Jestem coachem i pracuję z Klientami, którzy borykają się z problemami tj.:
przeciążenie pracą,
zbyt wysokie oczekiwania (często własne) wobec siebie
trudność w balansowaniu pomiędzy życiem zawodowym i rodzinnym
zmęczenie własnym perfekcjonizmem,
brak czasu na cokolwiek innego niż praca
różne obawy, lęki, napięcia, które negatywnie odbijają się na zdrowiu.
Pracuję w nurcie coachingu holistycznego, który pozwala dotrzeć do najgłębszych motywacji człowieka, jego wartości, duchowości i postaw. Efektem tej pracy jest zmiana, w wyniku której moi Klienci na nowo przejmują stery, a o to przecież w życiu chodzi :-) Jestem uważnym i wspierającym coachem - to jest moja największa kompetencja.
Czy ma sens kategoryzowanie coachingu pod względem typu klienta? A co jeśli prezes chce porozmawiać o problemach małżeńskich, a pracownik korporacji o zakładaniu biznesu? A może to człowiek jest ważny