Cześć, jestem Agata. Lubię, jak mówi się do mnie krótko Aga. Tu będzie o równowadze. I oparciu w swoim wewnętrznym głosie. I trochę o tym, jak być ciepłą dla siebie.
W 2018 roku miałam wybór: albo analiza biznesowa, albo coaching. Poszłam w to drugie z dwóch powodów:
- już nie chciałam więcej analizować,
- pozwoliłam mówić mojej intuicji.
A. No i spytałam siebie: „Czy analiza sprawia, że jesteś szczęśliwa?”. I jeszcze „Co ma mieć moja wymarzona praca?”. Analiza nie przynosiła szczęścia, a praca dla mnie ma mieć możliwość wnoszenia korzystnego wkładu w życie pojedynczego człowieka. Uwierz, ja kiedyś nie wnosiłam korzystnego wkładu nawet w moje życie. Próbowałam być twardą babką w męskim świecie. Bez wahań hormonalnych i intuicji, czysta analiza. I bez własnej tożsamości. To życie twardej babki było trudne. Wpadłam w stany depresyjno-lękowe. W skrócie, czułam, jakbym siedziała w bardzo głębokim i ciemnym dole. Przecież twardej babce nie przydarzają się takie rzeczy! Ale straciłam siebie i się przydarzyły. Oprócz tego wredny głos zamordysta, cokolwiek robiłam, odwracał tylko wzrok i mówił: „Naaaah, za mało. Niewystarczająco. Głupiaś. Nie uda się. Ranisz ludzi.”. Był moment, kiedy nie było dla mnie granic. Własnych granic. Wszystko grzecznie robiłam dla innych. Bardzo ładnie przeliczałam co się opłaca. Bardzo brzydko nie wiedziałam, czego potrzebuję.
Teraz kiedy coś mi nie pójdzie mój głos klepie mnie po ramieniu i mówi „Zrobiłaś to jak umiałaś najlepiej. Jesteś dla mnie ważna. Twoje potrzeby są ważne. Masz swój czas. Weź oddech. Odpocznij.” Oczywiście, że nie zawsze. Ale już często.
Czy masz tak jak ja, kiedy spotyka Cię porażka? Twoja wewnętrzna narracja dokłada do pieca, by paliło mocniej. Szczególnie na policzkach, kiedy czujesz wstyd. Może w pracy spędziłaś nad przygotowaniem projektu 3 tygodnie, a klient jednym kiwnięciem palca posłał to do kosza. A termin do dziś do północy. I to będzie dłuuuuga dnionoc. Może Twój 3-latek na wszystko mówi nie. Ty patrzysz na niego i łzy jeszcze nie pociekły, ale sprawiają, że ledwo go widzisz. I próbujesz zgadnąć, co sobie dziś wymyślił, czując złość. A jeśli nie wyjdziesz za 3 minuty to znów się spóźnisz. Czwarty raz w tym tygodniu, a jest czwartek. Inni na pewno radzą sobie lepiej w tych sytuacjach. I mają czas. Na kąpiel. Ciepłą kawę, spacer, książkę. Zdobycie licencji pilota i skoki spadochronowe.
Odwiedzają Cię czasem takie myśli? Może wpadają codziennie kiedy cudem spada na Ciebie błogosławiona chwila bezczynności? A może przeglądasz Fejsa i Insta i zastanawiasz się, co Ty tu robisz? Jestem przekonana, że robisz tu wiele. Tak, jak umiesz najlepiej. I że jest w Tobie siła i ciepło. Chcę Ci pomóc dać ją sobie.. W coachingu. Zadam Ci pytania. Czasem niewygodne, ale obiecuję, że ważne. Nie powiem Ci co masz robić. Ale będę Cię wspierać w Twojej drodze do celu. Który będzie Twój. Nie męża, nie szefa, nie rodziców, nie listonosza. Ważny i potrzebny Tobie.
Zapraszam Cię do kontaktu!
Aga
I can help you in English as well.