce prowadziła zajęcia wspierające skuteczne działanie jednostek i firm, przenosząc je z Kanady i Ameryki, gdzie miała okazję pracować i uczyć się od Martina Seligmana, Stephena R. Coveya, Briana Tracy, Toma Petersa, Petera Druckera, Zig Ziglara, Normana Vincent Peale czy Anthonyego Robbinsa) i daleki geograficznie Amerykanin - Nathaniel Branden, autor książki „Sześć filarów poczucia własnej wartości”.

Przechodząc do konkretów, czyli tajemniczego poczucia własnej wartości (mój skrót pww), dla mnie najważniejszym odkryciem była kiedyś świadomość tego, że pww to nie to samo, co samoocena.
Jakże często te dwa pojęcia są mylone!!!
Poczucie własnej wartości albo się ma, albo nie i wtedy trzeba nad nim pracować. Natomiast samoocena, to pogląd na swój temat, zmieniający się zwykle pod wpływem sytuacji (bo nam się coś udało, …bo ponieśliśmy porażkę). Można nią sterować, może być zawyżona, zaniżona lub adekwatna. Warto zwrócić uwagę na fakt, że osoby o niskim pww często na siłę „podkręcają” swoją samoocenę, gloryfikując swoje osiągnięcia, budując sztuczny prestiż (np. ubraniem, sposobem bycia i traktowaniem innych z wyższością). Tacy ludzie bardzo potrzebują wyrażanej głośno akceptacji, uwielbień, hołdów. Są wśród nich profesorowie uczelni, którzy nie dopuszczają do obcowania ze sobą nieodpowiednio ubranych studentów (słyszałam o takich przypadkach), wykładowcy zaczynający wykład od parafrazy słów: „ja wam pokażę”, „ mogę was zniszczyć”, „lepiej siedźcie cicho”, szefowie którzy czekają na hołdy i słowa uwielbienia udając wszechwiedzących.
Przykłady panicznego nadrabiania niedostatków pww można mnożyć bez końca. Znamy je wszyscy i zdajemy sobie sprawę z tego, że takie zabiegi, co prawda na chwilę pozwalają zapomnieć o bólu, który siedzi głęboko w duszy, ale nie są antidotum na wewnętrzną niestabilność.

Jeśli czujemy swoją wartość, wartość siebie jako człowieka, bo wychowano nas w szacunku do siebie, w poczuciu ludzkiej godności (zarówno w cielesnym, jak i emocjonalnym wymiarze), to jesteśmy świadomi własnej, naturalnej każdemu, wyjątkowości i niepowtarzalności i nie musimy zabiegać o akceptację innych, o poklask dla swoich marzeń, pragnień, potrzeb. Nie staramy się niczego udawać, nie musimy ćwiczyć asertywności – po prostu jesteśmy naturalnie asertywni.
Nie dajemy się też wykorzystywać, nie umartwiamy z powodu popełnianych błędów i jesteśmy pełni szacunku i tolerancji dla innych ludzi.
To stan idealny. Prowadzi do niego wiele dróg, ale w moim przekonaniu nie da się go osiągnąć bez podstawy, jaką jest samoświadomość i akceptacja swoich możliwości, zdolności, ale i ograniczeń.

Pora na ćwiczenie :
Przypomnij sobie sytuację w której ludzie Cię otwarcie podziwiali, może nawet bili brawo, a Ty bardzo tego podziwu potrzebowałeś/łaś. Wyczekiwałeś/łaś na akceptację.
Jak wtedy zachowywałeś się, co czułeś, ile razy opowiadałeś znajomym o swoim sukcesie?
Zastanów się, potwierdzenia jakich kompetencji/umiejętności oczekujesz od świata?
Jak się czujesz, czekając na akceptację innych?
Co daje Ci publiczny poklask?
Co możesz zrobić, żeby wzmocnić się w obszarze, który jeszcze nie jest Twoim najsilniejszą stroną ?
Czy w ogóle tego potrzebujesz? Na ile jest to dla ciebie ważny obszar?
Co ci da zadbanie o niego?

I zdecyduj, co zrobisz, a potem wykonaj pierwszy krok i następne. Zdecyduj – działasz czy odpuszczasz? Masz prawo do swoich wyborów, nie musisz spełniać oczekiwań innych ludzi.

A teraz przypomnij sobie sytuację, kiedy otrzymywałeś/ łaś podziw innych i czułeś/łaś spokój. Dobrze wiesz, że jesteś dobry/ dobra w pewnym obszarze, nikt nie musi tego potwierdzać, ale oczywiście miło, że ludzie to zauważają, więc … ukłonisz się, podziękujesz za brawa i się uśmiechniesz.
Jaki to obszar?
Co przychodzi Ci naturalnie?
Co przychodzi Ci łatwiej, niż innym?
Gdzie jest Twoja moc?
W jakim stopniu wykorzystujesz na co dzień swój potencjał?
Jak bardziej możesz go wykorzystać?

Zacznij od akceptacji swoich mocnych i silnych stron, pozwól sobie na niedociągnięcia w pewnym zakresie i na naukę na własnych błędach (bo tak uczymy się wszyscy.

Masz prawo być człowiekiem – z całym bagażem dobrych i złych doświadczeń , z ludzką siłą i bezsilnością, z tym, co Ci się udaje i tym, co Ci się nie udaje.
Popularność: 86    Powrót

Komentarze

Odpowiedź
Tytul
Imię/Nick

Załóż konto za darmo

Coach Klient
lub zaloguj